Aktualności
Jacek Góralski: Czasami lepszy zespół odpada
Jak rewanż wyglądał z perspektywy trybun?
Jacek Góralski: Szkoda pechowo straconego gola na 0:1. Mieliśmy w pierwszej połowie kilka świetnych sytuacji i żal, że nie udało się doprowadzić do remisu. Gdybyśmy tego dokonali przed przerwą, to awansowalibyśmy. Jestem pewny. Taka jest jednak piłka… Czasami lepszy zespół odpada.
Czym Qabala Was przewyższała?
Zmarnowaliśmy świetne okazje do zdobycia bramek na wyjeździe. W ostatnim kwadransie mieliśmy dwie lub nawet trzy bardzo dogodne sytuacje do przechylenia szali zwycięstwa. To zadecydowało o braku awansu. W Białymstoku mecz nam się od początku nie układał, szybko dostaliśmy gonga i mimo wysiłków nie udało się już odwrócić losów rywalizacji. Przy okazji chciałem podziękować kibicom Jagiellonii za świetny doping do samego końca spotkania rewanżowego. Na nich zawsze możemy liczyć. Bardzo chcieliśmy też dla nich awansować do trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy, lecz ta sztuka się nie powiodła. Trudno się pogodzić z tym, że to Azerowie, nie Jaga zmierzą się teraz z Panathinaikosem. Grecki zespół u siebie musiałby zaatakować i nam dałby możliwość gry z kontry, co lubimy. Cóż, nie będzie nam to jednak dane.
Szyki pokrzyżowały Wam też kontuzje.
Było trochę urazów, ale dysponujemy szeroką kadrą i w rewanżu z Qabalą w barwach Jagiellonii grali sami dobrzy zawodnicy. Odpadliśmy i teraz musimy skupić się na krajowych rozgrywkach.
Jak Pana staw skokowy?
Delikatny uraz, ale trzeba jeszcze odpuścić dwie, trzy kolejki ligowe.
Trudno się zmotywować do gry w ekstraklasie po odpadnięciu z europejskich pucharów?
W piłce nożnej najlepiej niepowodzenie odreagować sukcesem, także w rodzimej ekstraklasie. Kolejny raz powtórzę, że szkoda tej Europy, ale nie wolno także zaniedbywać krajowego podwórka. Skupiamy się teraz na lidze i rzucimy do walki w niej wszystko, co najlepsze.
Myśli Pan już o powołaniu do reprezentacji Polski na wrześniowe mecz z Danią i Kazachstanem w eliminacjach mistrzostw świata 2018?
Na razie chcę się wyleczyć i wrócić do gry w Jagiellonii.
Rozmawiał Jaromir Kruk