Aktualności
[KĄCIK TAKTYCZNY] Czym jest podanie wsteczne?
Gdy Robert Lewandowski strzelił drugiego gola z Łotwą w wyjazdowym meczu eliminacji ME, to najpierw wskazał nie na asystującego mu Kamila Grosickiego, lecz Sebastiana Szymańskiego, którego udział był statystycznie nieznaczny. Jednak to sprint skrzydłowego „zabrał” napastnikowi dwóch obrońców rywali, by mógł on po podaniu wstecznym wykończyć cały atak. W jednej akcji reprezentacji Polski zawarł się konkretny trend w rozwiązaniach taktycznych współczesnej piłki nożnej.
Oczywiście podanie wsteczne, lub po angielsku „cutback”, nie jest niczym nowym. Przecież w rozgrywanym już od 150 lat sporcie musiały padać bramki po tego typu zagraniach. Jednak co innego wykonywać na boisku coś sytuacyjnie, a mieć wyćwiczony schemat na którym opiera się cała ofensywa zespołu. I w statystykach z najważniejszych piłkarskich imprez widać, że tak się właśnie dzieje.
Przykładowo, na EURO 2016 było zdecydowanie więcej podań z bocznych sektorów w pole karne, niż na turnieju cztery lata wcześniej – wzrost z 811 do 2079. W trakcie mistrzostw rozgrywanych we Francji aż 42% strzelonych goli było efektem albo dośrodkowań, albo podań wstecznych. Z kolei w ostatnich dwóch sezonach fazy pucharowej Ligi Mistrzów więcej niż jedną czwartą bramek zdobyto po dograniach z bocznych stref, co znów było zdecydowanym wzrostem. W Anglii o golu strzelonym po piłce podanej spod linii końcowej płasko przed bramkę mówi się, że to „akcja Manchesteru City”, bo taki schemat wdrożył w ofensywę swojej drużyny Pep Guardiola.
Widać to było również w meczach młodzieżowych mistrzostw świata U-20, które odbyły się w latem ubiegłego roku w Polsce. – Efektywnie wykorzystywano strefy zewnętrzne, a spora część goli była efektem dośrodkowań, podań wstecznych lub niebezpiecznych zagrań pomiędzy bramkarza i obrońców – czytamy w raporcie technicznym specjalnej grupy trenerów obserwujących ten turniej.
– To trend nowoczesnej piłki związany z tzw. kontrolą przestrzeni, która szczególnie dotyczy formacji obrony. Drużyny chcą zapobiegać dostaniu się piłki, a przede wszystkim przeciwnika z piłką w miejsce najbardziej zagrażające ich bramce. To miejsce to światło bramki oraz strefa jej najbliższa, umiejscowiona około pięciu do siedmiu metrów przed nią – mówi Paweł Kozub, drugi trener reprezentacji Polski do lat 20. Patrząc na obecny sezon PKO Ekstraklasy można nawet dostrzec, że aż 82% goli zostało strzelonych właśnie w tym obszarze pola karnego.
– W ciągu ostatnich lat drużyny osiągnęły perfekcję w uzyskiwaniu przewagi najczęściej w sektorze bocznym do tego, aby znaleźć się możliwie jak najbliżej bramki, jednocześnie w jej centrum – dodaje Kozub i zwraca uwagę na efekt w zespołach broniących. – Wzrost tych statystyk zapoczątkował jednocześnie proces analizy zachowania obrońców w takich sytuacjach: gdy przeciwnik ma piłkę przy linii końcowej. Odpowiedzią było opanowanie działań defensywy związanych z obroną dośrodkowań – mówi.
Stereotypowo uważa się, że skrzydłowi czy boczni obrońcy powinni dośrodkowywać na wysokości pola karnego, a nawet z głębi pola. Jednak analitycy wyliczyli, że w pięciu czołowych ligach już w latach 2010-2013 znacznie częściej bramkami kończyły się zagrania spod linii końcowej – różnica jest nawet dwukrotna na korzyść tego typu podań.
Trener w sztabie Jacka Magiery tłumaczy, że zespoły coraz lepiej i coraz niżej broniły klasycznych dośrodkowań, na wcześniejszym etapie akcji ustawiając się bliżej bramki. Dlatego, szukając swoich szans, szkoleniowcy zauważyli przestrzeń od pola bramkowego do linii szesnastki. – Obrońcy byli na tyle skupieni i wyuczeni wpadania w światło bramki w pole pięciu metrów, że brakowało ich gotowości na zagrania do tyłu. To otworzyło możliwości nowych ścieżek poruszania się dla zawodników finalizujących akcję oraz wyszczególnienie tej przestrzeni piłkarzom wykonującym podania wsteczne – podkreśla. W futbolu także w taktyce wszystko odbywa się na zasadzie akcji i reakcji.
Kozub zauważa, że nawet przygotowanie się na podania wsteczne może nie pozwolić drużynie broniącej się uniknięcia tego typu zagrożenia. – Ustawienie się do piłki wstecznej, przy dynamice futbolu na najwyższym poziomie, przy kierunku biegu obrońców, jest to niesamowicie trudne. „Cutback” w takim momencie potrafi całkowicie zdezorganizować ustawienie zespołu broniącego się – mówi. Dodaje też, że skala trudności w zachowaniu się obrońców wynika z konieczności skoncentrowania się na kilku rywalach jednocześnie: zagrywającym, wbiegającym w pole bramkowe i tym na skraju pola karnego.
Dlatego wskazany na wstępie ruch Szymańskiego w akcji reprezentacji Polski był tak kluczowy. – Nieoceniona jest rola piłkarzy, którzy swoim dynamicznym wejściem na krótki słupek bądź w samo centrum bramki skupiają na sobie obrońców, czyszcząc przestrzeń przed bramką. Co więcej, statystycznie rosnąca liczba zawodników atakujących znajdujących się w polu karnym przeciwnika ułatwia znalezienie wolnego miejsca do podania wstecznego. Owszem, potrzebne jest znakomite zrozumienie, relacja pomiędzy podającym i uderzającym, także jeśli chodzi o timing wbiegnięcia, zmianę kierunku biegu, by zyskać przewagę nad próbującym reagować rywalem. Przez to, że tego typu akcji jest coraz więcej i więcej kończy się golem widać, jak dużo trenerzy nad tym konkretnym schematem w ataku pracują – kończy.
Michał Zachodny