Aktualności
[WYWIAD] Miłosz Stępiński: Ta wygrana z Niemcami smakuje wyjątkowo. Zwłaszcza na pożegnanie z kadrą
Panie trenerze, przede wszystkim gratulacje! Pokonać Niemców w tak zdecydowany sposób, to naprawdę wielka sprawa!
Można powiedzieć, że to jest historyczne zwycięstwo, jeśli chodzi o relacje polsko-niemieckie w piłce nożnej. Do niedawna nie byliśmy w stanie z tym rywalem wygrywać, notowaliśmy porażki i remisy, a teraz to się zmienia. To na pewno bardzo cieszy! Wygrana 3:0 z Niemcami w meczu, w którym ich stłamsiliśmy, smakuje wyjątkowo. To naprawdę wielka rzecz. Druga sprawa, to styl w jaki ich pokonaliśmy. Byliśmy nastawieni bardzo ofensywnie, chcieliśmy grać piłkę przyjemną dla oka i uważam, że nam się to udało. Jesteśmy z tej wygranej bardzo zadowoleni. Kilku piłkarzy zaprezentowało się z bardzo dobrej strony i uważam, że selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21, Marcin Dorna, na pewno będzie chciał im się przyjrzeć bliżej.
Czy to zwycięstwo jest efektem piłkarskiej złości? W poprzednim meczu ze Szwajcarią w ostatnim kwadransie wypuściliście wygraną z rąk, tracąc dwie bramki.
Wraz z Maćkiem Stolarczykiem uczulaliśmy naszych zawodników, by nie pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwa, tak jak to było w spotkaniu ze Szwajcarią. Prowadziliśmy 2:0 i pozwoliliśmy rywalom złapać kontakt, tracąc finalnie dwa gole. Nie umieliśmy utrzymać się przy piłce, nie potrafiliśmy wybić rywali z rytmu. Bramka wyrównująca padła też trochę przypadkowo w ostatniej akcji. Dlatego po ostatnim gwizdku była wielka sportowa złość. Jeśli chodzi o motywowanie do meczu z Niemcami, to zawodników nie trzeba było specjalnie mobilizować. Oni wiedzieli z kim mają zagrać. Niemcy to uznana marka. Piłkarze podeszli do tego spotkania w pełni skoncentrowani. Śmiało mogę stwierdzić, że dawno nie widziałem tak dobrze grającej reprezentacji, prezentującej tak otwarty futbol. Wcześniej były mecze, gdzie graliśmy z kontry, a teraz z Niemcami było zupełnie inaczej. Zepchnęliśmy ich do defensywy, sprawiając, że nie potrafili wejść na naszą połowę. To my budowaliśmy tempo gry i ją budowaliśmy. Mnie i Maćka Stolarczyka cieszy również to, że wielu z tych chłopców zrobiło bardzo duży postęp. Nie zapominajmy, że ta reprezentacja jest selekcyjną. Wynik jest ważny, ale według mnie to sprawa drugoplanowa. Chcemy, żeby ci piłkarze trafiali do kadry U-21 Marcina Dorny, przed którą w 2017 roku młodzieżowe mistrzostwa Europy.
Oskar Zawada – to nazwisko, które od wczoraj jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Dla niego mecz z Niemcami był wyjątkowy, gdyż na co dzień jest zawodnikiem Wolfsburga.
Oskar jest jednym z zawodników, który w ostatnim czasie zrobił duży postęp. Pamiętam jego poprzedni mecz z Niemcami. Był zagubiony, nie potrafił utrzymać się przy piłce, przegrywał pojedynki główkowe. A teraz? Na zgrupowanie przyjechał zupełnie inny Oskar. Silniejszy, zbudowany psychicznie, a na treningach harował jak wół. W meczach ze Szwajcarią i Niemcami utrzymywał się przy piłce, rozbijał stoperów. Jego postęp, który w ostatnim czasie odnotowaliśmy, jest naprawdę zdumiewający i budujący.
Dwa mecze Turnieju Czterech Narodów i cztery zdobyte punkty, to dobry początek. Na swoim profilu na Facebooku napisał Pan jednak, że spotkaniem z Niemcami oficjalnie żegna się z kadrą U-20. Teraz będzie Pan zajmował się tylko reprezentacją Polski kobiet.
Reprezentację Polski kobiet przejąłem w trakcie selekcji do kadry U-20. Nie chciałem zostawiać tych chłopaków, dlatego postanowiłem pomóc Maćkowi Stolarczykowi i razem dojść do końca pewnego etapu. Uważam, że to było fair, bowiem wcześniej to ja powoływałem zawodników, rozmawiałem z nimi, motywowałem i mówiłem, że trzeba się poświęcać w treningach dla reprezentacji Polski. Bardzo się cieszę, że mogłem się z nimi pożegnać w takim stylu. To bardzo fajny i wyjątkowy prezent. Teraz przede mną nowe wyzwania. Już 12 września zaczynamy zgrupowanie reprezentacji Polski kobiet, a 20 września zagramy z Mołdawią. Od poniedziałku czekam na dziewczyny w Gutowie. Chcemy ruszyć z nową filozofią, nową jakością, bo eliminacje mistrzostw świata już za rok.
Reprezentacja Polski kobiet jest dla Pana nowym zjawiskiem. Czy pojawia się mała trema przed pierwszym zgrupowaniem?
Trema nie, może tylko niepewność? Jak pracować z reprezentacjami, wiem doskonale, bowiem robię to od siedmiu lat. Mam duże doświadczenie. Przez ten czas prowadziłem różne roczniki. Teraz będzie dla mnie to coś nowego, jeśli chodzi o organizację, jakość i przygotowanie do gry. Chcemy pewne rzeczy zmienić, unowocześnić, by reprezentacja Polski kobiet grała coraz lepiej.
Rozmawiał Paweł Drażba