Aktualności
[UEFA REGIONS CUP] Jacek Opałka: Dla takich emocji się żyje!
Dolny Śląsk w gronie finalistów UEFA Regions Cup. Ogromny sukces?
Tak, to z pewnością sukces, chociaż nie jest to pierwszy awans naszego regionu do finałowego turnieju. Dla chłopaków, którzy grają w tej drużynie, dla zawodników z trzecich, czwartych lig Dolnego Śląska to na pewno duże przeżycie i wielka przygoda, więc same pozytywy pozostają po tym turnieju półfinałowym. Biorąc po uwagę okoliczności tego awansu, sukces ten jest jeszcze smaczniejszy.
Porozmawiajmy o tym ostatnim meczu w turnieju półfinałowym. Dolny Śląsk grał z faworyzowaną Toskanią. W doliczonym czasie gry straciliście bramkę na 1:2. Wynik ten premiował cały czas naszą drużynę, ale rywale mieli jeszcze kolejne sytuacje.
A następna bramka wszystko by zmieniła... Takich sytuacji nie przeżywa się codziennie. Teraz już na chłodno mogę powiedzieć, że dla takich emocji się żyje, ale z drugiej strony parę lat jednak przybyło po tym meczu (śmiech). Duże przeżycie. W poprzedniej edycji na tym poziomie, gdy turniej odbywał się w Legnicy, zabrakło nam szczęścia. Graliśmy z Portugalczykami. Większość obserwatorów twierdziła, że byliśmy lepsi, teraz chyba los nam to oddał, bo odrobina szczęścia była przy nas. Bilans się zrównoważył.
Jak wrażenia po samym turnieju?
Rok temu Dolny Śląsk był organizatorem, więc trochę mi niezręcznie mówić, ale powiem trochę enigmatycznie... nie mamy się czego wstydzić. Wszystko odbywało się pod egidą UEFA, ale jednak było sporo niedociągnięć. My jednak skupialiśmy się na stronie sportowej, do trudnych warunków w pewnych względach jesteśmy przyzwyczajeni. Mamy już jakieś doświadczenie, więc wiemy jak sobie radzić.
Mistrzowie👏😁⚽️ pic.twitter.com/PejvxPD9GI
— Andrzej Padewski (@dolzpnwroc) 15 października 2018
Większość drużyny stanowią zawodnicy z trzeciej ligi.
Od dłuższego czasu monitorowaliśmy postępy chłopaków, ich dyspozycje. To najlepsza grupa z możliwych, aczkolwiek każdy w tym temacie może mieć własne zdanie. Czy byli to najlepsi zawodnicy z trzeciej ligi? Można się zastanowić, ale trzeba pamiętać, że z naszej mocnej grupy trzeciej ligi nie wszyscy mogą być brani pod uwagę. Chociażby niektórzy zawodnicy Górnika Polkowice. Sportowo nadawali się do tej reprezentacji, ale wystarczy minuta zagrana na szczeblu centralnym i zawodnik już nie może grać w tych rozgrywkach. Wyselekcjonowana grupa na ten moment jest najlepsza, ale kilka decyzji było bardzo trudnych, bo na kilku pozycjach rywalizacja była bardzo wyrównana.
Rozumiem więc, że trener życzy zawodnikom rozwoju i awansu na szczebel centralny, ale jednocześnie w ten sposób... utrudnia sobie życie.
To jest piłka amatorska. Z jednej strony chcemy, by zawodnicy trafili do piłki profesjonalnej. Podpisanie kontraktu to jednak także roszada w naszej kadrze. Nie tylko forma sportowa decyduje o obecności w zespole. Patrząc jak to było w poprzednich latach, a jestem przy tym zespole od 2015 roku, zmiany personalne są duże. Taki jest urok kadry regionalnej.
Zimą kadra może się zmienić?
Tak. Podobnie było z zawodnikami z poprzednich lat. Daniel Łuczak ma już minuty w Śląsku Wrocław, były król strzelców trzeciej ligi Maciek Firlej jest natomiast w Koronie Kielce.
Selekcja to pojęcie bardzo płynne.
Zgadza się. Dlatego tak ważna jest stała obserwacja rozgrywek, monitoring zawodników czy też kontakt z trenerami klubowymi. Ich życzliwość i otwartość ma duże znaczenie, z tej strony podziękowania za przygotowanie fizyczne i motoryczne. Bo na krótkim zgrupowaniu trudno jednak cokolwiek zrobić.
Drużyna, która zwyciężyła w Toskanii, rodziła się dopiero w trakcie tego turnieju?
Trzecia liga grała niemal do samego końca. Spotkaliśmy się dopiero dzień przed wyjazdem do Włoch. Poznanie, przedstawienie idei, pomysłu na grę. Oparty był on w dużej mierze na pozycjach zawodników w klubach. Wszystko to działo się tuż przed turniejem. Sześciu zawodników z osiemnastki to byli zawodnicy nowi, którzy byli pierwszy raz z nami na reprezentacji. Przez te siedem dni ta drużyna się jednak narodziła, zgrała ze sobą. Powstał klimat, więc tym większe uznanie dla wszystkich.
W czerwcu przyszłego roku turniej finałowy. Jaki jest cel?
Zawsze jest ten sam – zrobić wszystko co możliwe, by wygrywać. Jedno, drugie spotkanie, a z czasem całość rozgrywek. Chcemy powtórzyć sukces starszych kolegów z 2007 roku, którzy wygrali całe zmagania Regions Cup. W 2015 roku graliśmy też w finale. Jak to będzie teraz wyglądało, czy będzie szansa przygotować się wcześniej na turniej finałowy, zobaczymy. Musimy przecież brać pod uwagę chociażby kalendarz rozgrywek trzeciej ligi. Sporo pracy przed nami, nie mniej jednak niż do tej pory. Mamy też świadomość, kto zagra w finale. Francuzi, Hiszpanie, Niemcy – nacje, które są dyżurnymi faworytami, nie tylko w kategorii pierwszych reprezentacji. Zawodnicy z tych drużyn mogą zafunkcjonować w profesjonalnej piłce. Dostęp do informacji o rywalach nie jest łatwy, ale to nie poziom zespołów czy organizacji gry determinuje poważne podejście, ale poważne podejście determinuje chęć. My chęci mamy i przygotujemy się jak najlepiej do finałów.
Rozmawiał Tadeusz Danisz