Aktualności
[SUPERPUCHAR] Marcin Pietrowski: Nie będzie czasu na sentymenty
Dla Marcina Pietrowskiego sobotni mecz z Lechią będzie wyjątkowy. Pochodzący z Gdańska defensor do tej pory grał tylko w dwóch klubach. Właśnie w Lechii i obecnie w Piaście Gliwice. – Lechia to fantastyczny klub, ale teraz nie czas na sentymenty – zastrzega 31-letni obrońca mistrzów Polski.
Pytania o Lechię jeszcze Cię nie męczą?
Nie, rozumiem to. W Gliwicach spędziłem już kawał czasu, jest to piąty rok, ale zawsze z sentymentem wracam do czasów Lechii. Całe młodzieżowe życie i początek seniorskiej kariery spędziłem właśnie w tym klubie. Piast i Lechia to dwa moje kluby. Lechia zawsze będzie w moim sercu, zawsze będę myślami przy tym klubie i pozytywnie się o nim wypowiadał. To fantastyczny zespół, miejsce i tworzą go wspaniali ludzie. W sobotę wieczorem jednak nie będzie czasu na sentymenty.
Twoja rodzina, która mieszka w Gdańsku będzie miała dylemat, komu kibicować w meczu o Superpuchar?
Moi bliscy i znajomi, oczywiście kibicują Lechii, ale zdecydowanie bardziej mi. Więc nie będą mieć dylematu. Wybiorą Piasta.
Z obecnej ekipy Lechii w Gdańsku grałeś chyba jedynie z Danielem Łukasikiem?
Tak, zgadza się. Przewijał się także w klubie Karol Fila. Grałem w jednym roczniku z jego starszym bratem, Piotrem. Karola więc kojarzyłem, kopał piłkę zawsze gdzieś w pobliżu. Miał już wtedy piłkarskie predyspozycje.
Czego można spodziewać się po Lechii? Jaki twoim zdaniem będzie wyglądał mecz?
Na pewno inaczej niż nasze poprzednie spotkanie z gdańszczanami. Lechia przebudowała się, u nas nie ma wielu zmian, ale zobaczymy w jakim ostatecznie składzie wybiegniemy na boisko. Na pewno nie musimy z niczego rezygnować. Mamy szeroką kadrę, tak by właśnie walczyć na kilku frontach. Będziemy chcieli pokazać, że nasza kadra jest szeroka, ale i mająca jakość.
Walczycie o kolejną rundę kwalifikacyjną Ligi Mistrzów. Da się przy tym skupić na Superpucharze Polski?
Oczywiście, że tak. Opieramy się na tym, na czym bazowaliśmy w zeszłym sezonie. Koncentracja na najbliższym meczu dała nam praktycznie mistrzostwo. Cieszymy się z dobrej postawy w meczu z BATE, ale teraz liczy się już tylko Lechia. Poza tym, nie zapominajmy o jednym. Ludzie mogą różnie do tego podchodzić, ale to jest rywalizacja o piłkarskie trofeum. Mistrz kontra zdobywca Pucharu Polski.
Jak się czujecie fizycznie przed startem ekstraklasy??
Czeka nas bardzo intensywny okres, granie co trzy dni. Ale ja życzyłbym sobie, by tak było przez cały sezon. Nie ma nawet czasu co się cieszyć z dobrego wyniku, tylko z meczu na mecz. Poza tym to nie jest jakaś nowość dla nas. Znaliśmy terminarz, ekstraklasa wcześniej podobnie grywała, my nie mieliśmy z tym problemów, bo w takim układzie wiosną dobrze punktowaliśmy. Jesteśmy profesjonalistami przygotowanymi do gry co trzy dni. Czy to kwestia przygotowania? Uważam, że zbyt dużą wagę przywiązujemy do tych kwestii. Dla jednych okres jest za słaby, dla innych zbyt mocny, dla jeszcze innych za krótki czy zbyt długi. Każdy piłkarz ma pewną wydolność, dynamikę i siłę. Nawet na wakacjach robimy coś aktywnego i chodzi jedynie o podtrzymanie wartości, które każdy z nas ma.
Doceniasz wynik z BATE?
Doceniam, bo to bardzo dobry wynik przed rewanżem. Nie wychodziliśmy na murawę w tym meczu z bojaźnią. Chcieliśmy zaprezentować, to co w ubiegłym sezonie w ekstraklasie. Czyli ofensywny futbol i pozycyjny atak. Wszyscy o BATE mówili bardzo pozytywnie, ale nie mamy w tych rozgrywkach nic do stracenia. Przez większą część mecz wyglądał tak jak chcieliśmy, BATE przycisnęło na początku drugiej połowy. Wynik mógł być dla nas korzystniejszy. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy faworytem przed rewanżem. Jesteśmy silniejsi u siebie niż na wyjazdach, rywal ma z kolei większe doświadczenie. Ale to są historie dla statystyków. Na boisku liczy się dyspozycja i zrozumienie. Chcemy jak najlepiej zaprezentować siebie, klub, by ten sen jak najdłużej trwał.
Rozmawiał Tadeusz Danisz