Aktualności

Bosacki: Dlaczego Lech nie miałby zagrać z Bazyleą tak jak wcześniej z Juventusem i Manchsterem?!

Aktualności29.07.2015 
Dziś o godzinie 20:45 wszystkie oczy będę zwrócone na Poznań i pierwszą batalię pomiędzy mistrzem Polski, Lechem, a szwajcarskim zespołem FC Basel w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. – Mam pozytywne przeczucia. Pamiętam jeszcze mecze, w których sam uczestniczyłem, kiedy wszyscy spisywali nas na starty, a jako niekwestionowanych faworytów uznawali Juventus Turyn czy Manchester City. Stawialiśmy jednak czoła rywalom i walczyliśmy jak równy z równym, robiąc niespodzianki. Dlaczego więc dzisiaj Lech nie miałby powalczyć o korzystny wynik i uzyskanie przewagi? – powiedział nam Bartosz Bosacki, 20-krotny reprezentant Polski i legenda „Kolejorza”.
Czy FC Basel to rzeczywiście najgorszy rywal z możliwych na tym etapie rozgrywek?
Tak, Lech trafił na najtrudniejszego rywala, ale nie ma co rozpaczać, dyskutować, analizować, a trzeba wyjść na boisko i zmierzyć się z przeciwnikiem. Mistrzostwie Polski muszą walczyć na całego! Pewnie, że są powody do niepokoju, ale one muszą być zawsze. Inaczej już dzisiaj moglibyśmy powiedzieć, że to się nie uda, że Lech nie ma szans na awans. A przecież ma! Trzeba w to wierzyć!

Ku pokrzepieniu serc – Lech po raz ostatni w europejskich pucharach przegrał u siebie w 2010 roku.
To tylko dobrze świadczy o Lechu i zasługuje na brawa! Puchary mają jednak to do siebie, że trzeba rozegrać mecz i rewanż. Może i poznaniacy nie przegrywali u siebie, ale w ostatnich latach często odnosili porażki bądź gubili punkty na wyjazdach, co skutkowało brakiem kwalifikacji do kolejnej fazy europejskich rozgrywek. Pamiętajmy, że nawet gdyby Lech dzisiaj wygrał, czego mu oczywiście życzę, to nie awansuje dalej. Czeka go jeszcze bardzo trudne 90 minut w Bazylei.

Wielu ekspertów piłkarskich ubolewa, że Lech pierwszy mecz gra u siebie. Uważam jednak, że to dobrze, gdyż poznaniacy na pewno się Szwajcarów nie przestraszą, zaatakują i mogą jeszcze bardziej uwierzyć w siebie.
Jako piłkarz nigdy nie analizowałem, czy lepiej zagrać najpierw u siebie, czy na wyjeździe. Nie da się tego jednoznacznie określić. Poza tym o wszystkim decyduje losowanie, na które nie mamy wpływu. Na pewno Lech zagra dzisiaj odważnie, z wielką ambicją, będzie chciał sprawić radość poznańskim kibicom, ale musi też mieć w głowie, że każda stracona bramka będzie go stawiała w trudnej sytuacji przed rewanżem. Najlepiej byłoby więc, aby „Kolejorz” zagrał na zero z tyłu.



FC Basel to bardzo dobry i doświadczony zespół, który w zeszłym sezonie nie tylko grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ale i z niej awansował, kosztem Liverpoolu FC. Chyba największym pozytywem dla Lecha jest fakt, że obecnie szwajcarski zespół jest w przebudowie?
Trener Paulo Sousa trafił do włoskiej Fiorentiny. Do TSG Hoffenheim odszedł filar defensywy – Fabian Schaer. Do Bundesligi trafił również lider drugiej linii, Fabian Frei, w karierę zakończył kapitan i najskuteczniejszy strzelec zespołu – Marco Streller. Zespół jest w przebudowie, ale zmiany nie są po to, aby go osłabiać, a dać mu oddech, dalej się rozwijać. Poza tym Bazylea jest na tyle doświadczonym klubem, że jakich ubytków by nie doznała, na pewno zrobi wszystko, aby skład uzupełnić.

Czy Lech jest lepszą drużyną niż w ubiegłym sezonie?
Trudno powiedzieć, bo na razie poznaniacy grają w kratkę. Dajmy im jeszcze czas, niech spokojnie rozegrają rundę jesienną. Na pewno plusem „Kolejarza” jest to, że z zespołu nikt nie odszedł, a na Bułgarską przyszło kilku nowych, doświadczonych zawodników, jak Dariusz Dudka, Marcin Robak czy Denis Thomalla. Dzisiaj w Poznaniu wszyscy skupiają się tylko na meczu z FC Basel.



Jak musi zagrać Lech, abyśmy byli szczęśliwi i zaraz mogli dotknąć marzenia pod tytułem „Liga Mistrzów”?
Spokojnie, najpierw trzeba rozegrać dwa dobre mecze z FC Basel, awansować i poczekać na kolejne losowanie. Kiedy poznamy rywala, zaczniemy się zastanawiać, co trzeba zrobić, aby awansować. Na pewno przecież trafimy na zespół z przynajmniej takim samym potencjałem, co Szwajcarzy.

Jakie ma Pan przeczucia przed dzisiejszym meczem?
Pozytywne! Mam w pamięci mecze, w których sam jeszcze uczestniczyłem, kiedy wszyscy spisywali nas na starty, a jako niekwestionowanych faworytów uznawali Juventus Turyn czy Manchester City. Stawialiśmy jednak czoła rywalom i walczyliśmy jak równy z równym, robiąc niespodzianki. Dlaczego więc dzisiaj Lech nie miałby powalczyć o korzystny wynik i uzyskanie przewagi? Pamiętajmy tylko, że wieczorem będziemy w połowie drogi.



Rozmawiał Paweł Drażba
TAGI: Lech Poznań, FC Basel, Liga Mistrzów, Bartosz Bosacki,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności