Aktualności
U-20: Pewne zwycięstwo biało-czerwonych
Trener Jacek Magiera liczył na wartościowy sprawdzian. Nie tylko dlatego, że Czesi przyjechali składem, w którym przeważali piłkarze z rocznika 1998, czyli rok starsi od Polaków. W pierwszej jedenastce Karel Krejci, trener Czechów wystawił dziewięciu 20-latków. Selekcjoner reprezentacji Polski podkreślał, że rywale grają twardo, przy użyciu najprostszych środków, są silni i zwykle dobrze zorganizowani.
Reprezentacja przygotowuje się do przyszłorocznych mistrzostw świata U-20 i trener Magiera liczył na postęp w grze, ale także w wynikach. Do tej pory w turnieju Ośmiu Narodów Polacy przegrali bowiem z Włochami i Szwajcarią.
Przed meczem z Czechami piłkarze spotkali się na zgrupowaniu w Uniejowie. Tam m.in. było sporo zajęć taktycznych. I tak sami obrońcy ćwiczyli przesuwanie się całej defensywy i wyprowadzenie akcji. Z kolei skrzydłowi próbowali sił w pojedynkach, by stworzyć sytuacje napastnikom lub samemu kończyć akcje.
Szybko okazało się, że piłkarze coraz lepiej rozumieją o co chodzi trenerowi Magierze. Pierwsze ostrzeżenie Czesi dostali po tym, jak stoper Sebastian Walukiewicz wyprowadził piłkę i prostopadle zagrał do Tymoteusza Puchacza. Po podaniu skrzydłowego strzał Michała Górala z pola karnego został zablokowany.
Za chwilę nie było już ostrzeżeń, a Polacy w ciągu ośmiu minut strzelili trzy gole. Najpierw po podaniu Sebastiana Strózika, Puchacz z bliska trafił do siatki. W kolejnej akcji sędzia podyktował rzut karny za faul na Janie Sobocińskim, a z 11 metrów pewnie strzelił Adrian Łyszczarz. W 15. minucie biało-czerwoni wyprowadzili kapitalną kontrę. Po podaniu Łyszczarza sam na sam z bramkarzem był Puchacz, ale Ondrej Lingr go sfaulował. Tym razem do jedenastki podszedł Jakub Moder i też się nie pomylił.
To był kwadrans, którzy wstrząsnął Czechami. A Polacy po strzeleniu trzech goli nie zamierzali na tym poprzestać. Dalej atakowali skrzydłami i zarówno Puchacz, jak i Strózik sprawiali sporo kłopotów rywalom. W 29. minucie po akcji tego pierwszego strzał Łyszczarza obronił Martin Jedlicka. Kilka okazji mieli też Czesi i po jednej z nich ofiarna interwencja Adriana Gryszkiewicza skończyła się dla obrońcy Górnika Zabrze kontuzją.
Po zmianie stron Czesi próbowali zdobyć choćby honorową bramkę głównie za sprawą stałych fragmentów. Z gry mieli z tym problemy, bo długo dość pewnie grała obrona Polaków. W końcu kilka razy dała się oszukać, ale w bramce był Radosław Majecki. W 55. minucie przedarł się Jakub Rezak, ale jego strzał świetnie odbił bramkarz. Chwilę później Majecki znów spisał się świetnie i zatrzymał ponownie Rezaka. W 73. minucie Polak potwierdził, że jest w formie – po tym za słabo piłkę odegrał Puchacz, wygrał pojedynek tym razem z Ondrejem Sasinką. Po kolejnych uderzeniach gości 19-letni bramkarz zbierał zasłużone oklaski.
Po przerwie Polacy zagrozili bramce Czechów dopiero w 70. minucie, ale strzał z rzutu wolnego Puchacza złapał Jedlicka. Podopieczni trenera Magiery bardziej pilnowali, by nie stracić gola niż myśleli o zdobyciu kolejnych. Tuż przed końcem doskonałej okazji na czwartego gola nie wykorzystał David Kopacz.
11 października 2018, Łódź
Polska – Czechy 3:0 (3:0)
Bramki: Tymoteusz Puchacz 8, Adrian Łyszczarz 11 k, Jakub Moder 16 k.
Polska: 1. Radosław Majecki – 5. Serafin Szota, 6. Sebastian Walukiewicz, 15. Jan Sobociński, 14. Adrian Gryszkiewicz (31, 9. Dominik Steczyk) – 18. Sebastian Strózik (68, 20. Konrad Gutowski), 2. Radosław Kanach, 19. Adrian Łyszczarz (89, 7. Tomasz Makowski), 8. Jakub Moder (67, 10. David Kopacz), 3. Tymoteusz Puchacz – 21. Michał Góral (79, 17. Adrian Benedyczak).
Czechy: 16. Martin Jedlicka - 15. Daniel Soucek, 3. Jakub Klima, 12. Jan Kral, 4. Libor Holík – 6. Michal Sadilek (84, 11. Ladislav Krejci), 2. Dominik Janosek, 8. Filip Havelka (77, 14. Patrik Zitny), 19. Ondrej Lingr (62, 18. Denis Granecny), 7. Jakub Rezek (61, 9. David Doudera) – 10. Ondrej Sasinka (84, 13. Jakub Sípek).
Żółte kartki: Szota, Puchacz – Havelka, Lingr, Soucek.
Sędziował: David Scharli (Szwajcaria).