W tej edycji turnieju Ośmiu Narodów Portugalia jeszcze nie przegrała – przed czwartkowym meczem dwa razy wygrała, a dwa mecze zremisowała. Wspólnie z Niemcami przewodziła w tabeli. Polacy z trzema punktami na koncie wyprzedzali pozostających bez zwycięstwa Czechów.

Budowaną dopiero od trzech miesięcy przez trenera Magierę reprezentację Polski czekał bardzo wymagający przeciwnik. Portugalia wygrała bowiem w tym roku mistrzostwa Europy U-19 i trener Helio Sousa kadrę oparł właśnie głównie na tych zawodników. Przeciwko Polsce od pierwszej minuty zagrało siedmiu złotych medalistów.

Choć do Portugalii trener Magiera zabrał czterech bramkarzy, to wystawił Radosława Majeckiego, któremu ostatnio udało się przebić do podstawowej jedenastki mistrza Polski - Legii Warszawa. Selekcjoner postawił przede wszystkim na piłkarzy, którzy pod jego wodzą grali najwięcej. Jedynymi debiutantami byli Marcel Zylla, pomocnik juniorów Bayernu Monachium i Adrian Stanilewicz, na co dzień zawodnik U-19 Bayeru Leverkusen.

Pierwsze minuty należały do Polaków, którzy częściej byli przy piłce, ale nie stworzyli zagrożenia. Za to gospodarze już w dziewiątej minucie byli blisko gola. Po podaniu piłka po strzale z ostrego kąta Pedro Correi minęła Majeckiego, ale sprzed linii wybił ją Serafin Szota. Po chwili biało-czerwoni wyszli z kontratakiem, jednak strzał Adriana Łyszczarza był niecelny. Kolejny szybki atak zakończył dośrodkowaniem Tymoteusza Puchacza, ale prosto w ręce bramkarza.

Pomimo przewagi stopniowo rosnącej przewagi gospodarzy Polacy umiejętnie ustawiali się w obronie. Odległości między formacjami były niewielkie, co utrudniało gospodarzom konstruowanie akcji. Polacy mieli okazję, by przetestować jak sprawdza się szlifowana na treningach gra defensywna, bo przewaga przeciwników zaczęła rosnąć. Polacy starali się nadal odpowiadać kontratakami, przed upływem pół godziny gry kolejny strzał Łyszczarza obronił Luis Maximiano.

Nie minęła jednak minuta, a najgroźniejszy wśród gospodarzy Elves Balde zwiódł Jakuba Bednarczyka i uderzył z narożnika pola karnego nie do obrony. Po stracie bramki kolejne minuty należały do Polaków. Wykonywali kilka stałych fragmentów, ale wciąż brakowało precyzji. Do przerwy przegrywali więc 0:1, ale poza jednym indywidualnym błędem w obronie grali solidnie.

Po zmianie stron podopieczni trenera Magiery dążyli do wyrównania. Wciąż jednak w wyprowadzanych akcjach brakowało dokładności. W końcu w 59. minucie po akcji lewą stroną mocno wzdłuż pola karnego podał Kopacz, bramkarz odbił piłkę przed siebie, ale Davida Kopacza uprzedził obrońca.

Polacy musieli wciąż być czujni, bo rywale w ataku mieli sporo atutów. Kłopoty sprawiali Balde i Mesaque Dju, groźnie strzelał Correia, ale kolejny raz dobrze w kilku sytuacjach bronił Majecki. W 85. minucie bramkarz Legii świetnie odbił strzał rezerwowego Daniela Bragancy, ale wobec dobitki z bliska drugiego zmiennika Leandro Cardoso był bezradny.

15 listopada 2018, Faro
Portugalia – Polska 2:0 (1:0)
Bramki: Elves Balde 30, Leandro Cardoso 85.
Portugalia: 1. Luis Maximiano – 22. Joao Oliveira, 3. Diogo Queiros, 24. Luis Silva, 5. Ruben Vinagre – 11. Mesaque Dju (77, 15. Francisco Moura), 18. Filipe Soares (66, 8. Miguel Luis), 6. Florentino Luis (77, 21. Daniel Braganca), 10. Domingos Quina (66, 20. Nuno Santos), 7. Elves Balde (87, 19. Mickael Almeida) – 9. Pedro Correia (66, 17. Leandro Cardoso).
Polska: 1. Radosław Majecki – 11. Jakub Bednarczyk, 5. Serafin Szota, 15. Jan Sobociński, 3. Tymoteusz Puchacz – 10. David Kopacz, 18. Adrian Stanilewicz, 16. Bartosz Slisz (87, 17. Piotr Pyrdoł), 21. Marcel Zylla (76, 8. Jakub Moder), 19. Adrian Łyszczarz – 9. Dominik Steczyk (75, 20. Sebastian Strózik).
Żółte kartki: Queiros, Braganca.
Sędziował: Fabrizio Pasqua (Włochy).