Aktualności
[LIGA EUROPY] Lech w kolejnej rundzie. „Kolejorz” przełamał szwedzką klątwę!
Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy lechici zagrają w Szwecji swój futbol to już pierwsze minuty je rozwiały. Poznaniacy mocno i odważnie rozpoczęli pojedynek na Tele 2 Arena. I tu ważna informacja: zespół Dariusza Żurawia walczył nie tylko z mającym duże ambicje rywalem ze Sztokholmu, sprawę utrudniał fakt, iż spotkanie rozgrywane było na sztucznej nawierzchni. To dla nastawionego na ofensywę Lecha mogło stanowić problem.
Mało tego, przed meczem o dodatkowe atrakcje dla poznańskiego zespołu „zadbali” miejscowi kibice. W nocy z wtorku na środę urządzili krótki pokaz pirotechniczny tuż pod oknami hotelu, w którym przebywała ekipa z Wielkopolski. Miało to zdeprymować lechitów. Sam klub z Poznania był przygotowany na taką sytuację, specjalnie zarezerwował nocleg w tej części miasta, w której rządzą fani AIK Solna. Jak widać, nie pomogło, choć nie miało to żadnego wpływu na grę polskiej drużyny.
Bo początkowy fragment meczu pokazał, że Lech nie przyjechał się tylko bronić, starał się pokazać oblicze znane z polskiej ekstraklasy. Tyle że „Kolejorz” nie zamierzał od razu rzucić na szalę wszystkich swoich sił. Dwukrotnie lewą stroną pociągnął Jakub Kamiński. W pierwszej sytuacji gospodarze przechwycili piłkę. W drugiej akcji młody skrzydłowy zagrał do Tymoteusza Puchacza, ten dośrodkował, a uderzającemu z pierwszej piłki Mikaelowi Ishakowi zabrakło precyzji. Napastnik poznańskiej drużyny przymierzył bardzo niecelnie.
Tymczasem pierwszy kwadrans „Kolejorz” mógł skończyć ze stratą bramki. Tak się nie stało, bo bardzo dobrze zachował się Filip Bednarek. Golkiper poznaniaków obronił z bliska uderzenie Arona Johanssona. Po chwili Bednarek zażegnał niebezpieczeństwo, w porę wychodząc z bramki. Potem kolejny raz z dobrej strony pokazali się Puchacz oraz Kamiński. Puchacz prowadził futbolówkę aż do pola karnego gospodarzy, po czym odegrał do „Kamyka”, który spod linii bocznej przymierzył nad bramką.
Najlepszą okazję w pierwszej połowie poznaniacy mieli w samej końcówce. Po raz kolejny zagrali piłkę w stronę Ishaka, snajper lechitów w dobrej sytuacji nie zdołał jednak pokonać bramkarza, który sparował piłkę na rzut rożny. Szwedzi chwilę później odpowiedzieli minimalnie niecelnym strzałem Paulinho.
Drugę połowę Lech rozpoczął równie odważnie, co wszedł w mecz. Aktywny w tym fragmencie pojedynku był Pedro Tiba. I to on wykorzystał duży błąd Kalle Bjoerklunda, otwierając wynik. Bjoerklund potknął się przed własnym polem karnym, w efekcie futbolówkę zabrał mu Tiba. Portugalczyk znalazł się sam przed bramkarzem i nie zaprzepaścił szansy. Sytuacja Lecha była dobra, a zrobiła się bardzo dobra, kiedy z boiska za czerwoną kartę wyleciał kapitan Hammarby Jeppe Andersen.
Poddenerwowani gospodarze szukali prostych środków w grze, aby jeszcze odwrócić losy spotkania. Z gry nie potrafili zagrozić „Kolejorzowi”, który starał się nie forsować tempa, skupiając się na skutecznym wybijaniu Hammarby z rytmu. Lech mógł podwyższyć prowadzenie, kiedy szybko odebrał piłkę na połowie przeciwnika, ale strzał Modera złapał David Ousted.
Szczęścia tego wieczoru nie miał Ishak. Szwed w barwach „Kolejorza” w 77. minucie uderzał na raty. Raz, drugi został zablokowany, trzecią jego próbę wybił nad bramką Ousted. Była to kolejna niewykorzystana sytuacja przez napastnika. Tego samego, który w tym sezonie strzelił dla poznańskiej drużyny już sześć goli. Jedną bramkę wbił Valmieri FC w 1. rundzie Ligi Europy.
Lech w ostatniej fazie spotkania grał wysokim pressingiem, dzięki czemu utrzymywał kontrolę nad meczem. I dowiózł prowadzenie, a nawet zdobył drugą oraz trzecią bramkę za sprawą Kamińskiego oraz Filipa Marchwińskiego. Marchwiński uderzył nie do obrony ze stojącej piłki.
16 września 2020, Sztokholm
Hammarby IF – Lech Poznań 0:3 (0:0)
Bramki: Tiba 55, Kamiński 89, Marchwiński 90+2
Hammarby: 1. David Ousted – 13. Mads Fenger, 26. Kalle Björklund, 5. David Fällman (46, 4. Richard Magyar), 30. Mohanad Jeahze – 17. Abdul Khalili, 8. Jeppe Andersen, 19. Serge Ngouali, 16. Gustav Ludwigson, 9. Paulinho (77, 20. Alex Kačaniklić) – 23. Aron Jóhannsson.
Lech: Filip Bednarek – 44. Alan Czerwiński, 37. Ľubomír Šatka, 5. Đorđe Crnomarković, 27. Tymoteusz Puchacz – 8. Jan Sýkora (73, 21. Michał Skóraś), 25. Pedro Tiba (84, 11. Filip Marchwiński), 15. Jakub Moder, 10. Dani Ramírez, 38. Jakub Kamiński – 9. Mikael Ishak (90, 29. Mohammad Awwad).
Żółte kartki: Jeahze, Andersen, Ngouali, Ousted, Khalili, Kačaniklić – Ramírez, Kamiński, Skóraś.
Czerwona kartka: Andersen (63. minuta, Hammarby, za drugą żółtą).
Sędzia: Sascha Stegemann (Niemcy)
Piotr Wiśniewski