Aktualności
Prowadzili już 3:0, ale przegrali 4:6. PZPN lepszy od dziennikarzy z „Żurawiem”, „Kosą” i „Żewłakiem” w składzie
Dziennikarze dobrze odrobili pracę domową z pierwszego meczu rozegranego z PZPN dzień po przylocie do La Baule. Wówczas przegrali 0:5, a najwięcej zamieszania pod ich bramką stworzyli prezes Zbigniew Boniek i sekretarz generalny federacji – Maciej Sawicki. Teraz bardzo chcieli się zrewanżować i trzeba przyznać, że początek meczu wyszedł im świetnie. Żurnaliści, wzmocnieni ekspertami telewizyjnymi, niegdyś reprezentantami Polski, Maciejem Żurawskim, Kamilem Kosowskim i Marcinem Żewłakowem prowadzili już 3:0, gole strzelali „Kosa”, Robert Błoński, a jedno trafienie było samobójcze.
– Panowie, dajcie im się wyszumieć. Oni zaraz spuchną, a potem my zrobimy swoje – uspokajał z ławki rezerwowych Zbigniew Boniek, który zagrał tylko w pierwszej połowie spotkania. – No i okazało się to kluczowym momentem meczu, bo od kiedy ja zszedłem, zaczęliśmy grać i strzelać gole – żartował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jego słowa okazały się prorocze. W pierwszej połowie indywidualnie Macieja Sawickiego krył Kamil Kosowski, ale kiedy ten opadł już z sił, sekretarz generalny PZPN doskonale wiedział, co ma zrobić. Był najlepszy na placu, zdobył cztery bramki, a dwie kolejne dołożył montażysta Tomasz Chłopek.
Piłkę w środku pola spokojnie rozgrywali wiceprezes Marek Koźmiński i prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, również były reprezentant Polski – Radosław Michalski. Na lewej stronie obrony bardzo dobrze zagrał zaś lekarz reprezentacji Jacek Jaroszewski. – Wygraliście to doświadczeniem – komentowali dziennikarze i mieli rację. W tym meczu byli już tylko w stanie odpowiedzieć firmową akcją duetu Kosowski – Żurawski. Pierwszy ładnie dośrodkował, a drugi strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:4 dla PZPN. Tym razem rewanżu nie było, ale Łączy Nas Piłka.
Paweł Drażba