Aktualności
Jacek Magiera: Dążymy, by grać na takim poziomie jak Włosi
Trener reprezentacji Polski U-20 po porażce z Włochami podkreślał, że jego drużyna jest w zupełnie innym miejscu niż rywal. – My się dopiero wzajemnie poznajemy, badamy. To był pierwszy mecz zarówno w tym gronie trenerskim, jak i zawodniczym. Ta drużyna będzie grała coraz lepiej, a ja przede wszystkim z tych chłopców chcę zrobić piłkarzy – podkreślał Jacek Magiera.
Szkoleniowiec wyliczał powody przegranej 0:3. – Rywal grał na zupełnie innej intensywności, lepiej operował piłką, mocniej podawał, lepiej bronił i szybciej wyprowadzał kontry – podsumował, ale zapewnił. – Jeszcze grali od nas lepiej, ale my będziemy dążyć do tego samego. Po to mierzymy się z takimi silnymi rywalami, by piłkarze się rozwijali i dążyli do tego, co prezentowali Włosi. Będziemy wyglądać lepiej, zaufajmy temu, co robimy na treningach – mówił.
Trener Magiera przyznał, że największą różnicę na boisku zrobił Moise Kean, który nie tylko strzelił dwie bramki, ale przez całe spotkanie był największym zagrożeniem. – Postawa łódzkiej publiczności, która pożegnała go brawami, mówi sama za siebie. Mieliśmy bardzo dużo problemów z jego zagraniami. Nie ma co owijać w bawełnę. Po takim meczu zawodnicy wiedzą, jak dużo muszą jeszcze pracować w defensywie, choćby nad indywidualnym ustawianiem – podkreślał Magiera.
– Nie będziemy mówili, że szybko stracona bramka ustawiła mecz. Nie, tak nie było, bo Włosi byli lepsi. To drużyna, która zna się ze sobą bardzo dobrze. Ostatni mecz grała półtora miesiąca temu. Ja dopiero poznaje mój zespół. Mam ich dopiero od czterech dni. Uczymy się siebie nawzajem: jak trener zareaguje w przerwie przy wyniku 0:2, co powie po tej drugiej kuriozalnej bramce. Z każdym dniem będą mnie lepiej znać, nabiorą zaufania i poczują się pewnej. Oczywiście nie przechodzimy do porządku dziennego nad tą porażką. Tylko zarówno my, jak i zawodnicy, musimy wyciągnąć wnioski – zaznacza Magiera.
Trener skomentował także drugą bramką, która padła z rzutu wolnego pośredniego z narożnika pola bramkowego. Sędzia uznał, ze Marcin Bułka złapał piłkę po podaniu od własnego zawodnika. – Na takim poziomie europejskim taki błąd kosztuje. Marcin jest tego świadomy. Straciliśmy bramkę w momencie, w którym wydawało się, że łapiemy rytm. A po trzecim golu tempo już siadło. Obaj trenerzy dokonali zmian, gra zaczęła być nerwowa i rwana. Mogliśmy stracić kolejne bramki, ale mogliśmy też strzelić – mówi Magiera.
– Będziemy pracować z zawodnikami w kolejny dniach, w poniedziałek zagramy ze Szwajcarią, która wystawi kadrę złożoną ze starszych piłkarzy z rocznika 1998 i to będzie dla nas kolejny test. Powtarzam, że takie sprawdziany mają sprawić, że my będziemy też coraz lepsi. Zaufajmy temu co robimy – dodał trener Magiera. - Mamy siedem miesięcy i jestem przekonany, że jak spotkamy się tu podczas mistrzostw świata będzie grać dużo bardziej intensywnie. Tak jak w czwartek Włosi – zapewniał
Trener reprezentacji U-20 indywidualnie wyróżnił Adriana Łyszczarza, Serafina Szotę i Adama Chrzanowskiego. – Adrian w środku pola dobrze sobie radził, próbował kierować naszymi atakami. Pomimo trzech straconych bramek Szota i Chrzanowski mieli sporo pozytywnych momentów, próbowali wyprowadzać piłkę, a nie ją wybijać. Chcę, byśmy krok po korku doganiali przeciwników. Przede wszystkich zależy mi na rozwoju tych chłopaków, by stawali się coraz lepszymi piłkarzami – kończy.
Robert Cisek