Aktualności

Litewscy koszykarze… polskimi piłkarzami. „Może umówimy się na meczyk?”

Aktualności13.07.2018 
W tej ekipie wszyscy mówią po polsku, ale mało kto jest tutaj Polakiem. O kim mowa? Odwiedzamy amatorską drużynę piłkarską, FC Lituanica – zespół pierwotnie złożony z samych Litwinów, do których z upływem czasu dołączyło także kilku naszych rodaków. Jak to się stało, że Litwini, którzy do tej pory uprawiali przede wszystkim koszykówkę, czują się także coraz mocniej związani z Polską twierdzą, że największy wpływ na to ma wspólne granie w piłkę?

Rozmawiamy zaraz po towarzyskim spotkaniu Polska – Litwa, tuż przed wyjazdem naszych rodaków na mistrzostwa świata w Rosji. – Halo! Cieszę się, że dzwonisz, właśnie wracam z meczu. Kibicowałem moim, tylko dlatego, że litewska kadra jest o trzy, jeżeli nie o pięć klas słabsza – mówił przez telefon kapitan FC Lituanicy, Gabriel Gorbačevski. – Ale przyznam ci się, że na stadionie klaskałem i cieszyłem się też po bramkach naszych, moich i twoich.

– Zaraz, zaraz. Którzy to moi, twoi, a którzy nasi? – dopytywaliśmy kompletnie pogubieni.

– No jak to? Moi to Litwini. Nasi to Polacy! Przecież u nas cała drużyna, FC Lituanica, to już w jakimś stopniu Polacy. Poczekaj, może jeszcze nie powinniśmy nazywać się Polakami, bo nie chcemy stracić naszej litewskiej tożsamości, ale zintegrowani jesteśmy z wami jak nigdy dotąd – opowiadał Gabriel, tak jakby sam jeszcze się zastanawiał jak to jest z jego uczuciami i poczuciem przynależności.

Na zdjęciu od lewej: Michał Szeniawski, Ernest Dubrovskij, Konrad Kutyš, Karol Gorbačevski, Łukasz Werbel, Leszek Ptaszyński, Jędrzej Kovalčuk, Adrian Pietrulewicz, Mateusz Romaniec, Marijuš Antonovič (fot. Liga Fanów)

FC Lituanica to grupa młodych Litwinów, którzy na co dzień w Polsce studiują, pracują, a w weekendy razem grają w piłkę nożną. Głównie dla przyjemności i integracji, ale jak sami twierdzą – najważniejsze w sporcie są zwycięstwa. – To one budują atmosferę, dają o wiele lepsze emocje i pozwalają utrzymać pozytywny nastrój w drużynie – mówi nam najlepszy strzelec drużyny, jeden z nielicznych występujących w niej Polaków, Adrian Pietrulewicz.

Dopytujemy Adriana, czy nietrudno mu jest się odnaleźć w grupie, w której prawie wszyscy zawodnicy pochodzą z innego kraju. – Większość z chłopaków ma polskie korzenie – odpowiada. – Dlatego często powtarzają, że uważają Polskę za „macierz”, a Litwę za ojczyznę. Wspólne granie w piłkę pozwala im się jeszcze bliżej z nami zintegrować i otwarcie mówić, że czują się także Polakami.

Na zdjęciu od lewej, od góry: Witek Wojciechowski, Gabriel Gorbačevski, Jonas Jankauskas, Rafał Jóźwiak, Karol Gorbačevski, Ernest Dubrovskij, Vitalij Onoshko, Tomas Grunt, Lukaš Leonovič, Daniel Arisiuk, Ernest Čepelevskij (fot. Liga Fanów)

Największe sukcesy sportowe Litwini osiągają w koszykówce, w której ten mały nadbałtycki kraj zajmował i wciąż zajmuje czołowe miejsca na mistrzostwach świata i Europy. To pobudza narodową euforię, przez co każdy młody Litwin zainteresowany sportem chce osiągnąć sukces w koszykówce. FC Lituanica występuje także w jednej z lig amatorskich w tej dyscyplinie, gdzie bardzo szybko udało im się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej. – To właśnie „basket” zmotywował nas do wspólnego grania w piłkę. Apetyt rósł w miarę jedzenia i oprócz sukcesów koszykarskich, chcieliśmy dorzucić też piłkarskie – mówi Tomas Pavtel, który w koszykówkę grał zawodowo na Litwie, a teraz występuje na niższych szczeblach rozgrywkowych w Polsce. – Zastanawiamy się nawet nad dołączeniem do oficjalnej III ligi koszykarskiej w Polsce – dodaje. – Ale to wymagałoby już zdecydowanie większego zaangażowania i poświęcenia.

Na zdjęciu od lewej: Lech Šukštul, Jędrzej Kowalčuk, Aleksander Dzidovski (fot. Liga Fanów)

Bardzo szybko dowiadujemy się, że całą drużyną kibicują piłkarskiej reprezentacji Polski. Część z nich regularnie chodzi na stadion na mecze „biało-czerwonych”, inna część dopinguje przed telewizorami, ale jedno jest pewne – wszyscy wspierali Polskę w eliminacjach i na mistrzostwach świata w Rosji.

W naszej kadrze doceniają przede wszystkim dobrą atmosferę i wielki patriotyzm zawodników, którzy chcą rozsławić Polskę na cały świat. – Zresztą my mamy podobne marzenia związane z Litwą, dlatego tak łatwo jest nam się utożsamić z waszą reprezentacją – mówi kapitan FC Lituanicy, Gabriel Gorbačevski. – Popatrz na naszą nazwę. Lituanica to była nazwa samolotu, na pokładzie którego piloci litewscy, Darius i Girenas, w 1932 roku przelecieli jako drudzy w historii ludzkości Ocean Atlantycki. Niestety, po 37 godzinach lotu, tuż po północy rozbił się on w lesie w Niemczech. Obydwaj lotnicy zginęli. Po śmierci zostali uznani na Litwie za bohaterów narodowych. Swoim wyczynem chcieli sławić imię Litwy – zaznacza. Od razu podkreśla też, że zespołowi FC Lituanica przyświeca w rozgrywkach dokładnie ten sam cel. Warto zaznaczyć, że mecze to dla nich jedna z niewielu możliwości, aby stale podtrzymywać kontakt w ekipie „chłopaków z Litwy”, a przy okazji nawiązywać nowe relacje z zawodnikami z drużyn, z którymi rywalizują.

Robert Borkovski (fot. Liga Fanów)

– Z mojej perspektywy to idealni uczestnicy naszej ligi – mówi nam właściciel warszawskiej Ligi Fanów, Rafał Milewski. – Są zawsze uśmiechnięci, pozytywni, profesjonalnie przygotowani. Od samego początku nie mamy z nimi żadnych kłopotów. Część sędziów próbowała im tłumaczyć swoje decyzje po angielsku, ale nawet to było niepotrzebne, w końcu każdy z nich porozumiewa się po polsku.

Dzielenie pasji, wspólne spędzanie czasu, umacnianie przyjaźni – Nic tak nie integruje jak piłka nożna, najlepszy sport na świecie! – podkreśla Gabriel Gorbačevski. – Dlaczego najlepszy? Bo o największej skali. Taki, który kocha się w każdym kraju. Wiadomo, jak to czasami jest – nie zawsze łatwo się odnaleźć w nowym miejscu. Ale dzięki piłce możemy, jako osoby z podobną przeszłością i doświadczeniami, spotkać się bez żadnej presji i z uśmiechem na ustach razem pokopać na boisku.

– Koszykówkę traktujemy profesjonalnie, a piłka nożna to dla nas miły sposób na wspólne spędzanie czasu. Z nutką rywalizacji, którą kochamy – dodaje. – Może umówimy się kiedyś na jakiś meczyk?

Michał Wapiński

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności