Aktualności
Napoli podejmie Torino. „Zieliński jest dla nas kluczowy”
Jeszcze sześć lat temu oczy polskich kibiców interesujących się Serie A były skierowane głównie na Torino. Przed sezonem 2013/2014 Kamil Glik został bowiem pierwszym w historii tego klubu kapitanem zespołu pochodzącym spoza Włoch. Był wiodącą postacią siedmiokrotnych mistrzów kraju. W Serie A grywali jeszcze tylko Paweł Wszołek w Sampdorii Genua, Rafał Wolski w Fiorentinie, a Piotr Zieliński stawiał pierwsze kroki w Udinese. Ławkę w AS Roma okupował Łukasz Skorupski, a w Chievo Werona Tomasz Kupisz.
Od tej pory Serie A przeżyła polskie „trzęsienie ziemi”. Z każdym rokiem Polaków było coraz więcej. W rundzie wiosennej jest ich 14 i większość z nich gra w podstawowym składzie. Największy wpływ na drużynę, jeśli wziąć pod uwagę liczbę występów, goli i asyst mają Polacy w Napoli. Piotr Zieliński we wszystkich rozgrywkach zagrał 31 razy (cztery gole), a Arkadiusz Milik 27 (13 bramek i trzy asysty).
25-letni pomocnik zaliczył najwięcej występów spośród wszystkich zawodników Napoli. Nie zagrał tylko raz (w Pucharze Włoch), a 23 razy wychodził w podstawowym składzie. Milik jest najlepszym strzelcem zespołu, mimo że osiem razy był zmiennikiem, a pięciokrotnie mecz obejrzał z ławki rezerwowych.
W czwartek Napoli wygrało pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Europy z FC Zurych. Polacy zagrali po 90 minut i mieli spory udział w wygranej 3:1. Milik asystował przy pierwszym golu – wykorzystał błąd bramkarza i wyłożył piłkę Lorenzo Insigne, a Piotr Zieliński pięknie przypieczętował wygraną – dostał podanie w pole karne, położył jednego obrońcę i kopnął do siatki.
– Jestem bardzo zadowolony z gola, bo przed rewanżem nasza sytuacja jest bardzo dobra. Świetnie rozpoczęliśmy spotkanie i dzięki temu mecz u nas powinien być spokojny – cytuje Zielińskiego oficjalna strona klubu. – Bramka rzeczywiście była ładna, a cały zespół zagrał dobrze. Czujemy się silni i jesteśmy przekonani, że możemy daleko zajść w Lidze Europy – dodał Polak.
Dla Carlo Ancelottiego, trenera Napoli, był to debiut w tych rozgrywkach. – Wygranie Ligi Europy byłoby czymś niezapomnianym, ale czeka nas jeszcze długa droga. Mamy jednak atuty, które pozwalają nam o tym myśleć – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej.
W niedzielę Napoli wraca do ligi. W tym roku w Serie A jeszcze nie przegrało (odpadło za to z Pucharu Włoch po porażce z AC Milan 0:2 po golach Krzysztofa Piątka). Jednak osiem zdobytych punktów na 12 możliwych nikogo w tym klubie nie zadowala. Dwa remisy – z Fiorentiną i AC Milan sprawiły, że do lidera, Juventusu, Napoli traci już 11 punktów. I choć do końca sezonu zostało jeszcze 15 kolejek, to szansę na zdetronizowanie turyńczyków bardzo mocno zmalały.
Od ostatniego sezonu z Glikiem w kadrze Torino mocno się zmieniło. Polak zobaczyłby w szatni niemal same nowe twarze. Z piłkarzy, którzy grali z nim w sezonie 2015/2016, zostało tylko pięciu. Od odejścia Gilka Torino dwa razy w lidze było dziewiąte. Teraz stoi przed szansą, by poprawić ten wynik. Po 23. kolejkach zajmuje ósme miejsce.
Jesienią Napoli wygrało w Turynie 3:1. To było jedno z dwóch spotkań ligowych w tym sezonie, w którym nie było Polaka w podstawowym składzie zespołu Carlo Ancelottiego. Milik przesiedział je na ławce, a Zieliński wszedł tuż po przerwie.
Ancelotti po wygranej w Zurychu podkreślał rolę Zielińskiego. – W naszej taktyce pozycje, na których występują Insigne i Zieliński, są kluczowe. Oni grają pomiędzy liniami i mogą bezpośrednio atakować bramkę. Taka rolę pasuje do ich umiejętności i charakterów – podkreślał Ancelotti.
Faworytem jest oczywiście Napoli, które z ostatnich siedmiu spotkań z Torino wygrało sześć, a raz zremisowało. Ostatni raz turyńczycy pokonali rywali w marcu 2015 roku. Jak będzie w niedzielę? Przekonamy się po godzinie 20:30. Transmisja w Eleven Sports 1.
Robert Cisek