Aktualności

[LIGA EUROPY] Villarreal i Manchester – gdański finał nieoczywisty

Aktualności07.05.2021 
22. w rankingu UEFA Villarreal CF i 8. w tejże klasyfikacji Manchester United – oto zestaw finalistów Ligi Europy, którzy 26 maja zmierzą się w Gdańsku. Dla piłkarzy angielskiego klubu będzie to drugi finał w drugim co do rangi pucharze europejskim. Zespół z Hiszpanii pierwszy raz w swojej historii zagra w finale, trzy razy natomiast odpadał w półfinale.

Zmagania w półfinale Villarreal CF zakończył w 2004, 2011 i 2016 roku. W czwartym występie na tym etapie „Żółta Łódź Podwodna” już okazała się lepsza od swojego rywala, konkretnie: Arsenalu Londyn. Hiszpanie wygrali dwumecz 2:1. W rewanżu (0:0) w Londynie obronili zaliczkę z pierwszego meczu i mogli obwieścić piłkarskiemu światu: „Gdańsku, przybywamy!”.

Emery i polskie wątki

Droga do finału „Żółtej Łodzi Podwodnej” wiodła przez grupę I (1. miejsce, 16 punktów), RB Salzburg w 1/16 (4:1), Dynamo Kijów w 1/8 (2:0), Dinamo Zagrzeb w ćwierćfinale (3:1) oraz Arsenal. Kluczowymi postaciami tej ekipy są Gerard Moreno oraz Raul Albiol. To jednak przy osobie trenera Unai Emery'ego warto na chwilę się zatrzymać. Emery osiągnął właśnie piąty finał w ostatnich ośmiu latach pracy na stanowisku trenera. W sezonach 2013/14, 2014/15, 2015/16 dotarła do niego prowadzona przez Hiszpana Sevilla. W 2019 roku Arsenal z nim u sterów przegrał finałowy pojedynek z Chelsea Londyn.

Emery zna już smak triumfu w Polsce. 27 maja 2015 roku Sevilla ograła Dnipro Dniepropietrowsk 3:2 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jedną z bramek zdobył wówczas Grzegorz Krychowiak.



Niespełna 50-letni szkoleniowiec nie kryje dumy z kolejnego w swoim życiu, a pierwszego dla Villarrealu awansu do finału. – To bardzo ważne, bo udało nam się pokonać bardzo dobry zespół, jakim jest Arsenal. Bardzo dobrze broniliśmy, momentami, gdy mieliśmy piłkę, kontrowaliśmy spotkanie. Będziemy cieszyć się tą chwilą, potem rozpoczynamy przygotowania na Manchester. Chcemy pokazać w finale, że zasłużyliśmy, by się tutaj znaleźć, pokażemy, że jesteśmy w stanie walczyć o trofeum z United – powiedział Emery, trener zespołu, który jest 61 klubem-finalistą w historii tych rozgrywek. Znamienne, że w sezonie 2005/06 drużyna z El Madrigal opadła w 1/4 z Arsenalem, ulegając mu w dwumeczu jedną bramką (0:1).

Wyzwanie Solskjaera

– Wieczorem płakałem łzami radości. Villarreal stracił już tyle szans w półfinale na awans do finału, w końcu udało się! To są bardzo emocjonujące chwile. Cały klub, kibice, prezydent, kadra – wszyscy zasługujemy na to! Nadszedł czas, aby dobrze się bawić, jednak natychmiast musimy pamiętać o odpowiednim przygotowaniu się na starcie z Manchesterem, ponieważ to nasza historyczna szansa – przyznał obrońca hiszpańskiej drużyny Pau Torres.

Takich historycznych chwil drugi z gdańskich finalistów – Manchester United przeżywał już niejednokrotnie. „Czerwone Diabły” cztery lata temu 2:0 pokonały Ajax Amsterdam w finałowym boju Ligi Europy. Oni w swojej kolekcji mają europejskich pucharów co niemiara. Trzykrotnie wygrywali Ligę Mistrzów, raz Ligę Europy. Do tego triumfowali po razie w Pucharze Zdobywców Pucharów oraz Superpucharze Europy. Dwa razy przegrali finał Champions League, trzy razy ulegli przeciwnikom w SE. Ale już dla trenera United – Ole Gunnara Solskjaera będzie to pierwszy udział w finałowym meczu w roli szkoleniowca. Jego zespół w półfinale ograł Romę w stosunku 8:5. Klasą samą w sobie – tak w lidze, jak i w Lidze Europy – był Bruno Fernandes.

Tylko w LE Portugalczyk zanotował pięć goli i cztery asysty.

Za występ w rewanżowym meczu z rzymianami Solskjaer pochwalił jednak nie asystującego przy jednym z goli Fernandesa, a bramkarza Davida de Geę i strzelca dwóch goli Edisona Cavaniego. – Daliśmy im piłkę, gubiąc ją, stwarzaliśmy sobie problemy, na szczęście mamy jednego z najlepszych bramkarzy na świecie i napastnika, który chce strzelać gole. Mieliśmy wzloty i upadki – przyznał opiekun United, niegdyś piłkarz tej drużyny. Harry Maguire, obrońca „Czerwonych Diabłów” uważa, że razem z kolegami dokonali wielkiej rzeczy.

Zalewski się pokazał

Rzymianie, mimo wysokiej porażki w pierwszym meczu (2:6), godnie zaprezentowali się w rewanżu. Wygrali 3:2, sprawili sporo problemów angielskiej drużynie, czym należy tłumaczyć niezadowolenie Solskjaera. Swoją cegiełkę do pokonania utytułowanego rywala dorzucił Nicola Zalewski. Młodzieżowy reprezentant Polski miał udział przy bramce na 3:2. Początkowo to jemu przypisano gola, potem zweryfikowano jako trafienie samobójcze Alexa Tellesa. Polakowi pozostała satysfakcja z asysty i debiutu w pierwszym zespole. Trzeba przyznać, że okazałego, bo z konkretnym wpływem na wynik.

Gol padł siedem minut po tym jak wszedł z ławki. Zalewski, wychowanek klubu z „Wiecznego Miasta”, był już w kadrze pierwszego zespołu. Ale występu w Serie A do tej pory się nie doczekał. Bardzo dobrze uczestnik mistrzostw świata U-20 rozgrywanych dwa lata temu w Polsce, radzi sobie w Primaverze Romy. Tam w 17 meczach strzelił strzelił siedem goli, zaliczył też pięć asyst. Jest najlepszym strzelcem i asystentem drużyny. W czwartek debiutował w wyjątkowych okolicznościach – półfinał Ligi Europy, naprzeciwko jedna z największych piłkarskich marek świata, do tego mecz, oglądany przez miliony kibiców na całym świecie. I jego nazwisko w protokole meczowym.



Liczby mówią...

Co ciekawe, do finału wcale nie dotarły najskuteczniejsze ekipy tej edycji Ligi Europy. To przegrani półfinałów zdobyli najwięcej bramek – Arsenal 33, Roma 31. Piłkarze Villarrealu trafiali 27 razy do bramki, Manchesteru 18 razy, tyle, że United zaczął rywalizację od fazy pucharowej, wcześniej grając w Lidze Mistrzów. Za to średnia bramek na mecz piłkarzy Manchesteru jest już wysoka – 2,25 (piąty wynik). Hiszpanie osiągnęli średnią 1,93. Strzały? Villarreal oddał ich łącznie 154, Anglicy 98.

Aż czterech graczy „Żółtej Łodzi Podwodnej” znajduje się w top 15 zawodników, jeśli chodzi o liczbę podań (Raul Albiol: 636 – piąty wynik, Daniel Parejo: 626 – szósty, Manu Trigueros: 544 – trzynasty, Geronimo Rulli: 535 – piętnasty).

W finale można spodziewać się zatem każdego scenariusza, więc dodaje mu to tylko atrakcyjności.

Piotr Wiśniewski
fot. East News

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności