Aktualności
[SERIE A] Jaroszyński: Zaczynamy od Juve, potem może być z górki
Mariusz Stępiński, Paweł Jaroszyński i spółka jako pierwsi w tym sezonie sprawdzą formę Juventusu Turyn Wojciecha Szczęsnego. – Cieszę się, że na początek zagramy akurat z Juve, bo potem może być z górki – mówi Jaroszyński, który w nowym sezonie powinien odgrywać dużo ważniejszą rolę w Chievo niż w ubiegłych rozgrywkach.
Duża kolonia naszych zawodników w Serie A sprawia, że coraz częstszym obrazkiem będą pojedynki między Polakami. Pierwszy polsko-polski pojedynek odbędzie się w Weronie. Dla Pawła Jaroszyńskiego oraz Mariusza Stępińskiego jest to o tyle szczególne spotkanie, że pierwszy raz, odkąd są razem w Chievo, mogą jednocześnie pojawić się na boisku w konfrontacji z mistrzem Włoch. Poza tym w bramce Juventusu stanie Wojciech Szczęsny, tym bardziej obrońca oraz napastnik „Osiołków” z Werony będą chcieli wypaść dobrze na tle rodaka, który zastępuje legendę i na zawsze numer jeden w sercach kibiców „Juve” – Gianluigi Buffona. No i być może najważniejsze: to im jako pierwszym z ligi włoskiej przyjdzie zmierzyć się z największym z największych – Cristiano Ronaldo.
Skończył się czas nauki
Przeprowadzka Portugalczyka do Włoch tchnęła w Serie A nowe życie. Najlepsza liga Italii zyskała marketingowo, sportowo, wzrosło zainteresowanie rozgrywkami kibiców z całego świata. Ronaldo jest takim magnesem, że choćby dla niego samego fani przyjdą na stadion. Ale przyjazd Juventusu zawsze budzi emocje w każdym zakątku Półwyspu Apenińskiego, dlatego połączenie Ronaldo ze „Starą Damą” to gwarancja pełnych trybun, nawet, gdy gra Chievo, które pod względem popularności w Weronie nie może równać się z Hellas. Jednak na początek uwaga wszystkich skupiona będzie właśnie na gialloblu, którzy sprawdzą formę zdobywcy siedmiu z rzędu tytułów mistrzowskich. – Abstrahując od tego, że przed nami pierwsza kolejka, to gra z Juventusem daje dodatkowego smaczku. Emocje są tym większe, że dokonali kilku głośnych transferów. Trybuny pewnie się zapełnią. To cieszy, po to się gra w piłkę – mówi w rozmowie z Łączy Nas Piłka Jaroszyński.
Sprowadzony rok temu z Cracovii, obrońca powinien rozpocząć spotkanie z bianconeri w podstawowym składzie. – Miałem już okazję rywalizować z Juventusem i powiem szczerze, że nie było tak najgorzej. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. W poprzednim sezonie dostawałem szansę gry właśnie z topowymi rywalami. Liczę, że w obecnych rozgrywkach sprostam oczekiwaniom nie tylko działaczy, ale też własnych kibiców. A jeśli chodzi o mecz z Juve, to zrobimy co w naszej mocy, aby zdobyć choćby punkt – zapewnia Jaroszyński.
24-letni zawodnik ma za sobą rok przetarcia w Serie A, przed nim kolejne wyzwania. Poprzeczka zawieszona jest wyżej, bo nie jest już traktowany jak nowicjusz. Można więc zakładać, że przy jego nazwisku na koniec sezonu w rubryce: „liczba meczów w lidze” będzie cyfra większa niż 11 (tyle spotkań rozegrał w poprzedniej ligowej kampanii). – Jedyny minus, jeśli o mnie chodzi, był taki, że bardzo późno zadebiutowałem w lidze (3 grudnia przeciwko Interowi Mediolan). Potem już grałem w miarę regularnie. Jak na pierwszy sezon we włoskiej ekstraklasie ilość występów w niej w pełni mnie satysfakcjonuje. Oprócz tego, dostałem powołanie do reprezentacji, stąd i ambicje większe na nowe rozgrywki. Chciałbym powtórzyć swoje osiągnięcie, a nawet się poprawić – przekonuje defensor Chievo.
Trudniej już nie będzie?
Drużynie Jaroszyńskiego w starciu z mistrzem Włoch nikt nie daje większych szans. Jednak, jak zapewnia Polak, konfrontacja z gigantem na dzień dobry ma też plusy. – Cieszę się, że pierwszy mecz zagramy akurat z Juve, bo potem może być z górki – zauważa. Górką dla Chievo będzie z pewnością walka o coś więcej niż spokojne utrzymanie. Za to „Stara Dama” zamierza zgarnąć wszystko, co jest do zdobycia. – Zapowiada się bardzo trudny rok, ale jest on tym w którym musimy przejść z marzenia do celu. Liga Mistrzów musi być naszym celem w tym sezonie. To musi być Liga Mistrzów, to musi być Scudetto i to musi być Coppa Italia. W tym roku musimy sobie postawić za cel wygranie wszystkiego. Max [Allegri] i jego sztab wiedzą doskonale, że aby zebrać nagrody na końcu, to musimy pracować z dnia na dzień. To będzie niezwykle trudna kampania, pełna pasji i nie mogę doczekać się jej rozpoczęcia – powiedział prezydent Juventusu Andrea Agnelli w rozmowie z klubową telewizją.
Piotr Wiśniewski