Aktualności
[TALENT PRO] Timing, jakość i charakter. Dzień z Jerzym Brzęczkiem
8.00, sala odpraw, spotkanie z trenerami
– Jest tego dużo – zapowiada Jerzy Brzęczek na wstępie swojej odprawy i na początku całego dnia, który spędził na zgrupowaniu Talent Pro w hiszpańskim Pinatar. – Chcemy w tych dwóch treningach pokazać elementy na których koncentrowaliśmy się w pracy z reprezentacją Polski. Jeśli będziecie mieli pytania, śmiało je zadawajcie, czy teraz, czy w trakcie zajęć, przed lub po możemy się spotkać i porozmawiać.
To nie jest pierwsza wizyta selekcjonera reprezentacji Polski u wybranego grona zawodników z roczników 2003, 2004 i 2005. Rok temu uczestniczył w zgrupowaniu zimowym w Esteponie, ale nie prowadził zajęć. Latem już w Opalenicy, gdzie do UEFA EURO 2020 będzie się przygotowywać kadra, miał większą rolę, łącznie z przerywaniem gry wewnętrznej, by wytłumaczyć pewne aspekty lub korygować zawodników. Spotkał się również z piłkarzami na rozmowie o tym, czym jest talent i jak nad nim pracować. Jednak ten piątek był już od początku do końca skupiony na pracy wedle schematu przygotowanego przez selekcjonera.
– Chcę, by zaangażowani byli wszyscy obecni trenerzy, zawodnicy będą ćwiczyli w grupach, a ja będę starał się wszędzie podejść i podpatrywać, jak oni się zachowują. Na pewno będzie to dla nich pewien stres, dostaną dużo informacji. Jest ich tyle, ale to moje przemyślenia z tego, co widziałem na poprzednich zgrupowaniach. Oni będą chcieli się pokazać, podejdą emocjonalnie, ale to naturalne. Normalnie w klubie tylu rzeczy byśmy w jeden dzień nie wprowadzali, ale to inny projekt, zdanie przed nami. Dlatego jesteśmy grupą, nie chcę byśmy jako trenerzy stali cicho – kończy po przedstawieniu treningu.
10.15, sala odpraw, spotkanie z zawodnikami
– Ilu z was było w Opalenicy? – pyta selekcjoner na wstępie odprawy przed treningiem z piłkarzami. Przez salę przechodzi pomruk, kilka osób podnosi ręce, ale dosyć nieśmiało. – Ej, potrafimy mówić! Trzeba być odważnym! Nikt nie będzie was tu karał za odezwanie się – uśmiecha się Brzęczek i już więcej zawodników mu odpowiada.
– Do treningu podejdziemy kompleksowo, bo wiem i widziałem, że już sporo zrobiliście na tym zgrupowaniu – mówi. Faktycznie, dla części z młodych reprezentantów Polski to szósty dzień i czekają ich ósma oraz dziewiąta jednostki treningowe. Większość dotychczasowej pracy skupiała się na zajęciach pozycyjnych oraz formacyjnych, dodając do tego szkolenia oraz analizy w czasie poza boiskiem. – Dlatego jak nam coś początkowo nie wyjdzie, to nic się nie dzieje. Chciałbym też widzieć radość na boisku, dla mnie to frajda być tutaj z wami. Wierzę, że kiedyś na stare lata będę siedział w fotelu i mógł oglądać was w reprezentacji, wspominając, że razem pracowaliśmy. Pamiętajcie, że taka szansa jak tutaj trafia się raz w życiu i trzeba być mądrym, by ją wykorzystać.
Po tej przełamującej lody części wstępnej trener przechodzi do konkretów, pokazuje prezentację z tymi samymi ćwiczeniami, które wcześniej widzieli trenerzy, jak również z przykładami wideo z zajęć pierwszej reprezentacji. – Co chcę widzieć? Po stracie: doskok, ochotę odbioru piłki. Po odbiorze: odejście, przestrzeń, wsparcie kolegi. To kwestia analizowania, obserwacji i myślenia na boisku. Chcecie biegać za piłką? Nie słyszę was. Chyba nie, prawda? – pyta i wtedy słyszy wyraźne „nie” od zawodników.
– Podchodźcie do zajęć ze spokojem, na luzie, ale słuchają i patrząc. Co jest najważniejsze w futbolu? Dla mnie to timing, czucie każdej sytuacji, komunikacja z kolegą, zagranie w tempo i wykonanie – podkreśla.
11.00, boisko Pinatar Arena
– Jak na pierwszy raz jest bardzo dobrze! Wasi starszy koledzy również potrzebowali czasu… Ale teraz wrzucamy wyższe tempo – pokrzykuje Brzęczek w jednej z przerw pierwszego tego dnia treningu. Podzieleni na trzy grupy zawodnicy rywalizują na małych polach w utrzymaniu piłki z trzema piłkarzami neutralnymi. Dwoma z nich są również… Sebastian Mila i Marek Zieńczuk, czyli byli reprezentanci Polski, który Brzęczek zaprosił do wsparcia ćwiczeń. – Byle kontuzji nie było – mówił jeszcze przed zajęciami do dwóch członków sztabu szkoleniowego.
Gdy następuje zmiana środkowego rozgrywającego, to wtedy selekcjoner wypytuje pomocnika: „dlaczego tak rzadko byłeś bez piłki?” – Bo ustawiałeś się z dala od gry. Tymczasem tutaj wymagamy od ciebie, byś nie szukał przestrzeni szeroko, bo to zrobią za ciebie inni. Ty masz być w środku i tworzyć trójkąty do rozegrania – upomina. W kolejnym ćwiczeniu trwa rozegranie ataku pozycyjnego od własnej bramki i pod presją przeciwnika. Ćwiczenie wprowadzane w pierwszej reprezentacji zostało zmodyfikowane pod kątem ustawienia, którego uczeni są kadrowicze Talent Pro w Esteponie, czyli 1-3-5-2. – Żeby wam się to udało, to musicie pilnować pozycji. To ułatwia grę. Pozycje, pozycje i jeszcze raz pozycje! – rzuca i zaraz podchodzi do kolejnego zawodnika. – Co się stało w ostatniej akcji? – pyta i po odpowiedzi sam dopowiada rozwiązania Jakubowi Kwiatkowskiemu z Legii Warszawa.
– Cieszę się, że jak są uwagi, to szybko je przyjmujecie – mówi już po zajęciach w środku kółka stworzonego przez zawodników i trenerów. – Pamiętajcie o timingu, o tym, że czasem ważniejszy w drużynie jest ten zawodnik bez piłki, który swoim ustawieniem, ruchem pomaga koledze w jej posiadaniu. Moje słowa uznania za pokazaną jakość – dodaje.
15.30, sala odpraw, spotkanie z trenerami
– Przenosimy nasze ćwiczenie wyżej, rozgrywamy znów od obrońców, ale już jako atak pozycyjny na połowie przeciwnika z wykończeniem. Pokażemy chłopcom maksymalnie dwa rozwiązania, z doświadczenia z reprezentacji wiem, że na początku zaczęliśmy od zbyt wielu schematów i to się rozłaziło już w meczach – tłumaczy i pokazuje kolejną prezentację z przykładami. Takie samo spotkanie i te słowa selekcjoner powtórzy pół godziny później, gdy do sali odpraw wejdą zawodnicy.
– To teraz dołożymy trochę intensywności – uśmiecha się widząc zaniepokojone reakcje zawodników. – Spokojnie. Pokażemy schematy, które są ważne. Wy musicie poczuć nawzajem swoje ustawienie, znów złapać timing, kontakt wzrokowy z kolegą, by go odszukać podaniem. My wam to pokażemy, ale za was nie wykonamy ćwiczenia, czy zagrania w meczu. To wasze umiejętności, predyspozycje, decyzje i inteligencja, by podane informacje wykorzystać.
– Powtarzam, że profesjonalny futbol jest jak dżungla. To cały czas walka o to, by wejść na najwyższy poziom. Musicie wiedzieć, jaka to trudna droga, by tej szansy nie zmarnować – mówi jeszcze w hotelu. A na boisku jest znów wysoka intensywność, choć trening objętościowo krótszy i z mniejszą liczbą powtórzeń. Jest i rozegranie ataku pozycyjnego, i gry na skróconym polu z przeniesieniem akcji do przodu, reakcją na stratę oraz wykończeniem.
20.30, sala odpraw, spotkanie z zawodnikami
W Opalenicy tematem spotkania z zawodnikami była kwestia talentu. Gdy w lipcu na początku rozmowy padło pytanie o to, ilu z młodych piłkarzy ma talent, ręce uniosło ledwie kilku, dopiero później kolejni. Tym razem już wątpliwości nie mieli, gdy pojawiła się kwestia posiadania odpowiedniego charakteru do piłki nożnej na najwyższym poziomie. Ale w wytłumaczeniu, co się za tym kryje selekcjoner nie był sam, siedzieli obok niego Marek Zieńczuk i Sebastian Mila, którzy przypominali różne osoby, zdarzenia i historie ze swoich karier, które dotyczyły determinacji, systematyczności, a także nawiązywania relacji i otwierania się na problemy.
– To był taki dzień, w którym dużo mówiłem, więc dyskusję tylko rozpocznę, a zawodnicy z których doświadczeń możecie również korzystać powiedzą wam więcej o swoich przeżyciach. Mówiliśmy o talencie, to bardzo istotna kwestia, by jako piłkarz, sportowiec osiągnąć swoje cele, marzenia. Ale bez charakteru, motywacji, ambicji nigdy jeszcze analizując nie widziałem zawodnika, który by wszedł na najwyższy poziom. Wręcz przeciwnie, a wy, jeśli czytacie biografie czy wywiady, to wiecie, że są piłkarze, którzy mieli talenty, ale w jakiś sposób zapomnieli, że to za mało, że potrzebne są jeszcze samozaparcie i wyrzeczenia – zaczyna.
– Mówiliśmy ostatnio, że musicie szybciej dojrzeć, z czegoś zrezygnować, by osiągnąć wiele w piłce nożnej. Nie można dać się zwariować, ale bez charakteru nie macie szans. Tego określenia „dżungla” nie użyłem wcześniej bez powodu. Tak to wygląda. Musicie zadać sobie jedno, podstawowe pytanie: ilu jest takich jak wy? Nie tylko w Polsce, ale w Europie, na świecie. Ilu przebije się na ten najwyższy poziom? Jeśli zadowolicie się tym, że wyróżniacie się tutaj, lub w swoim roczniku, to będzie to za mało – podkreśla Jerzy Brzęczek. Był to dopiero początek niemal godzinnej dyskusji, ale wymowny, trafiający w sedno projektu oraz przekazu, jaki do tych 15-, 16- i 17-latków trafia przez całe zgrupowanie.
Michał Zachodny