Aktualności

[RELACJA] Alberto Zaccheroni gościem Szkoły Trenerów PZPN. „Nie ma futbolu idealnego”

Specjalne16.05.2017 
– Nie chciałbym, byście traktowali mnie jako osobę, która daje wam gotowe rozwiązania. Ale jeżeli z moich wykładów włożycie w swoją pracę nawet 10%, to już będzie to dużo – mówił do grupy polskich trenerów Alberto Zaccheroni, w przeszłości szkoleniowiec Juventusu Turyn, AC Milanu, Interu Mediolan, Lazio Rzym i reprezentacji Japonii. 64-letni Włoch w poniedziałek na zaproszenie wiceprezesa ds. szkolenia Marka Koźmińskiego poprowadził zajęcia teoretyczne i praktyczne dla uczestników kursu UEFA PRO w Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej.

Nie minęło pół godziny wykładu Alberto Zaccheroniego dla kursantów UEFA Pro, a włoski szkoleniowiec już z boku sali przyciągnął na środek tablicę magnetyczną, by zacząć objaśniać ze szczegółami, jak w 3-4-3 grały jego drużyny. Zaznaczył także, że niesłusznie jest utożsamiany wyłącznie z tą ideą, ponieważ stosował również inne ustawienia, gdy bardziej pasowały do zawodników, jakich miał w kadrze. Jednak kluczowy był dla niego zawsze atak oraz napastnicy – to pod nich ustawiał zespół, tak by m.in. George Weah, Oliver Bierhoff, Andrij Szewczenko, Christian Vieri, Hernan Crespo, Alessandro Del Piero strzelali jak najwięcej goli.

Temat jego wykładu wpasował się idealnie w trendy, które można zaobserwować w światowym futbolu: coraz więcej drużyn wraca do ustawienia z trójką środkowych obrońców, a do najbardziej imponujących drużyn należą te grające systemem 3-4-3. Zaccheroni chętnie odwoływał się np. do tego, jak Antonio Conte prowadzi Chelsea, czyli nowego mistrza Anglii. Jednak sukcesów włoskich szkoleniowców jest więcej: imponuje Juventus prowadzony przez Massimiliano Allegriego, Carlo Ancelotti wygrał z Bayernem Monachium Bundesligę, a Massimo Carrera zdobył mistrzostwo Rosji ze Spartakiem Moskwa. To nie przypadek, ale także efekt wieloletniej działalności włoskiego odpowiednika szkoły trenerów, czyli ośrodka w Coverciano.

Jego wpływ podkreśla również Zaccheroni, gdy po niemal sześciu godzinach zajęć – zdecydowanie więcej, niż było to zaplanowane – wreszcie może podzielić się swoimi przemyśleniami z czytelnikami „Łączy Nas Piłka”. – Chociaż nie da się wyszkolić trenera, to bardzo ważne jest kolekcjonowanie wszelkich informacji, które mogą pomóc w ich rozwoju. Dlatego tak istotna jest wiedza szkoleniowców, którzy już wcześniej pracowali i zdobywali doświadczenia, by następnie mogli się nimi w jednym konkretnym miejscu podzielić – tłumaczy 64-latek.

W Coverciano panuje kreatywna atmosfera, ale trenerzy są ograniczeni pewnymi warunkami: pod groźbą niezaliczenia kursu nie mogą mówić o wyższości „własnego futbolu” oraz używać stwierdzenia „a w moich czasach”. Od tego zaczął również Zaccheroni mówiąc, że nie ma „taktyki idealnej”. – Futbol ciągle się zmienia, a wraz z nim zmieniać muszą się trenerzy. Jesteśmy jak lekarze: musimy się ciągle uczyć – zauważał. – Na wykładzie mówiłem o swojej filozofii futbolu, która przede wszystkim dotyczy budowania drużyny nie na podstawie konkretnego systemu, ale zawodników, których mam w składzie. Włoskich trenerów charakteryzuje wielka miłość do futbolu i taktyki. Nawet ci słabsi trenerzy bardzo lubią nad ustawieniem zespołu pracować, zmieniać i szukać czegoś nowego. Stąd ten nacisk jest bardziej kładziony na taktykę, nawet kosztem ryzyka. A dzięki temu włoscy trenerzy rozwijają siebie i swoje drużyny. Nasza piłka może nie jest najpiękniejsza, jeśli chodzi o styl gry, ale na pewno jest najbardziej wymagająca – zaznaczał.

Wśród trenerów słuchających Zaccheroniego byli m.in. Piotr Nowak z Lechii Gdańsk, Marek Papszun z Rakowa Częstochowa, Zbigniew Smółka ze Stali Mielec, Krzysztof Brede z Jagielloni Białystok i selekcjonerzy reprezentacji Robert Wójcik i Miłosz Stępiński. Wysłuchiwali założeń, które Włoch stawiał przed swoimi zawodnikami. – Osiemdziesiąt procent gry to organizacja na boisku, w ataku i w obronie. Nie chcę jednak ustalonych linii, idealnego oddania ustawienia. Ważne, by zawodnik przy piłce widział dwa punkty odniesienia: swoich kolegów oraz bramkę rywala. Ale to również zadanie innych piłkarzy, by odpowiednio ustawić się do podania. Wyjątkiem jest napastnik, który czasem zmuszony jest do gry tyłem do bramki. Ten, kto jest bliżej piłki pierwszy wykonuje ruch. I wszyscy muszą działać automatycznie, nikt nie może z tego się wyłączyć – ostrzegał.

Namiastkę tego, jak szczegółowo pracuje Zaccheroni ze swoimi drużynami polscy trenerzy mieli na zajęciach praktycznych. Nietypowych, a może niesłusznie już uznanych za przestarzałe, bo odbywające się niemal bez ruchu i bez piłki. Włoch podzielonych na dwie jedenastki trenerów ustawił w 3-4-3 i tłumaczył, jak zawodnicy powinni reagować na zagrania w konkretne strefy w jego systemie. Jak podbiec do przeciwnika, gdzie zamknąć mu możliwość zagrania, jak wzajemnie się asekurować, przesuwać w poprzek. – Nie chcę na boisku widzieć ustalonych linii, ale zarówno w ataku, jak i w obronie ważne są odległości: długość i szerokość. Oczywiście inaczej interpretowane. Włoski futbol można sprowadzić do dwóch kwestii: jak kryć i jak się spod krycia uwolnić – prezentował.

W pełnym słońcu trenerzy spędzili niemal dwie godziny słuchając Zaccheroniego, ale też dopytując, dlaczego te kilkadziesiąt centymetrów przesunięcia się w prawo lub w lewo ma takie znaczenie. Gdy wracali do sali wykładowej mogli mieć wątpliwości, zwłaszcza, że poza nielicznymi wyjątkami – Lechią Nowaka i Rakowem Papszuna – w Polsce nie ogląda się drużyn grających z trójką środkowych obrońców. – A według mnie to najlepsze rozwiązanie, gdy chce się w pełni zabezpieczyć własne pole karne – mówił Stefan Majewski, dyrektor sportowy PZPN. – Jednak to, co warto zauważyć i wyróżnić, to nacisk Zaccheroniego na to, że podstawą jego systemu 3-4-3 jest zawsze po przejęciu posiadanie trzech napastników gotowych do ataku. Dlatego nie można mówić tu o taktyce nastawionej na defensywę – dodawał były selekcjoner reprezentacji Polski. – 3-4-3 uważam za system dobry, skuteczny. A w dzisiejszym futbolu rywale nie są przygotowani na taką taktykę. Jednak nie można mnie z nim utożsamiać. Uważam, że trener, jako absolwent szkoły wyższej, powinien znać oraz umieć zastosować wiele rozwiązań – zaznaczał Zaccheroni.

Zaccheroni zajęcia zamknął krótką radą: „to, co dziś pojawiło się w futbolu jutro może być już przestarzałe”. – Warto oglądać i przyglądać się cały czas najlepszym trenerom, ale nie wolno ich kopiować. Nie ma dwóch takich samych trenerów, dwóch takich samych drużyn. Warto więc na tej bazie obserwacji stworzyć coś swojego, taktykę pod posiadanych piłkarzy. Ciągle myśląc, tworząc i próbować ustawień, które przy konkretnych zawodnikach wypalą – mówił. – W zawodzie trenera trzeba mieć talent, ideę i pasję. Nie tylko przy zwycięstwach, ale także, by nie uciekała przy porażkach, po trudnych momentach. Ona ma prowadzić was w pracy, a determinacja jest potrzebna do osiągania dobrych wyników.

Włoch nie był pierwszym, ani nie będzie ostatnim zagranicznym gościem w podlaskiej szkole trenerów PZPN, nad czym pracują Marek Koźmiński ze Stefanem Majewskim oraz szefem szkoły Dariuszem Pasieką. – Jestem pod wrażeniem, że taka piękna szkoła jest w Polsce. Wszystko zostało bardzo dobrze przygotowane i widać, że związkowi bardzo zależy na rozwoju dyscypliny. W tej chwili Polska ma już świetnych piłkarzy, którzy grają w czołowych klubach Europy. Teraz kolejnym krokiem jest stworzenie warunków, by i polscy trenerzy mogli robić kariery zagranicą – zakończył Zaccheroni.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności