Aktualności

Powrót Bundesligi blisko. Co mówią w klubach Polaków?

Aktualności09.05.2020 

Już tylko siedem dni dzieli kibiców od powrotu jednej z największych lig w Europie, niemieckiej Bundesligi. Będzie to nietypowa celebracja, bo przy pustych trybunach i z ograniczeniami, ale moment niewątpliwie wyczekiwany. Odmrożenie futbolu nie oznacza jednak, że w ostatnich miesiącach w klubach Polaków tam występujących nic się nie działo.

Wystarczy przypomnieć najważniejsze wydarzenia: miesiąc temu Hertha Berlin Krzysztofa Piątka zatrudniła nowego szkoleniowca, Bruno Labbadię. W Bayernie Monachium nową, stałą umowę otrzymał wcześniej uznawany za tymczasowego trenera Hansi Flick. Z kolei Rafał Gikiewicz z Unionu Berlin poinformował, że nie przedłuży swojego kontraktu i odejdzie z klubu po zakończeniu sezonu. W jeszcze innej sytuacji jest już młodzieżowy reprezentant Polski, Maik Nawrocki, który jeszcze w lutym podpisał pierwszą profesjonalną umowę z Werderem Brema. Na decyzję o swojej przyszłości czeka wciąż będący w pierwszej drużynie Bayeru Leverkusen Adrian Stanilewicz.

Ten krótki przegląd tylko pokazuje, że piłki nożnej nie da się zatrzymać, choć samo zorganizowanie wznowienia Bundesligi wymagało sporych poświęceń oraz doskonałej organizacji. – Wszyscy w Anglii modlicie się, że uda nam się wrócić do grania, że będzie to znak dla wszystkich, nawet dla tych, którzy są cztery czy pięć tygodni do tyłu, że można tego dokonać. Każdy patrzy na Niemcy i myśli: skoro tamtejsze kluby są w stanie to zrobić, my też mamy taką szansę – mówił w wywiadzie z „The Times” David Wagner, szkoleniowiec Schalke 04 Gelsenkirchen. To jego zespół niejako otworzy ponownie sezon Bundesligi bardzo prestiżowym i ekscytującym derbowym spotkaniem z Borussią Dortmund.

Przyznaje jednak, że będą to inne derby niż wszystkie. Pozbawione atmosfery meczowej, ale też możliwe, że adrenaliny towarzyszącej samemu rozpoczęciu. Wystarczy powiedzieć, że zespoły będą wybiegały na boisko osobno: najpierw z szatni wyjdą na murawę gospodarze, a dopiero później goście. Nie będzie powitania, od razu wszyscy mają być gotowi do gry. To jest nowa normalność futbolu.

W Niemczech zdają sobie sprawę z tego, że sytuacja klubów piłkarskich jest wyjątkowa. – Sama możliwość uprawiania sportu, gdy inni nie mogą, jest wielkim przywilejem. Musimy być tego świadomi – tłumaczył Florian Kohfeldt, szkoleniowiec Werderu Brema. By przyzwyczaić swój zespół do tego, jak będzie wyglądał finisz sezonu Bundesligi, treningi są prowadzone na głównym stadionie, a cały zespół – co stało się praktyką w Niemczech – został zgrupowany w hotelu, by ograniczyć możliwość zakażenia.

O tym, jaką wagę przykładają Niemcy do bezpieczeństwa świadczy reakcja władz Herthy na wideo, które opublikował Salomon Kalou. Widać było na nim, że wraz z innymi zawodnikami nie do końca przestrzegają procedur, kpiąc z zaistniałej sytuacji. – Byłem w szoku, jak to zobaczyłem – mówił Michael Preetz, dyrektor generalny Herthy. – Tyle jest dyskusji w tym temacie i nie ma wątpliwości, że zachowanie zawodnika było niewłaściwe. Jako klub musieliśmy zareagować. Musieliśmy go zawiesić.

Niemal sterylne warunki przygotowań do powrotu są istotne, ale ostatecznie najważniejsze będzie to, co wydarzy się na boisku. – Na dziś forma i oczekiwania wobec drużyn są niewiadomą, nie tylko w przypadku Herthy, ale wszystkich 36 drużyn (pierwszej i drugiej Bundesligi - red.). Oczywiście dochodzi fakt, że mamy nowy sztab szkoleniowy, który pracuje czwarty tydzień. Nawet jeśli nie udało się wszystkiego wypracować w kwestiach piłkarskich, to czas został właściwie spożytkowany, trenerzy i piłkarze mogli się poznać. Dlatego z ekscytacją czekamy na następny weekend. Sytuacja jest kompletnie nowa, mecze przy pustych trybunach nie są miłe dla nikogo, ale nie było innego rozwiązania. Chcemy szybko i mocno wystartować, odnaleźć nasz rytm. Na pewno Bruno Labbadia jest przejęty swoimi wyborami, wrażeniami, bo to on teraz podejmie decyzję o wyjściowej jedenastce na mecz w najbliższą sobotę – dodawał Preetz. Zamknięcie treningów oraz brak możliwości rozgrywania meczów testowych utrudnia prognozę składu na starcie z Hoffenheim i pozycję Krzysztofa Piątka.

Jednak wymuszona przerwa w rozgrywkach dała okazję polskim zawodnikom na powrót do zdrowia. Tak było w przypadku Roberta Lewandowskiego, który ze względu na zabieg kolana miał ominąć kilka spotkań, lecz ostatecznie na pewno będzie pierwszym wyborem Hansiego Flicka na spotkanie z Unionem w Berlinie. Oznacza to, że Polak przegapił tylko dwa spotkania, które Bayern wygrał przed zawieszeniem Bundesligi. Przewaga Lewandowskiego w wyścigu o koronę króla strzelców nadal jest wyraźna: Polak ma 25 goli, a drugi Timo Werner – 21. W tym okresie doszło do ważnych z perspektywy mistrza Niemiec decyzji: Flick przedłużył kontrakt do 2023 roku, a do tego dołączył do jego sztabu Miroslav Klose. Przekaz ze strony szkoleniowca jest jasny, on również uczula swoich zawodników przed przesadnym poczuciem pewności siebie. – Każdy zaczyna od zera. Wszyscy musimy zaakceptować obecną sytuację. To, co zdarzyło się wcześniej w sezonie nie ma żadnego znaczenia – podkreślał.

Z kolei Karl-Heinz Rummenigge, szef Bayernu, mówi, że Flick przypomina mu Juppa Heynckesa z którym monachijczycy osiągali wielkie sukcesy. – Jupp był naszym doradcą przy przedłużaniu kontraktu z Hansim. Są zresztą podobni pod względem tego, jak prowadzą drużynę. Hansi ma niewiarygodnie bliską relację z piłkarzami, jest empatyczny, a zawodnicy w niego wierzą, do tego rozwija ich taktycznie – chwalił swojego szkoleniowca Rummenigge.

Dawid Kownacki jeszcze nie uczestniczy w treningach drużynowych Fortuny Duesseldorf, choć i jego sytuacja się poprawiła, możliwy jest powrót do gry w obecnym sezonie, gdy spodziewano się, że przegapi finisz rozgrywek. Dla jego zespołu to może być wyczekiwana pomoc w walce o utrzymanie w Bundeslidze. – Wszyscy chcieliśmy jasności co do powrotu do gry i ją otrzymaliśmy – powiedział Uwe Rösler, szkoleniowiec Fortuny. Jego zespół w ostatnim tygodniu rozegrał wewnętrzne spotkanie na stadionie i w następnym tygodniu zagra z ostatnim w tabeli Paderborn. – Dla nas taki sparing wewnętrzny był świetną okazją. To dało nam poczucie powrotu Bundesligi. Wszyscy zagrali z pełnym zaangażowaniem, zresztą tak, jak oczekiwałem. Jak tylko wróciliśmy do treningu z piłką i dostaliśmy przyzwolenie na treningi w kontakcie, to każdy skupił się na pracy. Każdy chciał też wygrać i wyglądało to bardzo dobrze, jak na pierwszy raz po takiej przerwie – podkreślał.

W Bayerze Leverkusen również trwają przygotowania do powrotu, a dyrektor sportowy Simon Rolfes zauważa, że krytyka decyzji o restarcie nie jest uzasadniona. – Najważniejsze, by nie napuszczać na siebie różnych grup. Nie można też krytykować osób, które chcą wrócić do swojej pracy. Każda grupa zawodowa ma szansę na stworzenie swojego planu powrotu i zawodowa piłka nożna do tego doprowadziła. Oczywiście, że tak popularny sport, który jest codziennie dyskutowany w mediach, odgrywa ważną rolę w publicznym dialogu. Jednak nie mamy automatycznie wyższego priorytetu. Jesteśmy zadowoleni z decyzji rządu, pokazała ona wiarę polityków w koncepcję DFL, organizację i realizację higienicznych obostrzeń – zauważał Rolfes. Bayer czeka walka o miejsca gwarantujące grę w Lidze Mistrzów, a w pierwszej kolejce po powrocie zmierzy się z Werderem Brema.

Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności