Aktualności
[WYWIAD] Adam Buksa: Pierwsza reprezentacja to marzenie każdego chłopaka
Dopiero co zakończyły się mistrzostwa Europy, a ty już jesteś na zgrupowaniu Pogoni Szczecin. Zdążyłeś odpocząć psychicznie po trudach poprzedniego sezonu?
Już dwa lata temu, po młodzieżowym EURO w Polsce, byłem w podobnej sytuacji, co teraz. I mogę powiedzieć, że nie potrzebuję dużo czasu na fizyczną i psychiczną regenerację. Pogoń dała mi kilka dni wolnego, to mi w zupełności wystarczyło. Mogę z nowymi siłami i nową energią zacząć przygotowania do kolejnego sezonu. Bardzo chciałem szybko wrócić do klubowej drużyny, aby móc rozgrywać przedsezonowe sparingi.
Rozgrywasz jeszcze w głowie ostatnie EURO?
Dla wielu z nas udział w takiej imprezie to wielka sprawa, a jednocześnie spełnienie marzeń. Możliwość występów na turnieju we Włoszech była nagrodą za dobrą postawę w całym sezonie. W przypadku wielu: nawet bardzo dobrej postawy. Wyjazd do Italii znalazł się na liście moich priorytetów, jeśli chodzi o końcówkę sezonu. Liczyłem na powołanie. Nie przeliczyłem się. Cieszę się, że dane mi było rozegrać dwa mecze w grupie. Wynik? Zdobyliśmy więcej punktów niż od nas oczekiwano. Byliśmy przecież najniżej notowanym zespołem w stawce, tymczasem pokonaliśmy Belgów i Włochów. Pokazaliśmy, że nikogo nie można spisywać na straty jeszcze zanim wyjdzie się na boisko. Szkoda, że nie wywalczyliśmy medalu, uciekła nam kwalifikacja na igrzyska olimpijskie, jednak ten zaszczyt zarezerwowany był dla ścisłej piłkarskiej elity w Europie, do której jeszcze nie należymy. Trzeba to wszystko przyjąć z pokorą. Można się oczywiście zastanawiać, czy zasłużyliśmy na tak dotkliwą porażkę na sam koniec, ale reguły piłki są bezlitosne. Ktoś taki, jak Hiszpania nie wybacza błędów. Widać było, że nasz ostatni przeciwnik rozkręcał się z meczu na mecz, z nami zagrali koncertowo. Pewnie, mieliśmy swoje marzenia, które po ograniu Włochów i Belgów, były realne do spełnienia, natomiast tylko pierwsze miejsce dawało z naszej grupy awans do półfinału, a Hiszpanie tego dnia byli poza zasięgiem.
Spotkanie z Hiszpanią było ostatnim występem reprezentacji U-21 w takim składzie personalnym. Część zawodników zostaje na następne eliminacje, część nie może w niej grać ze względu na wiek, dojdą zawodnicy z kadry U-20. W drużynie Czesława Michniewicza panował świetny klimat i chyba żal najbardziej tego, że musicie się rozstać?
Takie są uroki młodzieżowych reprezentacji. Tworzysz grupę, która z czasem rozjeżdża się w swoje strony. Na pewno szkoda pewnego etapu, z drugiej strony przed nami nowe cele. Jesteśmy na początku karier, trzeba zadbać o to, aby nie był to jedyny pozytywny akcent tej kariery. Takim kolejnym plusem byłaby bez wątpienia gra w pierwszej reprezentacji, co jest naturalnym krokiem każdego z tych, którzy znaleźli się w kadrze U-21.
Ty miałeś już okazję poczuć specyfikę pierwszej reprezentacji podczas listopadowego zgrupowania przed meczami z Czechami i Portugalią.
Tak, to było wspaniałe doświadczenie. Wierzę i jednocześnie mocno pracuję, by tych powołań było dużo więcej. Zdaję sobie sprawę, że obecnie mamy topowe dziewiątki w Europie, wygryzienie Lewandowskiego, Piątka czy Milika będzie nie lada wyzwaniem. Ale nie poddam się. Seniorska kadra to marzenie każdego. Regularne występy, bramki w głównej reprezentacji sprawiają, że optyka własnych piłkarskich dokonań jest zupełnie inna. Pytałeś o samo zgrupowanie. Jego przebieg nie różnił się jakoś specjalnie od tego w młodzieżówce. Zdecydowanie większe jest za to zainteresowanie mediów oraz kibiców. Czy coś mnie zaskoczyło? Niespecjalnie. Jeśli już to wyłącznie pozytywnie. Okazało się, że polscy zawodnicy, o których tyle się pisze i mówi w mediach, okazali się bardzo pomocnymi i otwartymi chłopakami.
Aspirujesz do pierwszej reprezentacji, powoli budujesz swoją pozycję. Ostatni sezon pokazał, że jesteś gotowy na większe wyzwania?
Patrząc szerzej na swoją karierę, wyznaczam w niej kilka etapów. Pierwszy zakładał regularne występy w ekstraklasie i strzelanie goli. W poprzednim sezonie rozegrałem 22 mecze, w których zdobyłem 11 bramek i jestem zadowolony z indywidualnych statystyk. Miałem średnią: gol w co drugim meczu. To już jednak historia, czas na kolejny etap.
Jaki?
Dalszy rozwój, czyli ustabilizować formę, strzelić jeszcze więcej goli, dawać jeszcze więcej jakości oraz wsparcia dla drużyny.
W ekstraklasie jest już dwóch Buksów. Twój 16-letni brat Aleksander przebija się w Wiśle Kraków.
Jak na swój wiek, Olek jest bardzo dobrze zbudowany. Ma świetne warunki dla napastnika. To pracowity, ambitny chłopak z dużym potencjałem. Świadomie podchodzi do swoich obowiązków, nie zaniedbuje niczego. Ma szansę zajść wysoko, musi jednak mieć na uwadze, że dopiero się rozwija piłkarsko i przed nim sporo przeszkód. Dlatego, póki co, powinien skupiać się na pracy z dnia na dzień i nie wybiegać myślami do przodu. W poprzednim sezonie zadebiutował w ekstraklasie. Poprzeczka idzie w górę. Nie będzie miał łatwo, jest w czołowym polskim klubie, ale uważam, że sobie bardzo dobrze poradzi.
Rozmawiał Piotr Wiśniewski