Aktualności
Jacek Magiera: W drugiej połowie zdominowaliśmy Niemców
– To był bardzo ekscytujący mecz, bardzo dobry z jednej i drugiej strony. Do przerwy lepsi byli rywale, ale w drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać składnie, z polotem i skutecznie. Ta wygrana cieszy – mówi Jacek Magiera, selekcjoner reprezentacji Polski U-20 po wyjazdowej wygranej 4:3 (2:3) z Niemcami.
Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla Polaków, bo prowadzili po 16. sekundach. Potem do głosu doszli Niemcy i w 36. minucie prowadzili 3:1. – Chcieliśmy od początku grać agresywnie i bardzo szybko przyniosło to skutek. Prowadziliśmy, próbowaliśmy zdominować rywali, ale to oni postawili na wysoki pressing i zepchnęli nas do defensywy. Strzelili trzy gole po bardzo składnych akcjach, w których było widać świetne wyszkolenie techniczne przeciwników – przyznał Magiera. – Na szczęście jeszcze przed przerwą strzeliliśmy gola na 3:2 i to nam dodało skrzydeł. Jak graliśmy do przodu, to było dobrze. Gdy zaczynaliśmy podawać wszerz czy do tyłu, zaczynały się problemy – dodaje.
Po przerwie Polacy zagrali dużo lepiej. Szybko wyrównali, a w 90. minucie Łukasz Poręba zdobył zwycięską bramkę. – To my zdominowaliśmy rywali po przerwie. Wyszliśmy bardzo wysoko pressingiem i szybko wyrównaliśmy. W przerwie była merytoryczna rozmowa. Mówiliśmy zawodnikom w jaki sposób w drugiej części podejść do rywali. I zaszła w ich głowach zmiana. Przekonali się, że skoro mają piłkę to wygrywają, a nie przyglądają się, co robią rywale. Musimy być na boisku zdecydowani – tłumaczy Magiera. – Stworzyliśmy bardzo dużo dobrych akcji w niezłym tempie. Do tego dużo nam też dały zmiany. Lepiej wyglądaliśmy pod względem fizycznym i to było widać pod koniec spotkania – zapewnia.
Trener Magiera podkreśla, że piłkarze, którzy mało grają w drużynach ligowych z minuty na minutę coraz pewniej czuli się na boisku. – Najbardziej było to widać po Pawle Sokole. Do przerwy jego decyzje były niepewne. W drugiej połowie był niemal bezbłędny, a w doliczonym czasie obronił nam wygraną, gdy odbił strzał z pięciu metrów – opowiada. – Podobnie było z Serafinem Szotą, Mateuszem Bondarenką czy Dawidem Kurminowskim. Im dłużej trwał mecz, tym czuli się lepiej na boisku. Trzeba też pochwalić Marcela Zyllę, który poza golem miał asystę, a do tego był motorem napędowym zespołu. Świetnie zagrała też druga linia ze Sliszem, Makowskim i Porębą.
Po wygranej piłkarze świętowali na środku boiska. – Zwyciężyliśmy i to naturalne, że była radość. To był dobry sprawdzian, w którym przekonaliśmy się, że to od nas zależy, kiedy zaatakujemy pressingiem czy oddamy strzał z dystansu. Nie mamy za to wpływu na sędziego czy pogodę – mówi Magiera. – Szybko jednak przechodzimy do porządku dziennego i dla mnie ważne jest to, by przygotować się teraz do poniedziałkowego meczu z Holandią.
Andrzej Klemba