Aktualności
Niesamowite odkrycie kibiców z Chorzowa. „To historia piłki w pigułce”
Jak wyglądały realia powstawania klubów piłkarskich w latach 20-tych ubiegłego wieku, czy piłkarze otrzymywali wynagrodzenie za grę – między innymi na takie pytania są w stanie odpowiedzieć kibice, którzy kilka tygodni temu natrafili na niesamowite znalezisko. W jednej z piwnic w Świętochłowicach znaleźli ogromne rzesze materiałów dotyczących początków polskiego futbolu.
Najwięcej materiałów dotyczy Ruchu Chorzów. Wśród znalezisk jest 1400 archiwalnych fotografii i mnóstwo historycznych dokumentów, począwszy od 1918 roku. – Łącznie metr akt – mówią o niesamowitym zbiorze kibice zrzeszeni w stowarzyszeniu Wielki Ruch. Wśród najcenniejszych fotografii jest chociażby ta z 1918 roku, która przedstawia zespół Bicmarckhutter Ballspiel Club (w 1923 r. połączył się z Ruchem) czy też fotka Ruchu Wielkie Hajduki z wiosny 1920 roku, gdy powstawał klub. – Jeżeli zdjęcia mogą mówić, to są to właśnie fotki, które przemawiają – mówi wiceprezes stowarzyszenia Wielki Ruch Grzegorz Joszko, podając za przykład zdjęcie drużyny Ruchu z lat 20-tych ubiegłego wieku wykonane przed chorzowskim dworcem.
Równie cenne są protokoły z posiedzeń zarządu klubu z lat 20-tych, czy też materiały zbierane do monografii z okazji 10-lecia Ruchu, która ostatecznie się nie ukazała. – Są tam relacje pierwszych działaczy. Materiały te ukazują wiedzę o klubie z tamtych lat, ale także jak wyglądało życie w latach 20-tych ubiegłego wieku. To jest historia ówczesnej piłki w soczewce. Ruch w pewnym momencie stał się klubem miliarderów, ale nie miał pieniędzy. Po prostu taka była hiperinflacja – opowiada Andrzej Godoj, historyk.
W zebranych materiałach są szczegóły głosowania na temat przystąpienia Ruchu do rozgrywek ligowych w 1927 r. czy też temat należności dla piłkarzy za grę w meczach. – Jeśli mecz odbywał się w dzień świąteczny to wówczas piłkarze występowali bez wynagrodzenia, ale jeśli grali w dzień roboczy i tracili z tego powodu dniówkę w kopalni lub na hucie to przysługiwała im rekompensata – dodaje Godoj.
Kibice znaleźli nie tylko kroniki i archiwa dotyczące chorzowskiego Ruchu. – W archiwum zdjęciowym jest sporo fotografii reprezentacji Polski. Zarówno z czasów przedwojennych, jak i z okresu występów kadry na Stadionie Śląskim – mówi Godoj. Blisko połowa zebranego materiału to także archiwa na temat innych klubów. Najwięcej jest zdjęć z Wisły Kraków, ale są także z innych śląskich drużyn, na przykład Górnika Zabrze, GKS Katowice, Szombierek Bytom, GKS Tychy czy Górnika Radlin. Zachowane zostały także monografie Śląska Świętochłowice czy Pogoni Lwów.
W odnalezionym archiwum znalazły się nie tylko zdjęcia, ale także programy meczów. – Ponad 300 programów, których na oczy nigdy wcześniej nie widzieliśmy, jak i szczegółowe informacje statystyczne o przeciwnikach. To świadczy o tym, że już wtedy skrupulatnie przygotowywano się do meczów – mówi Grzegorz Joszko. Co ciekawe, w zbiorach były także teczki z nazwiskami… sędziów prowadzących mecze Niebieskich w latach 80-tych. – Ale teczki były puste – uśmiechają się przedstawiciele kibiców.
Całe zbiory zostały zakupione od osoby prywatnej, ale o fakcie istnienia takich archiwów fani dowiedzieli się zupełnie przypadkowo. – Najpierw dostaliśmy informację, że ktoś znalazł całe roczniki starych gazet sportowych. Później okazało się, że w piwnicy leżały także stare fotografie – opowiada Grzegorz Joszko, autor książki „Niebieskie Majstry”.
Niektóre materiały potrzebują renowacji, ale paradoksalnie nie tyczy się to tych najstarszych. – Zdjęcia z lat 20-30-tych są w lepszym stanie niż te z lat 70-tych – uśmiecha się Joszko. – To, że były przechowywane w piwnicy, suchym miejscu, to pomogło – dodaje. Obecnie materiały są inwentaryzowane, z czasem mają trafić jako ekspozycja stała, również w formie elektronicznej, do chorzowskiego muzeum.