Aktualności
Kobieca wersja Łukasza Piszczka
Najbardziej bramkostrzelna ze wszystkich obrończyń. Porównywana do Łukasza Piszczka, choć niewiele brakowało a mogłaby być zestawiana z… Usainem Boltem. Nie może powstrzymać się przed jedzeniem lodów, ale na to akurat może sobie pozwolić, bo po godzinach najłatwiej spotkać ją w… siłowni. Jej słabością są tatuaże. Poznajcie kapitan reprezentacji Polski, Aleksandrę Sikorę!
Na boisku
Nie bez kozery nazywana jest kobiecą wersją Łukasza Piszczka. Podobnie jak obrońca Borussii Dortmund, Aleksandra Sikora swoją karierę piłkarską rozpoczynała od gry w ataku! Mało tego, była prawdziwym postrachem bramkarek i spodziewano się, że prędzej pójdzie śladami Roberta Lewandowskiego. Gdy miała 16 lat to zanotowała cztery hat-tricki z rzędu w pierwszej lidze! Gdy już zaczynała stawiać pierwsze kroki w Ekstralidze, to też strzelała seryjnie, nawet gdy na placu gry pojawiła się zaledwie na kilka minut. — Byłam wtedy jeszcze dzieckiem i strzelanie goli sprawiało mi niesamowitą frajdę — wspomina Aleksandra Sikora.
Kiedy pierwszy raz usłyszała, że będzie grać w obronie, to… strzeliła focha! — Powiedziała mi to ówczesna trenerka Medyka Nina Patalon. Pomyślałam sobie: ja w obronie? Nigdy w życiu! Ale oczywiście nie sprzeciwiłam się — zdradza Sikora i zaraz dodaje: — Najgorzej było na treningach. Musiałam patrzeć jak koleżanki z ataku mają zajęcia strzeleckie, a ja w tym czasie tylko nudne przesuwanie w obronie. Kiedy jednak rozpoczął się sezon, to z każdym kolejnym meczem zaczęłam przekonywać się do tego pomysłu — wyjaśnia. Miłość i talent do strzelania goli na szczęście pozostały.
Na bieżni
Niewiele brakowało a Ola zamiast na murawę wychodziłaby na… bieżnię. W dzieciństwie z powodzeniem trenowała bowiem sprinty. — Nie pamiętam już, jaki czas miałam na „setkę”, ale wiem, że byłam najszybsza w szkole - nie kryje dumy reprezentantka Polski, która do dziś jest jedną z najszybszych piłkarek w kraju. Do futbolu trafiła, bo nie miała wyboru. — Pochodzę z malutkiej miejscowości Czarnocin, gdzie gra w piłkę była w zasadzie jedynym zajęciem. Nie miałam wyboru i dobrze — cieszy się z życiowego wyboru Sikora.
W szkole
Mimo młodego wieku Aleksandra Sikora grę w piłkę łączy z pracą w szkole. Kiedy z nią rozmawialiśmy, akurat wracała ze szkolnych „Jasełek”. Prowadzi treningi z uczennicami klasy piłkarskiej w Gimnazjum nr 6 w Koninie. I jak przyznaje doświadczenie z boiska bardzo jej w tym pomaga. — Dziewczyny widzą, że gram na najwyższym poziomie, więc do wielu rzeczy nie muszę ich przekonywać. Same pytają, gratulują i śledzą moje postępy — przyznaje Aleksandra Sikora, która może pochwalić się licencją trenerską UEFA B, umożliwiającą prowadzenie drużyny w Lidze Mistrzyń!
W siłowni
Jak każda kobieta, Ola też ma słabości. — Nie mogę powstrzymać się od jedzenia lodów — przyznaje z trudem. Na szczęście może sobie na to pozwolić, jak mało kto, bo w wolnym czasie najłatwiej jest spotkać Olę w… siłowni. — Szczególnie w tym okresie, kiedy mamy przerwę w treningach. Staram się różnicować aktywności. Jednego dnia idę na siłownię, drugiego biegam, a trzeciego pójdę popływać na basen. Robię to, bo lubię, a przy okazji mogę zadbać o ciało, siłę i wydolność — wyjaśnia piłkarka, która kiedyś chciałaby zostać trenerem personalnym. I rzeczywiście „rzeźby” można Oli pozazdrościć!
Drugą słabością kapitan reprezentacji Polski są… tatuaże, choć ma tylko dwa. — Gdybym tylko mogła to pewnie wytatuowałabym sobie całą rękę, ale ze względu na pracę w szkole muszę się trochę hamować. Zobaczymy, co będzie w przyszłości — zdradza Aleksandra Sikora.
Hanna Urbaniak
SYLWETKA PANI KAPITAN
Aleksandra Sikora
ur. 07.02.1991, Kędzierzyn-Koźle
znak zodiaku: wodnik
kolor oczu: brązowe
stan cywilny: panna
nr na koszulce: 2
pozycja: prawa obrona
obecny klub: Medyk Konin
poprzednio: Promień Mosty
TAGI: Aleksandra Sikora, reprezentacja kobiet, Polska, piłka kobieca, Medyk Konin,