Aktualności

Kamil Wilczek – w ciszy do legendy

Aktualności09.08.2019 
W cieniu Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika czy Krzysztofa Piątka, Kamil Wilczek strzela seryjnie gole w barwach Broendby IF. Choć często niedoceniany przez polskich kibiców, po cichu pracuje na miano legendy duńskiego klubu.

W Broendby IF Wilczek występuje od wiosny 2016 roku. Latem 2015 roku wyjechał z polskiej ligi z koroną króla strzelców, którą wypracował sobie zdobywając 20 bramek dla Piasta Gliwice. Na jego usługi skusiła się włoska ekipa Carpi FC 1909, jednak pobyt na Półwyspie Apenińskim trwał tylko pół roku. „Wilu” zagrał tylko w czterech spotkaniach, nie strzelając żadnego gola. Na wykup polskiego napastnika za 225 tysięcy euro zdecydowało się Broendby IF i dziś bez zawahania można powiedzieć, że była to świetna inwestycja duńskiego klubu.

W pierwszej rundzie spędzonej w Superligaen Wilczek w 13 meczach pięciokrotnie pokonywał bramkarza rywali. Wówczas pierwsze skrzypce w ataku Broendby IF grał Teemu Pukki. Znaczenie Polaka rosło jednak z każdym kolejnym meczem. Sezon 2016/2017 „Wilu” zakończył z bilansem 13 goli w lidze, 4 w Lidze Europy oraz dwóch w Pucharze Danii. Jeszcze lepsze okazały się kolejne rozgrywki – wychowanek WSP Wodzisław Śląski zapisał na swoim koncie 21 bramek, przyczyniając się walnie do zdobycia Pucharu Danii.


Gdy w lipcu 2018 roku klub opuścił Pukki, który przeniósł się do angielskiego Norwich City, bezdyskusyjnym snajperem numer jeden w Broendby IF został właśnie Wilczek. Już w rundzie jesiennej siedemnastokrotnie znajdował drogę do siatki, a wiosnę rozpoczął z opaską kapitana na ramieniu, którą nosi do dziś. – Trochę meczów w tej roli już rozegrałem, nabrałem odpowiedniego doświadczenia. Jestem gotowy do tego wyzwania. Oczekiwania są zawsze spore. Jestem najbardziej doświadczonym zawodnikiem w zespole i muszę brać na siebie dużą odpowiedzialność. Na pewno jest to ogromne wyróżnienie i powód do dumy. Jako obcokrajowiec zostałem kapitanem, a to nie zdarza się bardzo często. Doceniam to, co dostałem. Muszę być skupiony i cały czas dawać z siebie absolutnie wszystko – mówił w rozmowie z Łączy Nas Piłka.

Do końca sezonu 2018/2019 Wilczek zdobył łącznie 27 bramek, ale nie ma jeszcze na koncie korony króla strzelców ligi duńskiej. Bieżące rozgrywki rozpoczął jednak także w imponującym stylu. Po dziesięciu rozegranych spotkaniach ma na koncie dziewięć trafień. Łącznie zaliczył ich już 81 w 147 rozegranych spotkaniach. Oznacza to, że strzela gola częściej niż co dwa mecze. W samej Superligaen pokonywał bramkarzy 60 razy, co dało mu trzecie miejsce w historii najlepszych ligowych strzelców dla Broendby IF. Więcej goli zgromadzili jedynie Ebbe Sand (69) oraz Ruben Bagger (64). Jeśli Wilczek utrzyma swoją strzelecką dyspozycję, już po tym sezonie może stać się najlepszym w tej klasyfikacji. – Jestem napastnikiem, a zawodników grających na tej pozycji rozlicza się ze zdobywanych bramek. Można grać super przez cały sezon, ale jeżeli nie będę strzelał goli, w końcu ktoś zapyta: po co nam taki napastnik? Czasem bardziej opłaca się być troszkę niewidocznym, a finalnie kończyć mecz z dorobkiem strzeleckim, niż odwrotnie. Skupiam się więc na dopisywaniu do swojego konta kolejnych goli i wierzę, że będzie co najmniej tak dobrze, jak w poprzednim sezonie – podsumował.

Kamil Wilczek w Broendby IF (oficjalne spotkania):

2015/2016 (wiosna) – 15 meczów, 5 bramek

2016/2017 – 42 mecze, 19 bramek

2017/2018 – 39 meczów, 21 bramek

2018/2019 – 41 meczów, 27 bramek

2019/2020 – 10 meczów, 9 bramek (stan na 12 sierpnia)

Łącznie: 147 meczów, 81 bramek

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności