Aktualności
Ostatni mecz Kazimierza Deyny. 33 lata od pożegnania bohatera
Kazimierz Deyna jest jedną z najwspanialszych postaci w historii polskiego futbolu. 97 meczów w reprezentacji Polski, 41 goli, dwa medale Igrzysk Olimpijskich i jeden mistrzostw świata – to dorobek „Kaki” w narodowych barwach. Po raz ostatni tego kapitalnego piłkarza kibice mogli oglądać 31 maja 1987 roku, gdy zamknął swą karierę w barwach San Diego Sockers.
Życiorys jednego z najlepszych polskich piłkarzy w historii znają niemal wszyscy kibice, starszego i młodszego pokolenia. Zaczynał we Włókniarzu Starogard Gdański, a debiut w ekstraklasie zaliczył w barwach ŁKS Łódź. Prawdziwy rozwój przypadł jednak na jego występy w warszawskiej Legii. W klubie ze stolicy Deyna występował przez dwanaście lat, rozgrywając w tym czasie ponad 300 spotkań z „eLką” na piersi. Dwa razy cieszył się z mistrzostwa kraju, raz z Pucharu Polski, dotarł też z Legią do półfinału i ćwierćfinału Pucharu Europy. W klubie z Łazienkowskiej występował do 1978 roku, gdy przeniósł się do angielskiego Manchesteru City. Trzy lata później wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie grał dla San Diego Sockers. Ostatnie lata spędził jako futsalista, zdobywając ze swoją drużyną kilka tytułów mistrza USA.
Sukcesy były też nieodłącznym elementem kariery reprezentacyjnej Kazimierza Deyny. Z orłem na piersi zadebiutował on 24 maja 1968 roku, w towarzyskim meczu z Turcją. Cztery lata później znalazł się w kadrze na Igrzyska Olimpijskie w Monachium, gdzie biało-czerwoni sięgnęli po złoty medal. Zasługi Deyny są niepodważalne – zdobył podczas turnieju dziewięć bramek, w tym dwie w meczu finałowym przeciwko Węgrom, i zapisał na swoim koncie tytuł króla strzelców.
W 1974 roku Deyna był liderem i reżyserem gry pełną gębą. Reprezentacja Polski zrobiła furorę na mistrzostwach świata w Republice Federalnej Niemiec, zajmując ostatecznie trzecie miejsce. Deyna nie był już tak skutecznym napastnikiem, ustępując pod tym względem pola Grzegorzowi Lacie, ale i tak trzykrotnie znalazł drogę do siatki rywali. Jego kapitalna postawa została doceniona i „Kaka” znalazł się na podium w zestawieniu najlepszych piłkarzy świata według „France Football”. Także niemiecki „Kicker” przyznał mu miano trzeciego zawodnika na całym globie. Polski mózg drużyny dostał także swoje miejsce w „Jedenastce Gwiazd” niemieckiego mundialu.
Po kolejnych dwóch latach Deyna dopisał do swojego konta kolejne wielkie osiągnięcie. Choć wówczas przegrany z NRD finał Igrzysk Olimpijskich w Montrealu został uznany za porażkę, dziś możemy jedynie pomarzyć o wywalczeniu srebrnego medalu na imprezie tego formatu. Reprezentacyjna kariera legendarnego pomocnika zakończyła się w 1978 roku, tuż po niezbyt udanym dla Polski występie w turnieju finałowym mistrzostw świata w Argentynie. Licznik Deyny zamknął się na 97 występach, 41 bramkach i trzech medalach wywalczonych na wielkich, międzynarodowych imprezach.
Na boisku trawiastym w oficjalnych rozgrywkach urodzony w Starogardzie Gdańskim mistrz futbolu po raz ostatni pojawił się w 1984 roku. Równolegle do występów na murawie, Deyna grał również w futsalowej drużynie San Diego Sockers. Gdy podjął decyzję o rozbracie z boiskiem, na dobre przeniósł się pod dach. W hali spisywał się równie dobrze, co na otwartej murawie. Jego zespół był jednym z najlepszych w Stanach Zjednoczonych, kilkukrotnie sięgając po tytuł mistrzowski, a sam Deyna wciąż zachwycał postawą. Po raz ostatni na parkiecie – i w ogóle w oficjalnym meczu – pojawił się 31 maja 1987 roku, w starciu z Tacoma Stars.
W kolejnych latach Deyna występował już jedynie z meczach towarzyskich i okolicznościowych. W lipcu 1989 roku po raz ostatni zaprezentował się na murawie, w towarzyskim turnieju oldbojów rozgrywanym w Danii. Miesiąc później, 1 września 1989 roku, spotkał swe przeznaczenie na autostradzie I-15 w San Diego. Prowadzony przez niego samochód wbił się w zaparkowaną na poboczu ciężarówkę. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu zginął na miejscu, pozostawiając w żałobie nie tylko rodzinę, ale także wszystkich kibiców.
Fot. PAP. EastNews