Aktualności
[TALENT PRO] Dziennik kadrowicza: Krzysztof Bąkowski
Na „Łączy Nas Piłka” codziennie informujemy o przebiegu zgrupowania Talent Pro w hiszpańskim Pinatar, gdzie pod okiem trenerów kadr młodzieżowych trenują zawodnicy z trzech roczników: 2003, 2004 i 2005. Od dziś oddajemy nasze łamy właśnie piłkarzom, którzy będą dzielili się swoimi przemyśleniami i wrażeniami z uczestnictwa w tym projekcie. Pierwszym, którego o to poprosiliśmy jest bramkarz Lecha Poznań i kadry do lat 17, Krzysztof Bąkowski.
Krzysztof Bąkowski (Lech Poznań, reprezentacja Polski U-17): Dzień po przyjeździe mieliśmy od razu dwa treningi. Na pewno od początku była to ciężka praca, nad ustawieniem, rzeczami taktycznymi, później z ćwiczeniami teoretycznymi, w których wykorzystywaliśmy to, co działo się w meczu. A na końcu była indywidualna praca z wykorzystywaniem zawodników z pola: dośrodkowania, sytuacje sam na sam. Zleciało to bardzo szybko, pracowałem z trenerem Andrzejem Dawidziukiem. Drugie zajęcia to już ciężka praca i większa intensywność z trenerem Maciejem Borowskim, zwłaszcza w części wstępnej. A z trenerem Józefem Młynarczykiem mieliśmy przygotowanie do wejścia do bramki i w główną część treningową. Były sytuacje sam na sam i rywalizacja, kto wpuści mniej bramek. Tej na szczęście nie przegrałem. Na końcu mieliśmy jeszcze jedną i tym razem ofiarą został Oliwier Zych. Po wszystkim była odnowa na basenie.
Jak porównałbym trenerów bramkarzy? Trener Borowski to młodość, widać, że sposób prowadzenia jest bardziej nowoczesny, opierający się na dużej ilości powtórzeń i wysokiej intensywności. Są to sytuacje stricte meczowe. Z kolei trener Dawidziuk to lata doświadczeń, ma on swój sposób patrzenia na technikę bramkarzy. Właśnie ten aspekt jest głównym, zwłaszcza przy utrzymaniu powtarzalności. Wychował niejednego bramkarza dzięki swojej ogromnej wiedzy, pomysłowi i teraz nam stara się to wpajać, byśmy byli skuteczniejsi. Nie ma co ukrywać, jesteśmy jeszcze młodzi i jest wiele do poprawy, dlatego trenerzy bodźcują nas do ciężkiej pracy. Wreszcie trener Młynarczyk: z racji swojego doświadczenia, statusu to osoba, którą zaszczytem jest podpatrywać i słuchać wskazówek. Był jednym z najlepszych golkiperów w Europie, więc wszystko co mówi chętnie łapiemy. Na przykład dzisiaj usłyszałem od niego przy ćwiczeniach w grze na przedpolu i w piąstkowaniu, by nie skupiać się na sile uderzenia, ale na technice. Jeśli ruch będzie dobry, to nawet przy lżejszym uderzeniu piłka poleci dalej.
O trenerze Młynarczyku najwięcej rozmawiałem z Nikodemem Sujeckim, z nim trzymam się najbliżej. Zgadzaliśmy się, że dla nas to fajna okazja by podpytać osób tak doświadczonych w futbolu, by zrozumieć jak to wygląda od środka. To super, że takie osoby uczestniczą w zgrupowaniu. Nie oglądałem gry trenera Młynarczyka, tylko fragmenty w programie FootTruck. Zresztą mieliśmy też odprawę tylko o grze bramkarzy, pokazywali nam trenerzy, jak zmieniała się nasza pozycja. Kiedyś można było łapać piłkę od swojego kolegi z drużyny, gra nogami nie była istotna, bardziej refleks, skuteczność na linii. A teraz to główne aspekty gry, patrzy się, jak bramkarze wyprowadzają piłkę, jak radzą sobie z presją, analizują. Nawet czasem zapominając, że ma on przede wszystkim bronić.
We wtorek mieliśmy również mecze wewnętrzne i… szczerze, jestem bardzo zaskoczony pozytywnie poziomem. Bramkarze i zawodnicy z pola nie wyglądają na swój wiek. Są dojrzali na boisku, poza nim. Imponują fizycznie, a dzięki temu poziom gry jest wyższy. Nie znam wielu z młodszych kolegów, ale w meczu nie mogłem ocenić, kto jest z rocznika 2004, 2005. Imponowali mi i fajnie, by ta ewolucja naszej piłki szła w tym kierunku.
Na pewno u niektórych pojawiła się trema, to zwłaszcza u młodszych osób normalne. Wynika to z tego, że nie są pewni, co będzie na zgrupowaniu. Ale Talent Pro to wyróżnienie, nobilitacja do pracy, zwłaszcza przez to, kto wybierał zawodników. To taki kolejny bodziec i pewnie z czasem na zgrupowaniu trema zniknie.