Aktualności

[MŚ U-20] Finał debiutantów: siła mentalna kontra siła drużyny

Reprezentacja15.06.2019 
Sobotni finał mistrzostw świata do lat 20 w Łodzi (godz. 18:00) może rozstrzygnąć się w... sferze mentalnej. Ten aspekt wysuwa się bowiem na pierwszy plan, jeśli chodzi o siłę finalistów. Nie bez znaczenia będzie także umiejętność zatrzymania błyskotliwego Lee Kang-ina, gwiazdy tego turnieju, przez ukraińskich obrońców. Z kolei odpowiedzią zespołu Ołeksandra Petrakowa na popisy nowego idola Azjatów będzie kolektyw, który stanowi największą wartość Ukraińców.

Siła tkwi w drużynie – powtarzają reprezentanci Ukrainy do lat 20. Oni swój sukces na polskim mundialu zawdzięczają właśnie bardzo sprawnie działającemu mechanizmowi w postaci zespołu. Wcześniejsze spotkania naszych wschodnich sąsiadów pokazały też, że poszczególne ogniwa tego mechanizmu są mocne, bo co najmniej kilku zawodników zasługuje na pochwały. To tylko oddaje skalę potencjału ekipy, którą prowadzi Petrakow. – W ich grze widać doświadczenie, a przecież mówimy o zespole U-20. W obronie potrafią być do bólu irytujący, tak są konsekwentni. Do tego mają sporo atutów w ofensywie – ocenił były reprezentant Polski, ekspert TVP Sport na mistrzostwa świata w Polsce Piotr Rzepka. Ale i Koreańczycy z Południa jako grupa tworzą spójność. W dodatku mają w zespole Lee Kang-ina.

Stworzony do show

Kang-in jest w tej chwili największym talentem koreańskiego futbolu. I piłkarzem, który zasługuje na MVP mundialu: strzelił dwa gole, zaliczył cztery asysty. To jednak nie wszystko. 18-letni Koreańczyk ma wyjątkową swobodę ruchów. Precyzja jego ostatniego podania wynika z bardzo dobrze ułożonej nogi. Do atutów nastolatka trzeba także doliczyć spryt, wizję oraz boiskową inteligencję. Valencia, w której występuje, ściągnęła go osiem lat temu. Teraz na Estadio Mestalla mogą zacierać ręce, gdyż wartość pomocnika szacuje się na kilkadziesiąt milionów euro i to w górnych widełkach tej granicy.

Im turniej bardziej się rozkręcał, tym 18-latek grał coraz lepiej. W grupie błysnął asystą w spotkaniu z Argentyną. Prawdziwy popis dał w ćwierćfinale przeciwko Senegalowi (bramka z karnego i dwie asysty). Mało tego: zaliczył kluczowe podanie w półfinałowym starciu z Ekwadorem.



To człowiek stworzony do show. Jednak czy mogło być inaczej, skoro w wieku siedmiu lat wystąpił w programie „Shoot Dori”, w którym to oczarował Koreańczyków? Telewidzowie mogli przez kilka odcinków oglądać jak czołowe postacie koreańskiej piłki trenowali największe talenty kraju. Z całej grupy najlepiej wypadł właśnie Kang-in. Z miejsca dostał ksywkę „młody Park Ji-Sung”, a potem mówiono o nim: „koreański Messi”. Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Zdolny chłopiec wylądował w akademii Incheon United, jako 10-latek wyjechał do Europy.

Warto nadmienić, że błyskotliwy pomocnik jest najmłodszym zawodnikiem w kadrze Korei grającej na mundialu. Korea U-20 to zaś pierwsza w historii męska reprezentacja tego kraju, która dotarła do finału MŚ. Ma szansę zostać pierwszym mistrzem świata z Azji. W 2010 roku w finale mundialu U-17 zespołów kobiecych triumfowały Koreanki, pokonując Japonki.

Sukces tkwi w głowie

Dla Ukrainy też będzie to debiut w finale. – Z piłkarskiego punktu widzenia wydaje mi się, że nieco większe szanse ma Ukraina. Jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie taktyczne, dyscyplinę na boisku, to Korea wcale nie będzie łatwa do pokonania. Zresztą, niejeden zespół był tu przekonany, że Koreańczyków można łatwo ograć, prawda? I okazało się, że byli w błędzie – mówi prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek w rozmowie z FIFA.com.

W przypadku Koreańczyków, oprócz taktyki i dyscypliny, ważną rolę odgrywa psychika. – Naszą największą siłą jako drużyny jest mentalność. Cokolwiek się wydarzy, zawsze staramy się trzymać razem i mamy pozytywne nastawienie. To tajemnica naszego sukcesu. Mam ogromną wiarę w sztab szkoleniowy i jestem przekonany, że nam się uda. Obejrzymy nagrania wideo i znajdziemy sposób, by pokonać Ukrainę, choć wiemy, że to bardzo trudny rywal – przekonuje bramkarz koreańskiej drużyny Lee Gwangyeon.



Znamienne, że Gwangyeon w przeszłości grał na prawej obronie. Jeden z trenerów dostrzegł jednak w nim potencjał na pozycji bramkarza. Ta decyzja okazała się momentem zwrotnym w karierze Gwangyeona. Dzięki temu mogliśmy oglądać takie interwencje, jak ta z półfinału z Ekwadorem, kiedy w doliczonym czasie gry popisał się fenomenalnym refleksem, broniąc z kilku metrów strzał głową Leonardo Campany.

Z jednej strony mamy więc mocny psychicznie zespół koreański, z drugiej dojrzałą i odpowiedzialną drużynę ukraińską, bazującą na taktyce z trzema środkowymi obrońcami. Zapowiada się ekscytujący finał, w którym jednego możemy być pewni: zostanie po nim wyłoniony nowy mistrz świata spośród zespołów, które zdołały już triumfować w młodzieżowym mundialu.

Piotr Wiśniewski

Fot: 400mm.pl

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności