Aktualności

[U-20] Dusza kibica, a zmysł napastnika. Poznajcie strzelca 9 goli na mundialu!

Reprezentacja31.05.2019 
Wystarczył jeden występ, żeby piłkarski świat usłyszał o kimś takim, jak Erling Haland. Napastnik reprezentacji Norwegii do lat 20 ustanowił rekord mistrzostw świata U-20, strzelając w meczu z Hondurasem dziewięć goli! Na co dzień 18-letni snajper występuje w Red Bull Salzburg, prywatnie jest kibicem Leeds i synem byłego reprezentanta Norwegii, Alf-Inge Halanda. Zastanawiać może, skąd u Norwega sympatia akurat do „Pawi”? Otóż bohater czwartkowego spotkania urodził się w Leeds, akurat w końcowym etapie kariery ojca w klubie z Elland Road. Kilkanaście lat później Haland junior powiedział, że jego marzeniem jest pójść w ojcowskie ślady i założyć kiedyś koszulkę angielskiej drużyny. – W Molde mam szansę się rozwinąć piłkarsko, być większym profesjonalistą. Wiem, że akurat w tym są dobrzy. Tutaj rozwinęły się talenty wielu zawodników. Chcę być możliwe najlepszy. Marzy mi się wygrana w Premier League. Cel to stanie się lepszym piłkarzem niż mój ojciec. Mam nadzieję zaliczyć więcej występów w pierwszej reprezentacji – mówił nastolatek w rozmowie z „Aftenposten”. Miał wtedy 16 lat.

Pod opieką Solskjaera

Pierwszy raz błysnął w akademii Bryne FK, w drugim zespole strzelił 18 goli w 14 meczach. Świetne występy w rezerwach były dla młodego piłkarza trampoliną do pierwszej drużyny. I tak, nie ukończywszy 16. roku życia, zadebiutował w seniorach w meczu OBOS-Ligen przeciwko Ranheim. Poprzestał na 16 meczach (bez goli) i nieudanych testach w niemieckim TSG 1899 Hoffenheim. Następnie zakotwiczył w Molde, gdzie pracował z Ole Gunnarem Solskjaerem.

Legenda norweskiej piłki szybko dostrzegła w Halandzie materiał na klasowego snajpera. Lecz czy mogło być inaczej, skoro wyróżniający się wzrostem i bardzo dobrymi warunkami fizycznymi młodzian strzelił pierwszego gola w Molde w swoim debiucie? To był pojedynek w ramach pierwszej rundy Pucharu Norwegii z Volda TI.

W ligowym starciu niebiesko-białych zadebiutował 6 kwietnia 2017 roku. 65 sekund po wejściu na boisko otrzymał żółtą kartkę. Z kolei pierwszą bramkę na poziomie ligowym w zespole prowadzonym wówczas przez Ole Gunnara Solskjaera zdobył w spotkaniu z Tromso. Potrzebował na to sześć minut od zmiany. – Wiecie co mnie przeraża? Jest młodszy od mojego syna. Czułem strach, kiedy podpisywaliśmy z nim kontrakt. Przerażające w nim jest to, jaki postęp zrobił od momentu, kiedy do nas trafił. To chłopiec z mnóstwem pozytywnej energii, pazerny na grę. Będzie bardzo, ale to bardzo dobrym piłkarzem – komentował Solskjaer.



– Wchodząc na boisko, otrzymałem krótką informację od trenera: „Wejdź i zadecyduj o wyniku” –  tłumaczył. Zadecydował. Dzięki niemu czwarta wówczas w ekstraklasie ekipa awansowała na trzecią pozycję. Alf-Inge Haland tak skomentował premierowego gola syna w Eliteserien, pisząc wiadomość do „VG”: – W Molde ma wszelkie możliwości ku temu, by podnosić swoje umiejętności. Nie mógł trafić na lepszego nauczyciela niż Solskjaer. Ma przed sobą mnóstwo czasu, żeby coś osiągnąć.

Norweski Lukaku

I szybko coś osiągnął, bo sezon 2018 zakończył jako trzeci strzelec ligi (dwanaście goli). W pojedynku z SK Brann dokonał rzadkiej sztuki: zdobył cztery bramki w zaledwie 17 minut. Wszystko to działo się na oczach skautów Manchesteru United. Od razu, mając na uwadze fenomenalny występ napastnika, pojawiały się spekulacje jakoby miał wylądować w United. Kwestią czasu było, kiedy większy klub upomni się o Halanda juniora, chociaż Solskjaer ani myślał gdziekolwiek puszczać swojego zawodnika. – Nie jest możliwe, żeby odszedł tego lata. Zobaczymy, jakie oferty otrzymamy. O wcześniejszych zapytaniach nie mówiliśmy, ale są to wielkie kluby. Naprawdę duzi gracze licytowały się o niego. W porozumieniu z rodziną uznaliśmy, że to jeszcze nie czas, aby odchodził. Co do samego Halanda: przypomina mi Romelu Lukaku – stwierdził słynny Norweg.

Tamtego lata nastoletni snajper nie przeniósł się nigdzie, za pięć milionów euro został sprzedany w styczniu 2019 roku do Red Bull Salzburg. W minionym sezonie zdołał rozegrać 10 meczów w RBS, strzelił pięć goli, z czego cztery w Lidze Europy. Kolejny raz pokazał zatem, że zna się na swoim fachu.



W pierwszej reprezentacji nie miał jeszcze okazji się sprawdzić, za to wystąpił we wszystkich młodzieżowych drużynach narodowych Norwegii. W nich także imponował skutecznością. W eliminacjach EURO U-19 strzelił dziewięć goli, w finałach dołożył jedną bramkę. Wszystkie swoje wcześniejsze osiągnięcia przyćmił w meczu z Hondurasem na polskim mundialu, kompletując potrójny hat-trick. – Ale swojego rekordu nie pobiłem, bo jak miałem trzynaście lat, udało się trafić trzynaście razy do bramki w trakcie jednego spotkania – śmiał się Haland, który obrał nieco inną drogę kariery niż ojciec, obrońca. – Defensywa jest nudna. Z przodu dzieje się znacznie więcej – wyjaśnia.

Więcej także dlatego, że można częściej cieszyć się z bramek. Te gole mogą w niedalekiej przyszłości sprawić, że syn Alf-Inge Halanda wkrótce stanie się sławniejszy od ojca. Póki co, prawdopodobnie zostanie królem strzelców mundialu U-20. Do niego należy rekord strzelonych goli w jednym meczu podczas imprezy takiej rangi. Poprzedni najlepszy wynik to sześć trafień Brazylijczyka Adailtona. Miało to miejsce na mistrzostwach świata drużyn do lat 20 przed 22 laty, a dotyczyło spotkania Brazylia – Korea Południowa, w którym to Adailton trafił do siatki sześciokrotnie.

Warto dodać, że Haland był członkiem zwycięskiej ekipy w „Turnieju o Puchar Syrenki” w Warszawie w 2016 roku. Norwegia wygrała w finale 1:0 z Rumunią w Ząbkach. Co ciekawe, bohater meczu z Hondurasem na młodzieżowym mundialu nie zdobył w tamtych rozgrywkach ani jednej bramki, a królem strzelców został jego reprezentacyjny kolega – Erik Botheim, który trzy razy trafił do siatki.

Piotr Wiśniewski

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności