Aktualności
W Tychach trwają przygotowania. „Trawa ma być gotowa na mundial”
W wielu miejscach, gdzie zagoszczą uczestnicy mistrzostw świata U-20, trwają przygotowania do mundialu. W Tychach na początku maja rozpocznie się wymiana murawy. – Cały proces potrwa niespełna dziesięć dni – mówi Dariusz Kozielski, greenkeeper na tyskim stadionie.
Obecnie na tyskim obiekcie nie widać jeszcze żadnych odznak zbliżających się prac. Ba, gdy w gabinetach trwają ostatnie ustalenia odnośnie harmonogramu robót, to na dotychczasowej murawie trenują piłkarze. W ciągu trzech dni pierwszoligowi piłkarze GKS Tychy rozegrają u siebie dwa spotkania, w sobotę z Wigrami Suwałki, a w środę z GKS-em Jastrzębie. Ten drugi mecz miał zostać wedle terminarza rozegrany 11 maja, ale wtedy murawa będzie niezdatna do użytkowania. – Po meczu z GKS-em Jastrzębie zabieramy się do pracy. Od 2 maja do 5 będzie trwało przygotowywanie boiska i usuwanie dotychczasowej murawy. Kolejny tydzień, mniej więcej od 7 maja, to z kolei już rozkładanie nowej murawy – nakreśla plan robót Dariusz Kozielski, opiekujący się murawą na tyskim obiekcie. – Sam montaż nowej trawy to kwestia trzech dni. Całość musi zamknąć się w niespełna dziesięciu dniach. Do piątku, 10 maja powinniśmy zakończyć.
Nowa trawa będzie dostarczona ze Słowacji, w ostatnich dniach była dokładnie oglądana i badana przez specjalistów. Kolejnym etapem po jej zamontowaniu będzie pielęgnacja i jej zakorzenienie. – Będą prowadzone typowe zabiegi. Aeracja trawy, nacinanie, pielęgnacja i opieka. Tak, by korzeń się wzmocnił, a trawa jak najlepiej się zakorzeniła. Raczej nie planujemy stosować lamp, w tym okresie nie ma aż takiej potrzeby. W Tychach lampy były już stosowane, wypożyczano je. Bo jak jest stadion z ciasnym dachem, z małą możliwością dojścia naturalnego światła, to jednak trzeba doświetlać. Teraz jednak nie ma takiej potrzeby, ale w przyszłości na pewno się przydadzą, bo już zdały egzamin – dodaje Kozielski. W kontekście zakorzenienia ważny będzie każdy dzień. – Drużyny na mundial tutaj nie będą trenować, więc ta trawa będzie miała trochę oddechu – dodaje nasz rozmówca.
W Tychach nie mają obaw, co do stanu murawy na finałowy turniej. – Największy problem z murawą jest jesienią. To wynika poniekąd z dość specyficznego położenia obiektu. Wiosną nie ma problemu, natomiast gdy wrzesień przychodzi, to trawa na połówce stadionu zachowuje się tak, jakby był listopad. Po prostu idzie spać – obrazowo opisuje greenkeeper.
W Tychach właściwie od samego początku powstania nowego obiektu był problem z murawą. Teraz jest pod tym względem właściwie najlepiej. – Udało się uzyskać fajny efekt. Wyselekcjonowaliśmy takie gatunki, które dają radę na tym stadionie i rosną. A trzeba jeszcze brać pod uwagę to, że od miesiąca na tyskim stadionie się trenuje, bo murawy nie trzeba szanować, skoro idzie do wymiany. Słyszałem opinie niektórych ligowców, że chcieliby mieć takie boiska u siebie – mówi greenkeeper z 10-letnim doświadczeniem.
Stara murawa, chociaż ma dobrą jakość, najprawdopodobniej nie będzie używana już nigdzie indziej. – Tu ogromne znaczenie ma szybkość działania. Były rozmowy w tym temacie, ale to nie jest taki łatwy proces. Kiedyś wycinaliśmy trawę ze Stadionu Śląskiego i układaliśmy na boisku dla młodzieży Górnika Zabrze. Ale logistycznie to jest trudne zadanie. Wycięcie murawy, przewiezienie jej, przypilnowanie tego wszystkiego i ułożenie, to jednak jest nie lada wysiłek. Poza tym trochę inna jest trawa na obiekt, na którym jest dach, a inna na zupełnie otwarty. Może być tak, że ta trawa przepadnie, chyba że ktoś chce ją zabrać sobie sam – mówi na koniec Kozielski, który do sprawy pielęgnacji murawy podchodzi… po piłkarsku. – Z trawą jest trochę, jak z formą piłkarzy. My także przygotowujemy ją na konkretne wydarzenia, tak by znosiła dodatkowe obciążenia i mecze. Teraz właśnie z myślą o mistrzostwach świata – kończy.