Aktualności
Polski bramkarz na Cyprze. „Piłka, kwarantanna i muzyka”
Pochodzący z Rybnika golkiper próbował swoich sił w młodzieżowych drużynach Górnika Zabrze, czy też w miejscowym ROW-ie. Latem 2016 postanowił poszukać szczęścia za granicą, ostatecznie trafił na Cypr. – To piękny kraj, na żaden kierunek jednak się nie zamykam – mówi golkiper AEL Limassol, który obecnie, podobnie jak wielu jego kolegów w całej Europie, musiał wziąć rozbrat z futbolem.
Trening na plaży
Wolnego czasu Procek stara się jednak nie marnować. – Odnawiam stare kontakty, wykorzystuję czas, by pogadać ze znajomymi, których dawno nie słyszałem. W pędzie dnia codziennego kontakty się urywają, teraz jest szansa to nadrobić. Ostatnio pogadałem z kolegami z bursy w Zabrzu, z którymi razem mieszkałem. Niektórzy jeszcze grają w piłkę, więc to był temat przewodni – mówi Procek, który internet wykorzystywał również podczas Świąt Wielkanocnych. – Co roku właściwie spędzamy je z dziewczyną na Cyprze, bo wówczas nie ma tutaj dłuższej przerwy, maksymalnie dwa dni wolnego. Teraz jest pauza wymuszona, ale powrót do kraju też nie był możliwy. Klub powiedział na początku, że mamy być na miejscu, sytuacja była dynamiczna i nie wiadomo było, ile przerwa potrwa. W Niedzielę Wielkanocną z bliskimi zorganizowaliśmy więc sobie wideokonferencję – uśmiecha się Procek, który w wolnym czasie przede wszystkim skupia się na sporcie i treningach indywidualnych.
Przebieżki pod domem, zajęcia w pokoju – pod tym względem plan piłkarza grającego na Cyprze niewiele różni się od jego kolegów w pozostałej części Europy. – Może jedynie tym, że moje przebieżki pod domem odbywają się na plaży – dodaje z uśmiechem. – Mamy rozpiski, łączymy się także z trenerami za pośrednictwem komunikatorów internetowych i wspólnie trenujemy. Klub zaopatrzył nas w sprzęt, który możemy mieć w mieszkaniu, czyli rowerki, ciężary, maty czy też piłki rehabilitacyjne. Brakuje jednak boiska i kontaktu z piłką. Gdy już w końcu wrócimy do normalnego życia, to docenimy to, co robimy, jak to jest wartościowe. Gdy codziennie wykonujesz pewne rzeczy, to nawet nie dostrzegasz, jakie to jest istotne. W każdym razie pozytywnie patrzę na całą sprawę, nie poświęcam większej uwagi temu, na co nie mam wpływu – przekazuje 25-latek.
Na Cyprze obostrzenia związane z pandemią są trochę ostrzejsze niż chociażby w Polsce. Mieszkańcy wyspy nie mogą wychodzić z domu pomiędzy godziną 21:00, a 6 rano. Każde wyjście musi być także odnotowane. – Jest rządowy numer, pod który trzeba zgłosić wyjście z domu w ciągu dnia. Można wyjść jedynie z ośmiu powodów, to między innymi wizyta u lekarza, zakupy, spacer ze zwierzęciem, ale także trening. Przed wyjściem z domu wysyłasz SMS ze swoim numerem oraz paszportem i adresem. Czekasz na zwrotną wiadomość i wtedy możesz wyjść, ale zabierając ze sobą dowód tożsamości i telefon. Tak, by w razie kontroli pokazać, że wyjście jest zaakceptowane – tłumaczy Patryk, który opuszcza mieszkanie jedynie po to, by pobiegać, jak też po zakupy w pobliskim sklepie. – Ludzi generalnie widzę dużo mniej na ulicach, ale jednak można kogoś spotkać – rzuca.
Na razie nie wiadomo, kiedy cypryjska liga wznowi rozgrywki. Decydujące zdanie ma w tej kwestii rząd. – Pozytywne prognozy mówią, że na początku maja, jeżeli tylko będą respektowane ograniczenia, życie ma wracać do normy – mówi bramkarz.
Muzyczne wyzwania
Drugą pasją 25-letniego bramkarza jest muzyka. Niedawno Patryk „wypuścił” dwa pierwsze utwory hip-hopowe, które można posłuchać chociażby na YouTubie. – Zawsze muzyka była dla mnie taką inspiracją i odskocznią. Interesowałem się tworzeniem piosenek, miałem z tyłu głowy taką myśl, by coś nagrać, ale jednak do realizacji zawsze było daleko – wyjaśnia. Ostatecznie na początku roku swoje plany wcielił w życie. – Wcześniej nie było takich możliwości, chwilę przed nagraniem zacząłem jednak pisać coś na brudno – opowiada.
Procek stworzył piosenki własnym sumptem. Jest autorem słów. – To moje przemyślenia i przeżycia. Wokale nagrywałem w warunkach domowych. Nie zajmuję się jedynie miksem i masteringiem – tłumaczy. – Pierwsze reakcje były pozytywne. Zaskoczyłem się in plus, bo puszczałem kawałki jedynie znajomym i dziewczynie, a nie mając rozeznania ciężko czegokolwiek oczekiwać. Wszyscy jednak mówili, że fajne i byli w ogóle zaskoczeni tym, że cokolwiek nagrałem. Podbudowało mnie to, ale podchodziłem z dystansem do słów innych. Nagrywałem głównie do siebie, odbiór miał drugorzędne znaczenie – przyznaje.
Muzyka w życiu Patryka odgrywa dużą rolę. – Wiadomo, w pewien sposób jest moją motywacją. Hip-hop był zawsze dla mnie głównym nurtem, ale nie zamykam się. Lubię także posłuchać rocka i bluesa. Mam otwartą głowę w tych kwestiach, lubię posłuchać różnorodnej muzyki w celu poznawania czegoś nowego – dodaje i stawia przed sobą kolejne muzyczne wyzwania. – Mam już gotowy tekst i muzykę pod kolejny utwór, może kiedyś jakiś album – rzuca z uśmiechem.
Walka o wstanie z ławki
Najważniejszym celem dla golkipera pochodzącego z Rybnika jest jednak oczywiście futbol. W obecnym sezonie jest drugim bramkarzem AEL Limassol, co może być pewnym zaskoczeniem zważywszy na fakt, że w poprzednich rozgrywkach rozegrał 19 meczów. – Na pewno w tym sezonie jestem rozczarowany swoją pozycją, jak chyba każdy rezerwowy, który ma ambicje. Ubiegły sezon miałem dobry, przedłużyłem kontrakt, liczyłem, że będę dobrą grę kontynuował. Jest jednak inaczej, gram bardzo mało. Pierwszym bramkarzem jest Vozinha, który nie popełnia błędów, więc ciężko wskoczyć do składu. Generalnie rywalizacja u nas jest mocna, a nasza drużyna chwalona jest za grę w tyłach – opisuje swoją pozycję Procek, który kontrakt z cypryjskim klubem ma do czerwca 2022 roku.
Zimą Polak chciał pójść na wypożyczenie, ale na taką opcję nie przystał klub. – Możliwości gracza w tej sytuacji są małe. Rozmawiałem w klubie na ten temat, bo z obecnej sytuacji nie jestem zadowolony. Działacze się jednak nie zgodzili. Mówili, że choć ostatnio nie grałem, to na mnie liczą i jestem ważną częścią zespołu. Propozycji wykupu natomiast nie było – mówi bramkarz, który w AEL zalicza drugi sezon.
W momencie przerwania rozgrywek drużyna Procka zajmowała szóste miejsce w tabeli. Porównując chociażby do poprzedniego sezonu, jest to wynik poniżej oczekiwań. Wówczas AEL grał o europejskie puchary, wygrał także krajowy puchar. – Gdy w pierwszych meczach obecnego sezonu nam nie poszło, to przestaliśmy myśleć o przeszłości. Biorąc pod uwagę poprzednie rozgrywki, jest pewne rozczarowania. Zdobyliśmy Puchar Cypru, byliśmy w czołówce, graliśmy w Lidze Europy. W tym sezonie jednak zmienił się nasz zespół, kilku ważnych graczy odeszło, ale nadal mamy swoje ambicje – analizuje Procek, który latem na Wyspie Afrodyty będzie zaczynał piąty sezon.
Na razie nie myśli jednak o swojej przyszłości, o tym co się wydarzy latem. Kierunek życia wyznacza piłka. – Najważniejsze jest granie. Już się nie mogę doczekać powrotu na boiska po pandemii i rywalizacji o miano bramkarza numer jeden. Sportowo chcę wycisnąć maksa z tego, co mam. Obojętnie, gdzie będę – mówi na koniec bramkarz.
Tadeusz Danisz