Aktualności
[MŚ U-20] Timothy Weah – jaki ojciec, taki syn?
Nowy Jork to miasto przyjazne dla sportu, rozkochane w różnych typach muzyki, metropolia, której kulturowy tygiel rok w rok przyciąga miliony turystów. Przeciętny nowojorczyk lubi baseball, koszykówkę, hokej, poranne bieganie, futbol amerykański, w bardzo małym stopniu futbol w wydaniu europejskim. Przeciwieństwem typowego nowojorczyka jest Timothy Weah, który podbija świat dzięki umiejętnościom piłkarskim. Za to w jego duszy płyną rytmy Nowego Jorku, bo jedną z pasji Weah juniora jest muzyka, a konkretnie trap soul.
Rapuje i tworzy
Gatunek bliski sercu reprezentanta Stanów Zjednoczonych to połączenie śpiewu i rapu. Nikogo raczej nie dziwi widok mikrofonu w mieszkaniu młodego piłkarza, tym bardziej osobnego pomieszczenia, w którym nagrywa swoje utwory. Takie nagranie trafia potem do komputera, gdzie Timothy dopisuje słowa, współgrające z całością. Tak naprawdę to esencją muzycznej działalności uczestnika Mistrzostw Świata FIFA U-20 Polska 2019 jest komponowanie tekstów. Zajął się tym na poważnie na początku 2017 roku. Dziś ma w repertuarze sześć piosenek. W przyszłości „początkujący muzyk” chciałby zająć się produkcją na szeroką skalę, wliczając w to otwarcie studia w Nowym Jorku oraz w Liberii.
Coś z artysty ma w sobie także, gdy wychodzi na boisko. Wówczas talenty wokalno-liryczne idą w cień, a uwypuklają się zdolności czysto piłkarskie. – Ma niesamowity pierwszy kontrakt z piłką. Posiada umiejętności, by sądzić, że będzie kimś szczególnym. W tym wszystkim, co robi z piłką, widać pewność. Ruchów i samego siebie – mówi Raphael Wicky, trener kadry U-17 USA.
– Patrzę i widzę elegancję w grze. Jestem przekonany, że spełni nadzieje kibiców PSG z nim związane – powiedział jeden z trenerów pracujących w akademii paryskiego giganta w materiale przedstawiającym krótką sylwetkę 20-letniego talentu na stronie Bleacher Report. W tym samym materiale wypowiada się inny przedstawiciel PSG: – Ta lekkość ruchów, nazywamy to Le Cudra. Super szybki i nagle: bam! Istna ruletka. To typ dzieciaka, którego kochasz oglądać w trakcie gry.
Skazany na piłkę
Weah był młodziutki, kiedy trafił do Paryża. Stało się to podczas piłkarskiego tournée po Europie. W jego trakcie wziął udział w towarzyskiej gierce przeciwko PSG. Wypadł w niej na tyle dobrze, że zaproponowano mu umowę. Tym samym został piłkarzem klubu, w którym w latach 1992-1995 grał George Weah, ojciec młodego zawodnika. Potomek zdobywcy jedynej w dziejach afrykańskiego futbolu „Złotej Piłki” szybko pokonywał kolejne szczeble w akademii paryżan, począwszy od zespołu U-15, kończąc na U-19 i rezerwach. W czerwcu 2017 roku podpisał profesjonalną umowę.
– Spełniło się moje marzenie. Ja, amerykański piłkarz, zagram wokół najlepszych zawodników świata – przyznał. I dodał: – Futbol towarzyszył mi od małego. Zacząłem grać w piłkę w momencie, kiedy potrafiłem już samodzielnie chodzić. Byłem skazany na futbol.
Skazany z tego względu, że jest synem najlepszego w historii piłkarza Liberii. Co ciekawe, to nie ojciec ukształtował go piłkarsko. – Moim pierwszym trenerem była mama, która ma ogromny wpływ na to, w jakim jestem teraz miejscu. Nauczyła mnie podstaw piłki. Pchnęła mnie w kierunku futbolu. Ona też była moim osobistym trenerem, kiedy mieszkałem na Florydzie. Tato dawał mi jedynie wskazówki. Był inną wersją rodzica. Siedział, relaksował się, po prostu cieszył się życiem. Ale kilka wskazówek od niego stało się moimi drogowskazami w piłkarskim świecie. Do dziś z nich korzystam. Nauczył mnie trików, które stosuję. Podcięcia piłki, jak zmienić kierunek lotu piłki – opowiadał Weah junior w rozmowie z onefootoball.com.
George duży i mały
Błyskawiczne postępy, jakie robił, dały mu przepustkę do pierwszej drużyny PSG, w której zadebiutował w marcu 2018 roku. Pierwszego gola strzelił w meczu z Caen. Poprzestał na sześciu meczach i dwóch bramkach.
Rundę wiosenną sezonu 2018/19 spędził w Celtiku (17 spotkań, 4 bramki, 1 asysta). Na polskim turnieju dotarł z USA do ćwierćfinału. Są jedną z rewelacji rozgrywek. Dodajmy, że to nie jedyny sukces w reprezentacyjnym CV 19-letniego zawodnika. Z kadrą Stanów Zjednoczonych do lat 17 zatrzymał się w ćwierćfinale mundialu U-17 przed dwoma laty. Amerykanie przegrali 1:4 z Anglią. Weah w starciu 1/8 z Paragwajem zaliczył hat-tricka.
Wróćmy jeszcze na chwilę do dzieciństwa młodego Amerykanina, bo tutaj cała historia się zaczyna. W wieku dwóch lat przeniósł się z rodzicami na Florydę, opuszczając Brooklyn. Do Nowego Jorku później cała rodzina wróciła, przez co syn mógł zacząć przygodę z piłką w BW Gottschee.
Pewnego dnia na jeden z treningów przyszedł z ojcem. Szybko zdał sobie sprawę, ile znaczy sława rodzica. – Ludzie ciągle powtarzali: „O jest i George Weah!”. Na początku wydawało mi się to dziwne. Z czasem zrozumiałem, że mój ojciec był gwiazdą piłki, a jego gra na wielu ludziach wywarła duże wrażenie – opowiadał młodzian ESPN.
Porównań do ojca nigdy nie uniknie, jednak jak zapewnia, wcale mu to nie przeszkadza. – Może się niektórym wydawać, że życie ze sławnym ojcem jest uciążliwe, a to nieprawda. Traktuję to jako zaletę. Mój tata zrobił wiele świetnych rzeczy. Staram się na boisku być do niego podobny, ale zamierzam dołożyć do tego dużo więcej od siebie – tłumaczył.
Paradoksalnie, o swoich karierach piłkarskich nie rozmawiają. Częściej za to dyskutują o polityce, w końcu George Weah piastuje urząd prezydenta Liberii. Weah senior sprawdza się w roli polityka, a Weah junior jest nadzieją amerykańskiej piłki. Timothy na koncie ma już osiem występów w pierwszej reprezentacji. Na tym na pewno nie poprzestanie.
Piotr Wiśniewski
Fot: 400mm.pl