Aktualności

[WYWIAD] Bartosz Salamon: Jestem lepszym piłkarzem niż trzy lata temu

Reprezentacja11.03.2016 
Jego kariera we Włoszech to nie zawsze było „dolce vita”. Blisko trzy lata bez powołania do reprezentacji, urazy hamujące rozwój, problemy z przebiciem się do składu w Milanie oraz Sampdorii, aż wreszcie krok w tył, za jaki trzeba uznać transfer na zaplecze Serie A. Wszystko po to, aby się odbudować i powrócić. No i w końcu powraca. Bartosz Salamon, zawodnik Cagliari, po raz pierwszy za kadencji Adama Nawałki ma ponownie szansę zagrać z Orłem na piersi.

Zaskoczyło cię to powołanie?

Gdzieś po cichu na to liczyłem. Wiedziałem, że sztab kadry mnie obserwuje i stale monitoruje moje postępy. Od dłuższego czasu gram regularnie i prezentuje dobrą formę, a zdaje sobie sprawę, że w reprezentacji na mojej pozycji jest kilka problemów z kontuzjami, czy z grą w klubach. Może nie było to totalne zaskoczenie, ale jedno jest pewne – bardzo się z tego cieszę.

Minęło ponad dwa i pół roku od twojego ostatniego pobytu na zgrupowaniu. Z perspektywy czasu uważasz, że to była dla ciebie wtedy zbyt głęboka woda?

Nie, po prostu nie grałem regularnie w klubie i, co zrozumiałe, wypadłem z obiegu. To był dla mnie trudny okres, przyplątały się kontuzję, przez co nie mogłem wywalczyć na stałe miejsca w składzie, ale na szczęście to już za mną. Teraz jestem w Cagliari i wszystko się układa po mojej myśli. Rozegrałem kilkadziesiąt meczów w klubie i chciałbym w nim zostać na przyszły sezon, żeby powalczyć już na tym najwyższym poziomie, w Serie A.

Życie na Sardynii chyba ci służy.

Na pewno. Żyje się tu trochę inaczej niż na półwyspie. Fajny klimat, blisko do morza, nic tylko grać w piłkę.

Presja kibiców od początku sezonu była podobno bardzo duża. Od pierwszej kolejki byliście murowanym faworytem do awansu.

Jak na standardy Serie B to Cagliari jest bardzo bogatym klubem. Oczekiwania są tutaj duże i każdy mecz musi zakończyć się naszym zwycięstwem. To zrozumiałe. Tego wymagają od nas kibice i zarząd. Na razie wszystko się układa po naszej myśli. Oczywiście, zdarzają się słabsze mecze, bo nie sposób jest grać genialnie co weekend, ale na razie spełniamy oczekiwania naszych fanów.

Czytając wywiady z tobą, można odnieść wrażenie, że mentalnie porzuciłeś już myśli o grze na pozycji defensywnego pomocnika. Na środku obrony czujesz się teraz najbardziej komfortowo?

Dokładnie. Rozegrałem chyba ze sto meczów z rzędu na tej pozycji i to jest moje miejsce na boisku, tu się świetnie odnajduję. Oczywiście przeszłość pomocnika bardzo mi teraz pomaga w graniu, ale czuje się w stu procentach obrońcą.

Dość mocno się okopałeś w tej Serie B. Ponad sto meczów w dorobku. Mam wrażenie, że znasz tę ligę równie dobrze, co rozkład pokoi w swoim mieszkaniu. Nie masz poczucia stagnacji?

Mam nadzieje, że ten sezon będzie tym przełomowym, i jednocześnie – ostatnim na tym poziomie rozgrywkowym. Cały czas na to ciężko pracuję. Mam nadzieję, że systematyczna praca i upór w dążeniu do tego celu w końcu przyniesie efekty.

Jedną z niespodzianek przy powołaniach, jest także obecność twojego dobrego kolegi z czasów pobytu w Sampdorii – Pawła Wszołka. W końcu będzie okazja, żeby się spotkać, już w nieco innych okolicznościach.

Bardzo się cieszę z tego powodu, ale dla mnie akurat to nie jest zaskoczenie. Obserwując jego występy w ostatnim czasie wydawało mi się to naturalne, że Paweł dostanie w końcu powołanie. On również jest zadowolony, dzwoniliśmy już do siebie i miło będzie w końcu się zobaczyć.

A kiedy patrzysz na obecną reprezentację Polski i Kamila Glika, to czujesz, że jeszcze dużo ci brakuje do jego poziomu, czy absolutnie nie czujesz się słabszy?

Do Kamila nawet nie mam odwagi się porównywać. To zawodnik klasy światowej i jeszcze długą drogę muszę pokonać, aby myśleć, o jakichś porównaniach do jego osoby. W tej kwestii, przynajmniej na razie, nie ma tematu.

Ale gdzieś tam ta doza pewności siebie, jest u ciebie trochę wyższa, ze względu na fakt, że otarłeś się o poważną piłkę i o poważnych defensorów, jak Mexes czy Zapata.

Na pewno, wiem jak smakuje ta wielka piłka. To mi pomaga oraz pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Niemniej te pobyty w Milanie i w Sampdorii nie do końca dla mnie udane, nauczyły mnie żyć z dnia na dzień. Cieszyć się teraźniejszością. Dlatego nie będę teraz snuł wielkich planów na przyszłość. Dzisiaj gram w Serie B i widocznie na to teraz zasługuję. Zrobię wszystko, by w przyszłości udowodnić, że jestem zawodnikiem, który spokojnie sobie poradzi także szczebel wyżej. W Serie A.

Miałeś już okazję, żeby porozmawiać z selekcjonerem, Adamem Nawałką?

Rozmawialiśmy już na początku sezonu, no i wczoraj, kiedy trener zadzwonił z informacją o powołaniu do reprezentacji. Teraz zobaczymy się na zgrupowaniu.

Obudziło to w tobie myśl o ewentualnym wyjeździe na EURO 2016?

Oczywiście. Jeszcze parę tygodni temu kompletnie bym się tego nie spodziewał, ale teraz muszę to wykorzystać. Droga jest jeszcze długa, a to zgrupowanie to dopiero jej początek. Dam z siebie maksa, żeby trener Nawałka był ze mnie zadowolony i będę chciał się pokazać z dobrej strony w meczach towarzyskich. No a później będę miał jeszcze cały kwiecień i maj, żeby potwierdzić wysoką formę w lidze.

Czujesz się lepszym piłkarzem, a niżeli za czasów powołań do kadry Waldemara Fornalika? Nie tylko piłkarsko, ale i mentalnie?

Zdecydowanie. Dużo lepszym. Od tamtego czasu minęły prawie trzy lata, sporo przeszedłem, ale na pewno nie zmarnowałem tego okresu. Myślę, że rozwinąłem się pod każdym względem.

Śledziłeś przez ten czas na bieżąco, co się działo w reprezentacji? Kojarzysz jeszcze personalia chłopaków z kadry?

Tak, tak. Śledziłem wasz kanał i miło się to oglądało. Cały czas mam bezpośredni kontakt z „Zielem” i Wszołkiem. A co do reszty zespołu, to większość chłopaków znam, bo mimo wszystko te personalia trzy lata temu były podobne. Przyjemnie będzie ich znowu zobaczyć po tak długiej przerwie. 

Rozmawiał Jakub Polkowski

TAGI: bartosz salamon, wywiad, EURO 2016,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności