Aktualności
Ukraina z awansem, faworytem Urugwaj?
Jedną z reprezentacji, która może się pochwalić w Mistrzostwach Świata U-20 najgłośniejszym i najliczniejszym wsparciem jest niewątpliwie Ukraina. Nasi wschodni sąsiedzi mają także inny powód do zadowolenia, bardziej sportowy: po dwóch rozegranych spotkaniach mają sześć punktów na koncie i są już pewni wyjścia z grupy.
Trener Ukrainy po meczu z Katarem nie był jednak właściwie z niczego zadowolony, prócz wyniku. – Tylko końcowy rezultat i wygrana 1:0 może się podobać – mówił stanowczo i z groźną miną Oleksandr Petrakov. – W lidze ci zawodnicy grają zdecydowanie lepiej, stać ich na więcej niż to, co do tej pory pokazali. Wiele rzeczy jest jeszcze do poprawienia. Dobrze, że nasi zawodnicy ten mecz wygrali, wynik może cieszyć – dodawał.
Wygrana na pewno ucieszyła liczne grono kibiców z Ukrainy, którzy pojawili się na obiekcie w Tychach. Podobnie było trzy dni temu w Bielsku-Białej, gdy rywalem Ukraińców była reprezentacja Stanów Zjednoczonych. W Tychach kibice wypełnili niemal całą trybunę dolną wzdłuż ławek rezerwowych głośnym dopingiem wspierając reprezentację od pierwszej do ostatniej minuty. – Przyjechaliśmy tu zarówno z Ukrainy, ale też niektórzy mieszkamy w Polsce. Ja przebywam u Was, mieszkam na Śląsku i pracuję – mówił 22-letni Oleh, który w przerwie meczu nie miał zadowolonej miny. Ukraina miała w pierwszej połowie swoje sytuacje, ale również Katar gościł pod bramką rywala. Doping po przerwie przyniósł efekt, dzięki czemu drużyna z Europy, jako jedna z pierwszych, jest już pewna gry w dalszej fazie turnieju.
Wśród gości na trybunach byli także kibice specjalni. Byli to merowie z ukraińskich miast, którzy w poniedziałkowe południe rozegrali mecz z burmistrzami i prezydentami śląskich miast. Po stronie „polskiej” grał między innymi prezydent Tychów, Andrzej Dziuba. Spotkanie zakończyło się po myśli naszych sąsiadów, którzy wygrali 1:0. Jak widać, był to dobry prognostyk przed wieczornym graniem o punkty. Optymizm w obozie Ukraińców przed samym meczem z Katarem był duży. Jeden z portali zajmujących się sprawami obywateli Ukrainy w Polsce zastanawiał się nawet czy po meczu w Tychach ich kibicom „znowu nie grozi kac”. Jak było, tego nie wiemy, w każdym razie wielu fanów z żółto-niebieskimi flagami opuszczało stadion w Tychach w bardzo radosnych, iście szampańskich, nastrojach.
Na trybunach w Tychach zasiadło także kilka bardzo dobrze znanych postaci z polskiego świata piłkarskiego. Był chociażby trener Dariusz Gęsior, były uznany ligowiec Dariusz Jarecki (obecnie Stal Rzeszów), czy też Brazylijczyk Hernani, pracujący obecnie w szkółce piłkarskiej w Krakowie. – Obserwuję uważnie to, co się dzieje na całym turnieju. Rozmawiam z różnymi przedstawicielami zagranicznych klubów, którzy tutaj przyjechali. Wszyscy są pod wrażeniem tego turnieju, polskiej gościnności i organizacji mundialu. Nikt doprawdy nie mógł uwierzyć, że stadion w Tychach to drugi poziom rozgrywkowy – mówi były gracz Korony Kielce czy też Górnika Zabrze, który pokusił się o wskazanie faworyta opierając się o dotychczasowe spotkania. – Jest kilka ciekawych drużyn, ale dla mnie faworytem jest Urugwaj.