Aktualności
[WYWIAD] Paweł Abbott idzie na króla strzelców. „Jesteśmy jak trzystu Spartan? Filmu o nas raczej nie nakręcą”
Paweł Abbott królem strzelców?
Nie będę czarował i świrował, że nie walczę o tytuł króla strzelców. Powoli zbliżamy się do końcówki ligi, jestem na samym czubie klasyfikacji najskuteczniejszych to czemu nie miałbym mierzyć w koronę? Na pewno o nią powalczę. Z drugiej strony nie to jest najważniejsze. Główny cel Arki nie zmienia się. A tym jest awans do Ekstraklasy. Król strzelców byłby dodatkowym bonusem.
Może powinieneś częściej zakładać się z prezesem o liczbę bramek? Taka sytuacja najwyraźniej Tobie służy.
Chyba tak (śmiech). Jak tylko będę miał okazję to zrobię to przed każdym sezonem. Możliwe, że w następnym sezonie też się założę (śmiech). Fajnie, gdybym zawsze wywiązywał się z takiej niepisanej umowy.
Oczekujesz jakiejś ekstra premii za to, że wywiązałeś się z zakładu?
Nie, nie. Mój zakład z prezesem Arki miał luźną formę. Przy przedłużaniu kontraktu prezes Wojciech Pertkiewicz powiedział, że oczekuję ode mnie co najmniej 10 bramek. Przekroczyłem już limit. Będę teraz szukał okazji, żeby jeszcze bardziej poprawić ten wynik.
Stałeś się bohaterem materiału Arka-TV, okazując szaloną radość po bramce z MKS-em Kluczbork.
Po prostu nie umiem się nie cieszyć z gola. Zawsze szaleję z radości. Akurat teraz uchwyciła to kamera, stąd i radość efektowniejsza. Wyszło ze mnie zwierze medialne (śmiech). Moja bramka w Kluczborku dała całej drużynie dużo pewności siebie. Prowadziliśmy, grało nam się łatwiej.
Chwali się Was za determinację i charakter, który pokazujecie w meczach, kiedy Wam nie idzie. W tym tkwi siła zespołu?
Te cechy pomagają nam wygrywać trudne mecze. Na boisku stanowimy jedność. Łączy nas wspólny cel. Jeden za drugiego ciężko pracuje. I to jest w tym wszystkim najfajniejsze. Nie ma straconych piłek. Ktoś zaśpi, to od razu asekuruje go kolega. Nikt nie gra pod siebie. Myślę też, że nie mamy słabych ogniw w drużynie. Czy to zmiennik, czy piłkarz podstawowego składu, każdy coś wnosi do naszej gry. Musimy to podtrzymać. Z drugiej strony nie możemy ulec tym wszystkich pochwałom. Zadania jeszcze nie wykonaliśmy. Przed nami długa droga. Trener bardzo nas na to uczula. To dobrze, bo trzeba studzić rozpalone głowy.
Arka odskoczyła na osiem punktów Zawiszy Bydgoszcz i na dziewięć Zagłębiu Sosnowiec. Duża przewaga.
To prawda. Jednak w piłce nie takie przewagi się trwoniło. Wszystko w naszych nogach. Trzeba cały czas wygrywać po to, aby jak najszybciej zapewnić sobie awans.
Kibice Arki nie mogą chyba narzekać. Gracie efektownie i efektywnie.
Zdarzały nam się słabsze mecze... Nawet wtedy kibice byli z nami. Mam tu na myśli choćby spotkanie z Dolcanem Ząbki. Za to wsparcie odpłaciliśmy się im w drugiej połowie. Dochodzimy do takiego momentu sezonu, kiedy styl gry nie jest tak ważny. Nie zawsze wygramy po efektownym meczu. Powtórzą się zapewne takie mecze jak z Wigrami Suwałki. Tam kompletnie nam nic nie wychodziło, a jednak wywieźliśmy trzy punkty. Zależy nam na wynikach. Dobra gra będzie małym bonusikiem.
Bonusem byłaby pozycja lidera. Nie czujecie niedosytu, że nie możecie na dłużej zepchnąć Wisły z czoła tabeli?
Tabela pokazuje kto na co zasługuje... Tabela nigdy nie kłamie. To proste: Wisła wygrała więcej meczów i dlatego jest przed nami. Zobaczymy co będzie po 34 kolejce. Drugie miejsce biorę w ciemno już teraz! Pierwsze miejsce? To coś ekstra. Awans to nasz główny cel.
Czujecie się mocni?
Czujemy zew krwi! Co więcej, po chłopakach widać, że wciąż im mało i mało. Z drugiej strony mamy przewagę, ale wciąż niewystarczającą. Nie możemy za wcześnie poczuć się mocni.
Oglądałeś film „300”?
Chcesz nas porównać do Spartan? Myślę, że filmu o nas nie nagrają (śmiech). Mówiąc już poważnie, nie ma co przesadzać...
Robimy swoje. Każdy mecz to nowe rozdanie. Dobrze być w takiej szatni, jaką my mamy. Walczymy za siebie. Nikt nie odpuszcza. Nowi piłkarze też są bardzo waleczni. Idzie wszystko w dobrym kierunku. Tonujemy nastroje. Na ewentualne świętowanie przyjdzie pora po sezonie.
Marcin Krzywicki królem Twittera w I lidze, Paweł Abbott królem boiska?
Coś w tym jest. Marcin niech bryluje na Twitterze, ja wolę zostać królem strzelców. Nie chcę też rozpływać się w nie wiadomo w jakich zachwytach nad grą Arki. Cały czas myślimy co musimy zrobić żeby awansować. Odniosę się tutaj do prostej zasady: lepiej mniej mówić, a więcej robić, niż na odwrót.
Teoretycznie plan na piątek jest łatwy do rozszyfrowania: Arka zamierza wygrać z Pogonią?
Postawilibyśmy kolejny krok do ekstraklasy. 1 z 10, bo za Dolcan dostaniemy walkower. Jesteśmy w dobrej pozycji wyjściowej. Nie możemy za bardzo wybiegać w przyszłość. Skupmy się na kolejnym meczu.
Wydaje się, że terminarz Arce sprzyja. Nie macie zbyt wielu „okazji” do straty punktów.
Tak na to nie patrzmy. Nagle okaże się, że drużyna grająca z nami będzie walczyć o utrzymanie. I wtedy mogą zacząć się schody. W I lidze nie ma żadnej reguły. Pamiętam co doświadczyłem w Zawiszy gdy walczyliśmy o awans. Mecz teoretycznie łatwy okazał się trudny, a ten trudny wygraliśmy spokojnie. Kibice za to kochają piłkę.
Ktoś może pomyśleć: „Przyjeżdża Pogoń na Arkę, na pewno przegra”. Właśnie cały smaczek polega na tym, że wynik jest sprawą otwartą. Po meczu z Kluczborkiem jesteśmy pewni siebie. Na Pogoń musimy nastawić się tak jak na MKS.
Piotr Wiśniewski