Aktualności

Riccardo Grym – wychowany na obczyźnie, ale z orzełkiem w sercu

Reprezentacja21.05.2018 
W przyszłym roku na polskich boiskach odbędą się mistrzostwa świata do lat 20. Możliwość udziału w nich to bez wątpienia ogromna życiowa szansa, która może być początkiem wielkiej kariery. Jednym z biało-czerwonych, który prawdopodobnie otrzyma powołanie na ten turniej jest pomocnik Borussii Moenchengladbach Riccardo Grym. Warto więc przybliżyć jego osobę i opowiedzieć kilka słów o jego dotychczasowej przygodzie z piłką.

Riccardo Grym urodził się w Niemczech i tam też spędził całe swoje życie. W wieku 14 lat otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji U-15 naszych zachodnich sąsiadów. Chwilę po tym, do ojca Rico, zgłosił się koordynator skautingu Polskiego Związki Piłki Nożnej, Tomasz Rybicki, który zapytał go o możliwość występów jego syna w biało-czerwonych barwach. – Odpowiedź mogła być tylko jedna – wspominał Tomasz Grym. – Jestem rodowitym warszawiakiem, a Polska jest naszą ojczyzną – dodał ojciec Riccardo Gryma. W podobnym tonie wypowiada się również sam zainteresowany, który zaznacza, że z Polską łączy go bardzo wiele, dlatego też szybko zdecydował się na grę z orłem na piersi. – Cała moja rodzina pochodzi z Polski i tam też mieszka. Znam polski i nie mam problemów, żeby się nim posługiwać. W domu również rozmawiam po polsku. Czuję się Polakiem i bardzo dobrze mi ze świadomością, że mogę reprezentować ten kraj – powiedział 19-latek.

Duży wpływ na decyzję Riccardo Gryma o zostaniu piłkarzem miał jego ojciec, który w młodości również grał w piłkę nożną. Tomasz Grym w wieku 12 lat trafił do Legii Warszawa, gdzie trenował pod okiem Lucjana Brychczego i Czesława Ciupy. – Gra przy Łazienkowskiej była moim marzeniem od małego. Cieszę się, że mogłem spędzić tam sześć wspaniałych lat i trenować pod wodzą najlepszych trenerów – przyznał Tomasz Grym, który swoją miłość do piłki przekazał synowi i zaprowadził go na jego pierwszy trening. – Tata robi wszystko, abym miał jak najlepiej. On też jest moim największym kibicem, a także motywatorem. To właśnie dzięki niemu jestem piłkarzem – zaznaczył 19-letni obecnie piłkarz.

Grym swoją przygodę z piłką rozpoczął w małym niemieckim klubie TuS Quettingen. – Byłem wtedy dzieckiem i niestety nie za dużo pamiętam... Wiem jednak, że nie mogłem na nic narzekać i po prostu cieszyłem się, że miałem możliwość grać w piłkę – wspominał Riccardo Grym, który jednocześnie dodał, że nie zapomniał o swojej pierwszej drużynie. – W dalszym ciągu mieszkam w okolicy i od czasu do czasu chodzę na mecze tego zespołu.
Po jednym z meczów TuS Quettingen sześcioletni wówczas Riccardo otrzymał szansę spróbowania swoich sił w większym klubie. Jego ojciec otrzymał bowiem telefon od skauta Bayeru Leverkusen, który zapytał czy nie chcieliby przyjść na trening. Dla młodego chłopaka z tego miasta gra w zespole „Aptekarzy” była spełnieniem marzeń. - Byłem wtedy szczęśliwy i dumny, że po prostu mogę tam trenować. Moje marzenie spełniło się po kilku zajęciach, kiedy trener powiedział, że chciałby mieć mnie w swojej drużynie. To w tym klubie tak na dobre rozpocząłem moją przygodę z piłką. To tam zacząłem się piłkarsko rozwijać, poznałem wielu ciekawych i utalentowanych ludzi, a także przeżyłem sporo pozytywnych chwil – zaznaczył pomocnik.

To właśnie w Leverkusen Grym osiągnął swój największy dotychczas sukces w klubowej piłce. W 2016 roku razem z „Aptekarzami” zdobył mistrzostwo Niemiec do lat 17. W całych rozgrywkach rozegrał 23 spotkania i był jednym z kluczowych zawodników zespołu prowadzonego przez Markusa Anfanga. Jego dobrą formę potwierdzają również liczby, bo przez cały sezon zdobył siedem bramek, co na środkowego pomocnika jest dobrym osiągnięciem. W ekipie Bayeru więcej goli strzeliło jedynie trzech zawodników, w tym Kai Havertz, który obecnie jest jedną z młodych gwiazd Bundesligi. – Kai to najlepszy piłkarz, z którym grałem w jednej drużynie. Dobrze nam się współpracowało zarówno na boisku, jak i poza nim. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt i się przyjaźnimy. Stoi przed nim ogromna kariera piłkarska – stwierdził.

Sezon 2017/18 Riccardo Grym rozpoczął w Bayerze, ale zimą postanowił zmienić otoczenie i po prawie 13 latach opuścił Leverkusen. Skąd taka decyzja? – Zbyt mało grałem. W ostatnich rozgrywkach dostawałem szansę występów na 20 czy 30 minut, a to dla mnie niewystarczająco. Chciałem grać więcej, bo to bardzo ważne dla zawodnika w moim wieku. To mój ostatni sezon w U-19, dlatego też razem z tatą podjęliśmy decyzję o przenosinach do Borussii Moenchengladbach  - zaznaczył 19-latek.

Z perspektywy czasu można powiedzieć, że decyzja o dołączeniu do zespołu „Źrebaków” okazała się właściwa. Po transferze Riccardo Grym zaczął zdecydowanie częściej grać i od stycznia w zespole Borussii do lat 19 uzbierał 12 występów. Na boisku czuje się pewnie i doskonale rozumie się z kolegami z drużyny. – Bardzo się cieszę, że tak potoczyła się moja sytuacja. Gram, strzeliłem trzy bramki, a dodatkowo zaliczyłem kilka asyst. To był dla mnie ważny rok, więc jestem zadowolony z mojego transferu i występów w Moenchengladbach – stwierdził.

W ostatnich miesiącach Riccardo Grym stał się również jednym z podstawowych zawodników reprezentacji Polski do lat 19. Dariusz Dźwigała wysyłał mu regularne powołania na zgrupowania oraz desygnował do gry w najważniejszych meczach. – Nie mam na co narzekać, naprawdę. Atmosfera na zgrupowaniach zawsze jest bardzo dobra i wszyscy są pozytywnie nastawieni. Mam dobry kontakt ze wszystkimi, nie tylko z zawodnikami, którzy – podobnie jak ja – na co dzień występują w Niemczech. Nie wiem, czy to w czymś pomaga, ale właśnie z Davidem Kopaczem czy Jakubem Bednarczykiem czasami rozmawiamy po niemiecku – przyznał Rico.

Od pierwszego powołania Riccardo Gryma do polskiej kadry i zgrupowania w Gutowie Małym minęły już cztery lata. Od tego czasu Rico zapisał na swoim koncie ponad 40 występów w młodzieżówce, co jest jednym z najlepszych wyników wśród zawodników z rocznika 1999. – Jeśli miałbym porównywać moje zgrupowania, to wiadomo, że z wiekiem kładzie się większy nacisk na taktykę, więc to jest jedna z nielicznych zmian, jaka przychodzi mi do głowy. W kwestiach organizacyjnych za dużo się nie zmieniło, bo zawsze wszystko było odpowiednio przygotowane – dodał 19-letni piłkarz.

Riccardo Grym jest jednym z zawodników, stojących przed szansą występów w przyszłorocznych mistrzostwach świata, które będą odbywały się na polskich boiskach. – To wielka sprawa, a dodatkowo turniej będzie organizowany w Polsce. Możliwość gry przed swoją publicznością na tak wielkim turnieju to dla piłkarza niezwykłe uczucie. Bardzo chciałbym na nim wystąpić i pokazać się z najlepszej strony. Czekam na to z niecierpliwością i mam nadzieję, że odpowiednio się do niego przygotujemy i będziemy godnie reprezentować nasz kraj - stwierdził zawodnik Borussii Moenchengladbach.

Po raz ostatni na mistrzostwach świata do lat 20 Polacy wystąpili w 2007 roku. Biało-Czerwonych reprezentowali wówczas między innymi tacy piłkarze: Grzegorz Krychowiak, Wojciech Szczęsny i Bartosz Białkowski, czyli obecni kadrowicze Adama Nawałki. Na kanadyjskim turnieju podopieczni Michała Globisza odpadli w 1/8 finału, a jak będzie teraz? – Nie wiem, czy możemy sprawić niespodziankę, ale chciałbym, żeby tak było. W ostatnich dwóch turniejach eliminacyjnych przegraliśmy tylko dwa mecze. Lepsi od nas byli jedynie Włosi i Niemcy. Dobrze gramy i zrobimy wszystko, aby utrzymać naszą formę do mistrzostw – zakończył Grym.

Nie pozostaje więc nic innego, jak trzymać kciuki za biało-czerwonych na przyszłorocznych mistrzostwach świata oraz za Riccardo Gryma, który ma szansę stać się jedną z jaśniejszych postaci polskiej reprezentacji na tym turnieju.

Karol Młot

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności