Aktualności
Profesor Piszczek startuje z piłkarską Akademią. „Spełnia się jedno z moich marzeń”
Wydarzenie to o tyle szczególne, że malutka gmina w województwie śląskim może poszczycić się tym, że będzie miała na własnym terenie pierwszą zagraniczną akademię firmowaną przez obecny klub Łukasza Piszczka. – Łukasz to nie tylko wspaniały piłkarz, o czym możemy się przekonywać od dziewięciu lat, ale także wyjątkowa osobowość. Jest człowiekiem wielkich słów, ale również wielkich czynów – mówił Carsten Cramer, dyrektor zarządzający Borussii Dortmund, jedna z trzech najważniejszych osób w klubie z Westfalii. – Kiedy trzy lata temu Łukasz i Michał Zioło przyszli do nas z pomysłem założenia akademii, wszyscy wierzyliśmy w ten projekt, ale dopiero na miejscu zobaczyłem, jak to fajnie wygląda. To wielka sprawa – chwalił swojego... podopiecznego, ale tym razem występującego w innej roli, niemiecki gość.
Sama akademia ruszy pełną parą latem, obecnie trwają jeszcze prace, zarówno infrastrukturalne, jak i organizacyjne. – Czy spełniło się moje marzenie? Na pewno jedno z kilku – uśmiechał się Łukasz Piszczek. – W pewnym momencie poczułem, że bardzo fajnym pomysłem będzie utworzenie akademii. Gdy Cramer tylko usłyszał o pomyśle, bardzo fajnie się do tego odniósł. Tym bardziej, że to pierwsza taka akademia poza granicami Niemiec – zaznaczał.
Do dyspozycji młodych zawodników docelowo będą trzy boiska, ponadto dodatkowa infrastruktura. Łącznie wszystkie prace kosztowały blisko 9 milionów złotych. Co ciekawe, cała baza ma już swoją nazwę i logo. – Infrastruktura to jeden z najważniejszych elementów w akademii – mówił dyrektor sportowy przedsięwzięcia Michał Zioło, który od kilku lat pracuje w klubie z Dortmundu jako trener młodzieży. – Baza sportowa będzie posiadała na warunki światowe wszystko, co potrzebne. Drugim ważnym punktem są trenerzy i pracownicy. Wiosną odbędą staże w Dortmundzie. Proces rekrutacji już zakończyliśmy. Nie ocenialiśmy po CV, ważna dla nas była rozmowa, spotkaliśmy się z blisko 50 trenerami. Wyznacznikiem jest chęć rozwoju i samorealizacji. Chcemy tego od dzieci, więc trener musi też iść w tym kierunku – argumentował Zioło.
Sama akademia latem zorganizuje pierwsze turnieje, chce także prowadzić kursy i rozpowszechniać zajęcia piłkarskie w szkołach i przedszkolach. Dla młodych zawodników, ale także dla trenerów praca pod egidą BVB daje ogromne możliwości. – Dla klubu rozwój i kształcenie dzieci jest bardzo ważną cegiełką. Bez pracy dla młodzieży Borussia nie byłaby w tym miejscu, gdzie jest teraz. Cieszymy się, że pomysł rodzi się na Śląsku, miejscu tak podobnym do Zagłębia Ruhry. Łukasz to osoba, z którą się identyfikujemy, robi świetną prace w tym zakresie. Na początku bym w to nie uwierzył, ze coś takiego powstanie, ale udało się. Mam również nadzieję, że wśród najmłodszych, którzy będą tutaj trenować wraz z Łukaszem, uda nam się zaszczepić wirus BVB – uśmiechał się Cramer.
Na razie Łukasz będzie doglądał akademii z odległości kilkuset kilometrów. – Ale jak będę miał czas to przyjadę i wezmę udział w zajęciach – mówił ku uciesze najmłodszych mieszkańców Goczałkowic, którzy jak jeden mąż stawili się na uroczystości w koszulkach Borussii z numerem 26. – Czujemy odpowiedzialność przed tym zadaniem i tym, co chcemy przekazać młodym – mówił z przejęciem w głosie Zioło. – Zależy mi nie tylko na seniorskiej drużynie w Goczałkowicach – uśmiechał się z kolei Łukasz Piszczek.
Tadeusz Danisz