Aktualności

Dawid Kurminowski imponuje skutecznością. Przez drugą ligę słowacką do kadry U-20

Reprezentacja04.10.2019 
20-letni Dawid Kurminowski imponuje skutecznością w drugiej lidze słowackiej w rezerwach MSK Żylina. Dostał też powołanie do reprezentacji Polski U-20 na mecze z Niemcami i Holandią. – Bardzo zależało mi, by grać w ekstraklasie i jestem coraz bliżej pierwszej drużyny. Piłka słowacka w Polsce bywa lekceważona, a jej poziom jest całkiem wysoki, choć zainteresowanie kibiców rzeczywiście znacznie mniejsze niż w Polsce – przyznaje napastnik.

W ostatnim ligowym meczu w drugiej lidze słowackiej strzeliłeś trzy gole dla rezerw MSK Żylina, a w tym sezonie w dziewięciu spotkaniach zdobyłeś już osiem bramek. Skuteczność znakomita.
Jak się dostaje szanse i gra regularnie, to bramki padają. Od tego na boisku jest napastnik, by strzelał gole. W ostatnim meczu rywale z FK Zeleziarne Podbrezova postanowili nas atakować bardzo wysoko. To sprawiło, że dzięki prostopadłym podaniom mieliśmy sporo okazji do wyprowadzania kontrataków. Bramki zdobyłem jednak w inny sposób. Pierwszą po rzucie rożnym, przy drugiej dobiłem piłkę po strzale kolegi, a na 4:1 trafiłem z rzutu karnego.

Rzadko się zdarza, by młody polski piłkarz szedł na wypożyczenie akurat do ligi słowackiej.
Mogłoby się wydawać, że to niecodzienny kierunek, ale na Słowacji naprawdę potrafią grać w piłkę. Najpierw trafiłem do Zemplina Michalovce. Mój menedżer skontaktował się ze Słowakami. Przyjechali zobaczyć mnie w kilku występach w rezerwach Lecha Poznań. Spodobałem się na tyle, że zaproponowali wypożyczenie. Zdecydowałem się przejść i dość szybko zadebiutowałem w słowackiej ekstraklasie. Spędziłem tam rok, rozegrałem ponad 20 spotkań i strzeliłem sześć goli. Jak się okazało, obserwowali mnie też wysłannicy MSK Żylina. Wydaje mi się, że dzięki dobrym występom w Zemplinie dostałem propozycje właśnie z tego klubu. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie w Polsce patrzą lekceważąco na to, że ktoś gra w słowackiej ekstraklasie czy drugiej lidze. Trzeba przyjechać i zobaczyć, jak grają te zespoły. Zresztą polskie drużyny przekonują się o tym w europejskich pucharach.



Jesteś wypożyczony z Lecha Poznań. Nie mogłeś przebić się do pierwszej drużyny?
Za bardzo nie widziałem możliwości, by dostać szansę w Lechu. Dlatego chciałem znaleźć klub, w którym będę mógł grać na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Udało się trafić do ligi słowackiej. W Zemplinie grałem w ekstraklasie i musze przyznać, że poziom sportowy jest dość wysoki. Tym bardziej, że nie jest to duży kraj, a piłka nożna nie jest tak popularna na Słowacji, jak w Polsce. Musi tu rywalizować z hokejem i nie ma tylu kibiców na meczach, co w naszej lidze. Teraz jestem w rezerwach Żyliny, które występują na zapleczu słowackiej ekstraklasy. To dobry klub i liczę, że wkrótce uda mi się na stałe dostać do pierwszej drużyny. Zresztą zdarza się, że jestem zapraszany na ich treningi. MSK Żylina ma pierwszeństwo, jeśli będzie chciał mnie wykupić z Lecha. Dlatego to ode mnie zależy, czy tak się stanie. Dobrymi występami w rezerwach, strzelaniem goli, czy nawet pokazywaniem się na treningach pierwszej drużyny, powinienem przekonać sztab szkoleniowy, że jestem w stanie pomóc zespołowi. Liczę na to, że zostanę w tym klubie, bo chciałbym tu grać.

Tak duża jest rywalizacja w ataku pierwszej drużyny, że na razie grasz tylko w rezerwach?
W zespole z ekstraklasy jest dwóch nominalnych napastników. Jeden z nich jest wychowankiem Żyliny i miał bardzo udany poprzedni sezon. Do tego trafił też do reprezentacji Słowacji i strzelił nawet gola. Ma naprawdę bardzo dobry okres i gra w podstawowym składzie. Gdybym był w pierwszej drużynie, to pewnie grałbym po kilka minut lub siedział na ławce rezerwowych. A tak zwykle jestem w wyjściowej jedenastce rezerw, które nie są w trzeciej czy czwartej lidze, ale na zapleczu ekstraklasy. To chyba lepsze wyjście.



W pierwszej drużynie MSK Żylina coraz częściej gra rok młodszy Jakub Kiwior. We dwóch w zagranicznym klubie jest wam pewnie raźniej?
Oczywiście, że jest łatwiej, gdy w drużynie jest rodak. Teraz już się przyzwyczaiłem i usamodzielniłem, bo od dwóch lat jestem na Słowacji. Kuba też mieszkał wcześniej poza granicami kraju, w Belgii, więc sobie radzimy. Zanim wyjechałem do Michalovic, mieszkałem sam w Poznaniu, ale do domu miałem niecałą godzinę. Teraz trzeba jechać prawie pół dnia, a w domu bywałem raz na pół roku. Na początku to był rzeczywiście duży przeskok. Nie ma bliskich obok i samemu trzeba sobie radzić jak pojawiają się problemy. W Michalovcach ludzie wracali z pracy do domu, zamykali się i wieczorem prawie nikogo nie było widać. W Żylinie jest z tym trochę lepiej, ale i tak prowadzę tryb życia domownika. Na szczęście jest FIFA i PlayStation.

Trener Jacek Magiera w tym tygodniu wysłał powołania na mecze reprezentacji Polski U-20. Będziesz miał szansę występów przeciwko Niemcom i Holandii.
Trener Magiera ma sporo doświadczenia i to dla mnie okazja, by się dużo nauczyć. Bardzo cieszę się, że widzi mnie w kadrze. Jestem powoływany do kolejnych reprezentacji młodzieżowych i to chyba znak, że nie schodzę poniżej pewnego poziomu. To dla nas świetna okazja, by porównać się z rówieśnikami z innych reprezentacji i samemu pokazać, co prezentujemy.

Rozmawiał Andrzej Klemba

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności