Aktualności
[KĄCIK TAKTYCZNY] Jak ukryć podanie?
Ocena podania może się różnić, także świat analityki już dawno wyszedł poza proste ramy: krótkie-długie, w przód-w tył, diagonalne-prostopadłe. Czytamy o podaniach kluczowych, mijających linie przeciwnika, kreatywnych, nie rozwijających, przecinających, czy, tak jak w pierwszym odcinku „Kącika taktycznego”, wycofanych, które tworzą drużynie sytuacje. W Niemczech dwóch piłkarzy Bundesligi założyło firmę „Impect” wyliczającą, ilu zawodników drużyny przeciwnej wymija każde podanie. Zbierane przez nich i rozwijane statystyki pokazały, że – co wydaje się w miarę oczywiste – szansa na wygranie meczu jest znacznie większa, jeśli rywali wyminie się więcej od drugiego zespołu. Ale przez to zaczęto zwracać uwagę na to, którzy piłkarze robią to wyjątkowo dobrze, którzy często otrzymują piłkę w ciasnych przestrzeniach między liniami obrony i pomocy przeciwnika. A im bardziej skupiano się na przedostanie właśnie w te strefy, tym bardziej drużynom broniącym zależało, by takie możliwości ograniczyć. Znów kreatywni zawodnicy musieli szukać rozwiązania i je znaleźli: zaczęli wysyłać fałszywe informacje.
– Pep Guardiola mówił o ruchu piłki, który przemieszcza drużynę przeciwną w odniesieniu do działań zespołowych – mówi Paweł Kozub, II trener w reprezentacji Polski U-19. – Zastosowanie podań pomiędzy liniami przeciwnika jest więc rozwiązaniem do którego drużyny dążą, bo pozwala to na zakłócenie pozycji obronnej przeciwnika. To otwiera możliwość do uderzenia z dystansu lub kolejnego podania prostopadłego już za linię defensywy. W końcu celem zawsze jest wygrać mecz, a więc strzelić więcej bramek, a więc znaleźć więcej możliwości skutecznej finalizacji akcji drużyny.
Jest kilka koncepcji, jak nazwać takie rozwiązanie taktyczne na boisku, w Internecie można znaleźć przykłady rozgrywania akcji pod nazwą „Pinokio pass”. Najważniejsze dla zawodnika z piłką, który chce ukryć intencję swojego podania jest zasugerowanie przeciwnikowi, że wybierze oczywistą opcje. – W takiej sytuacji pojedynczy piłkarz działa na jednego lub więcej rywali, by stworzyć sobie miejsce do prostopadłego lub skośnego zagrania między linie. Może prowadzić ją w jednym kierunku i zagrać w przeciwny. Drużyny broniące starają się często przewidywać ruchy przeciwnika, nie tylko na nie reagować. Dlatego zawodnicy bardzo wcześnie szukają lepszego ustawienia, szybszego skrócenia dystansu do przeciwnika jeszcze zanim otrzyma on piłkę – zauważa trener.
– Pamiętajmy jednak, że na boisku zawsze uprzywilejowany jest zawodnik z piłką. On decyduje o przebiegu akcji, sposobie zaskoczenia przeciwnika. I może ukryć podanie, sprzedać fałszywą informację przeciwnikowi, najczęściej sugerując zagranie po szerokości, by wybrać zaskakującą opcję posłania prostopadłej piłki do środka – dodaje. Jak rozpoznamy takie podanie? U podającego zwykle po zwróceniu się w zupełnie innym kierunku, niż pośle swoje podanie, również bez patrzenia, co mogłoby sugerować rozwiązanie. Po rywalach widzimy, gdy nagle muszą wykonywać zwrot, bo kompletnie się tego nie spodziewali.
Kozub wskazuje na cztery kluczowe aspekty wykonania takiego zagrania. – Przede wszystkim ważna jest głowa, a raczej jej ciągły ruch u zawodnika, który ma piłkę lub może ją otrzymać. On zbiera informacje, by zdecydować o kolejnym podaniu. Im więcej widzi, tym ma więcej rozwiązań, jest pewniejszy siebie, odważniejszy i kreatywny. Dlatego tak ważne jest widzenie peryferyjne, identyfikowanie linii podania stworzonej przez partnera ustawionego między przeciwnikami lub wykonującemu tam ruch. Kolejna rzecz to pozycja ciała: jego orientacja w biodrach musi być w innym kierunku niż ostateczne zagranie. No i samo wykonanie podania, mocnego, dokładnego, czyli po prostu: jakościowego – podkreśla.
– Z perspektywy obrońcy on zawsze koncentruje się na zawodniku z piłką. Dlatego w przypadku ukrytego podania musimy mówić o współpracy dwóch piłkarzy: podającego i odbierającego. Nie można zapomnieć o pracy, którą ma do wykonania ten drugi. To on tworzy linię podania, często wychodząc z cienia przeciwnika, który przemieszcza się po szerokości boiska, by przewidzieć zagranie, utrzymać odległości w linii pomocy, zmusić do wyboru prostszego rozwiązania – dodaje.
W reprezentacji Polski tego typu zagranie świetnie wychodzi Piotrowi Zielińskiemu. Na nim bardzo często jest skupiona uwaga przeciwnika, jako jednemu z najbardziej kreatywnych zawodników kadry. Jego możliwości techniczne, jakość, ciągła obserwacja i obunożność sprawiają, że w każdym momencie może sprzedać przeciwnikowi fałszywą informację: być ustawionym do zagrania w prawo, patrzeć w kierunku bocznego obrońcy, ale wybrać bardziej progresywne rozwiązanie między linie przeciwnika. Działa to również w bardziej zaawansowanej fazie akcji. W wyjazdowym meczu z Izraelem w ubiegłym roku w pierwszej połowie sam dostał prostopadłe podanie ze środka pola, biegł prosto na dwóch stoperów, którzy nie dostrzegli tego, co Zieliński – możliwości zagrania w przeciwnym kierunku do Przemysława Frankowskiego, który zbiegał z prawego skrzydła. Okazji Polacy nie wykorzystali, ale tym jednym podaniem rozgrywający z całą obroną rywali zrobił dokładnie to, co chciał: ukrył swój zamiar, sprzedał im fałszywą informację.
Michał Zachodny