Aktualności
Radosław Majecki opuszcza Legię. „Chcę powiedzieć: dziękuję!”
Skautom Legii w oko wpadł już jako czternastolatek. Wtedy właśnie, będąc zawodnikiem KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, zwrócił na siebie uwagę Radosława Kucharskiego – dziś dyrektora sportowego Legii, wówczas jednego ze skautów. Ten zaczął zabiegać o pozyskanie Majeckiego do klubowej akademii. Rozmowy z rodzicami młodziutkiego bramkarza przebiegły pomyślnie i przyszły golkiper pierwszego zespołu mógł pakować walizki i przenosić się do stolicy.
Szybko okazało się, że urodzony w Starachowicach bramkarz obdarzony jest wielkim talentem. Już jako piętnastoletni chłopak strzegł bramki drużyny do lat 19. Z sukcesami. Z juniorską ekipą Legii wywalczył dwa razy mistrzostwo kraju, występował w jej barwach w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Był również powoływany do wszystkich młodzieżowych reprezentacji Polski – od U-16 do U-21. W najstarszej z tych kategorii nie zadebiutował, bo upomniał się o niego selekcjoner seniorskiej reprezentacji narodowej, Jerzy Brzęczek. Ale po kolei…
Zanim Majecki dostał swoją szansę w pierwszym zespole Legii, na stałe zagościł między słupkami występujących w III lidze rezerw. Ten poziom był jednak dla niego za niski, a w bramce pierwszej drużyny pierwsze skrzypce grał oczywiście Arkadiusz Malarz. Majeckiemu pozostało wypożyczenie. Klubem, który sięgnął po jego usługi, była mielecka Stal. W sezonie 2017/2018 młodziutki golkiper był absolutnym numerem jeden w klubie z Podkarpacia. Nie wystąpił jedynie w dwóch ligowych spotkaniach, a w tych, w których grał, spisywał się doskonale.
Po sezonie powrócił do Warszawy, gdzie czekał cierpliwie na swoją szansę. Ta przyszła niespodziewanie szybko. Dostał ją od trenera Ricardo Sa Pinto, który postawił na młodego bramkarza w meczu Pucharu Polski przeciwko Piastowi Gliwice. Swojej decyzji na pewno nie żałował. Legia zwyciężyła w serii rzutów karnych, a Majecki stał się jej bohaterem, broniąc jedno z uderzeń. To otworzyło mu drogę do bramki Legii także w rozgrywkach ligowych. Został numerem jeden wśród warszawskich golkiperów i miejsce w składzie oddawał jedynie w przypadkach, w których nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. W obecnych rozgrywkach nie dał swoim rywalom do gry żadnych szans. Od pierwszego spotkania strzegł bramki „Wojskowych”, rozgrywając wszystkie ligowe mecze w pełnym wymiarze czasowym. Jest jedynym piłkarzem o statusie młodzieżowca w PKO Ekstraklasie, który może pochwalić się takim wynikiem.
Legioniści kroczą pewnie po tytuł mistrza kraju, ale w ostatnich czterech spotkaniach będą musieli radzić sobie bez Majeckiego. Już zimą po Polaka zgłosiło się bowiem AS Monaco, płacąc za jego transfer rekordową w historii polskiej ligi kwotę siedmiu milionów euro. Klub z księstwa postanowił po podpisaniu umowy od razu wypożyczyć Majeckiego do Legii, by ten mógł grać regularnie. W normalnych okolicznościach Polak mógłby rozegrać pełny sezon, gdyż rozgrywki dobiegłyby końca przed 30 czerwca, lecz ze względu na pandemię koronawirusa zostały one przesunięte w czasie. AS Monaco nie zamierzało czekać i postanowiło ściągnąć bramkarza do siebie zgodnie z terminem zapisanym w umowie.
Dla Majeckiego kariera w Legii – przynajmniej na razie – kończy się na 58 występach w pierwszym zespole. Choć nie przyjdzie mu świętować prawdopodobnego mistrzostwa Polski na boisku, miał ogromny wkład w sukcesy Legii w bieżącym sezonie. – Rozegrałem 58 meczów, podczas których wiele się nauczyłem. Fakt, że występowałem dla Legii, dla tak dużego klubu, z takim zapleczem kibicowskim sprawia, że czuję się jakbym zagrał 200 meczów gdzie indziej. Trzymajcie kciuki za tę drużynę. Ja też trzymam. W takiej chwili chcę przede wszystkim powiedzieć „dziękuję” – powiedział na pożegnanie, cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.
"Jak wiecie, w sobotę po raz ostatni zagrałem dla Legii, choć za kilkanaście lat chciałbym tu jeszcze wrócić. W takiej chwili chcę przede wszystkim powiedzieć “dziękuję”." 🙌
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) June 30, 2020
Radku, dziękujemy za wszystko i życzymy wielu sukcesów w dalszej karierze 🤝
➡️ https://t.co/EfVTJJ6mAM pic.twitter.com/1WIJ0OpsA4
Choć opuszczenie ligi przez tak zdolnego i młodego bramkarza z pewnością ją zuboży, pozostaje cieszyć się z faktu, że Majecki stawia kolejny, duży krok w swojej karierze. I kto wie, dokąd zaprowadzą go drogi, które wystartowały w Starachowicach, gdzie przyszedł na świat…