Aktualności
Długie oczekiwanie na rewanż. Jak Legia grała z Ajaksem dwa lata temu?
Dla klubu z Warszawy sezon 2014/2015 okazał się bardzo pamiętny. Po wywalczeniu wcześniej tytułu mistrzowskiego, Legia ruszyła do walki o awans do elitarnej Ligi Mistrzów. Po wyeliminowaniu Saint Patrick’s Athletic los skojarzył ją z Celtikiem Glasgow. Choć po niezbyt porywających bojach z Irlandczykami niewielu dawało Legii szanse w konfrontacji ze Szkotami, rzeczywistość okazała się piękna. W pierwszym meczu legioniści rozbili rywala 4:1, a mogli wygrać jeszcze wyżej, lecz Ivica Vrdoljak nie wykorzystał aż dwóch rzutów karnych. W rewanżu Legia udowodniła swoją klasę i do 87. minuty prowadziła 2:0.
Tragiczne trzy minuty
Do końcowego gwizdka rezultat nie uległ zmianie i w Warszawie zapanowała euforia. Nikt wówczas nie zdawał sobie sprawy, że właśnie od feralnej 87. minuty Legia była już poza Ligą Mistrzów. Na murawie pojawił się bowiem Bartosz Bereszyński, który nie miał prawa wejść na boisko. Nie odcierpiał jeszcze wykluczenia z trzech spotkań za czerwoną kartkę otrzymaną w poprzedniej edycji Ligi Europy w meczu z Apollonem Limassol. Decyzja UEFA mogła być tylko jedna – walkower na korzyść Celtiku. Fatalne niedopatrzenie długo odbijało się czkawką przy Łazienkowskiej. Nic nie dała słynna akcja „Let Football Win” – marzenia o awansie do Ligi Mistrzów Legia musiała odłożyć na kolejne sezony.
Rewanż wzięty w Lidze Europy
Legioniści trafili do IV rundy kwalifikacji Ligi Europy. Drużyna z Łazienkowskiej odprawiła w niej z kwitkiem kazachskie FK Aktobie. W fazie grupowej los skojarzył Legię z Trabzonsporem, KSC Lokeren i Metalistem Charków. Wszystkie zespoły pozostawały w zasięgu zespołu Henninga Berga, ale nikt nie spodziewał się, że drużyna z Warszawy wygra pierwsze cztery spotkania i błyskawicznie zapewni sobie awans do 1/16 finału. Tylko raz musiała uznać wyższość rywala, ulegając KSC Lokeren. Legioniści wygrali grupę, a w kolejnej rundzie trafili na legendarny Ajax Amsterdam.
Transfer „last minute”
Ajax nie był już tą samą drużyną, która budziła postrach w Europie. Cały czas należał jednak do bardzo silnych rywali – co prawda nie wyszedł z grupy Ligi Mistrzów, ale o to byłoby bardzo trudno niemal wszystkim ekipom w Europie. Gracze z Amsterdamu mierzyli się bowiem z Barceloną i Paris Saint-Germain. Rywalizację zakończyli na trzeciej pozycji w grupie, wyprzedzając APOEL Nikozja.
Mimo świetnej wcześniejszej postawy, legioniści nie byli faworytem potyczki z Ajaksem. Na domiar złego tuż przed pierwszym meczem w Amsterdamie, do kibiców dotarły informacje o negocjacjach jednego z liderów zespołu, Miroslava Radovicia, z chińskim Hebei China Fortune. Trener Henning Berg podjął decyzję o wyłączeniu „Rado” z meczowej osiemnastki. Serb z polskim paszportem mecz obejrzał z trybun, a jego koledzy nie zdołali wywieźć z Amsterdamu korzystnego rezultatu. Porażka 0:1 nie zamykała jednak drogi do awansu, dając nadzieję na odrobienie strat w rewanżu. Katem Legii okazał się Arkadiusz Milik, który znalazł sposób na Dusana Kuciaka.
Błyskawiczna utrata nadziei
W drugim meczu 1/16 finału, rozgrywanym na stadionie przy ul. Łazienkowskiej, Ajax bardzo szybko sprowadził Legię na ziemię. Po niespełna kwadransie było już 0:2, a z goli cieszyli się Milik i Nick Viergever. To podcięło skrzydła drużynie Berga, która nie była w stanie nawiązać równorzędnej rywalizacji z 33-krotnym mistrzem Holandii. Ekipa z Amsterdamu nie rozgrywała fantastycznych zawodów, ale Legia nie miała już wielkich nadziei na odrobienie strat. Co więcej, tuż przed przerwą swoją drugą bramkę w meczu zdobył Milik, pozbawiając tym samym złudzeń największych optymistów. Legia została bez europejskich pucharów, bez Miroslava Radovicia i kilka miesięcy później bez tytułu mistrza Polski, który musiała oddać w ręce Lecha Poznań.
Minęły dwa lata
Dziś Legia to zupełnie inna drużyna. Już nie jest niespodzianką w 1/16 finału Ligi Europy, a zagra w niej już nie kosztem KSC Lokeren, a Sportingu CP, który oglądał plecy Legii w grupie Ligi Mistrzów. Pamiętne boje z Ajaksem pamięta sześciu piłkarzy, którzy obecnie znajdują się w kadrze mistrza Polski. Tylko jeden z nich – Arkadiusz Malarz – w 2015 roku nie był zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Łukasz Broź, Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Michał Kucharczyk i Jakub Rzeźniczak wystąpili w obu spotkaniach w podstawowym składzie. Tym razem na pewno zabraknie „Rzeźnika”, któremu grę nadal uniemożliwia kontuzja ręki.
Więcej zawodników pamiętających tamte boje występuje w Ajaksie. W Warszawie będziemy mogli zobaczyć siedmiu takich piłkarzy – Diederika Boera, Joela Veltmana, Jairo Riedewalda, Nicka Viergevera, Davy’ego Klaasena, Lasse Schone i Daley’a Sinkgravena. Lista byłaby dłuższa, gdyby klub nie zrezygnował z usług Thulaniego Serero w rozgrywkach Ligi Europy. Role odgrywane przez poszczególnych zawodników ulegały przez ten czas zmianie, ale na pewno wszyscy mają jasno określony cel – Ajax chciałby powtórzyć rezultat sprzed dwóch lat, Legia natomiast pragnie się zrewanżować za tamtą porażkę. Komu uda się zrealizować przedmeczowe założenia?
Emil Kopański