Aktualności

Juan Camilo Hernandez – młodsza wersja Falcao

Aktualności22.05.2019 
W Kolumbii panuje opinia, że w przyszłości zastąpi w ataku drużyny narodowej Radamela Falcao. Swoją ksywkę, „Cuchu”, zawdzięcza ojcu, co ma związek z podobieństwem do Estebana Cambiasso. Juan Camilo Hernandez w zakończonym sezonie La Liga strzelał gole i na Santiago Bernabeu, i na Camp Nou. Stał się tym samym pierwszym nastolatkiem od czasów Sergio Aguero, który zdobył bramki przeciwko wielkim hiszpańskiej piłki w spotkaniu wyjazdowym. W czwartek muszą uważać na niego piłkarze Jacka Magiery. W składzie reprezentacji Kolumbii U-20, pierwszego rywala biało-czerwonych podczas rozpoczynających się w czwartek Mistrzostw Świata FIFA U-20 Polska 2019, nie ma zbyt wielu zawodników z Europy. Jednak to występujący w tej części globu Juan Camilo Hernandez uchodzi za największą gwiazdę „Los Cafeteros”. W zakończonym sezonie występował w ekstraklasie hiszpańskiej i choć jego zespół, Huesca, spadł, to on zostanie zapamiętany ze względu na dublet, który zaliczył w starciach z Barceloną i Realem Madryt.

Hernandez sezon 2018/19 zakończył z czterema trafieniami i trzema asystami w La Liga. Goli nie było za wiele, za to dwa z nich z pewnością długo będzie wspominać. Udało mu się bowiem zdobyć bramkę w siatki w meczach Barcelonie (Huesca przegrała to spotkanie 2:8) i w Madrycie (3:2 dla „Królewskich”). Poza tym trafiał do przeciwko Villarreal oraz Valencii. Pokonując w jednych rozgrywkach bramkarza Barcelony i Realu, w dodatku na ich terenie, będąc wówczas jeszcze nastoletnim piłkarzem, zrobił to samo, co niegdyś inny nastolatek, Sergio Aguero.

Pod koniec czerwca kończy się wypożyczenie Kolumbijczyka z angielskiego Watford, w którym to wylądował z America Cali. To był jego drugi, pełny sezon w Europie. W rozgrywkach 2017/18 zdobył szesnaście bramek, mając swój duży udział w awansie Huescy do La Liga.

To, że ma smykałkę do bramek, udowodnił na „własnym podwórku”. W klubie z rodzinnego miasta, Deportivo Pereira, pierwszą szansę dostał w wieku 15 lat. – Grałem w Prejuvenile Risaralda, gdzie wypatrzył mnie trener Hernan Lisi, z którym potem pracowałem w Deportivo. Śledził moje postępy, widział jak się rozwijam. Po jednym z meczów podszedł i powiedział, że jeśli chcę, to powinienem sprawdzić się w profesjonalnej drużynie. Przystałem na to. Zanim jednak umowa weszła w życie, musieli mieć zgodę moich rodziców. Gdy ją przedstawiłem, podpisaliśmy odpowiednie papiery – opowiadał w rozmowie z futbolred.com.

Talent Hernandeza szybko eksplodował. W 2015 roku strzelił trzy gole, w kolejnym już 20. Był objawieniem rozgrywek Primiera B. Potrzebował 12 miesięcy, żeby skompletować pierwszy hat-trick. – Do dziś pamiętam mecz z Leones w Turbo. Dopadli nas w ostatniej minucie, przerywając nasze marzenia o awansie, a cel był tak blisko. Tego dnia w naszej szatni wielu piłkarzy płakało. Ja czułem się kompletnie bezsilny. Chciałem przestać grać w piłkę i poświęcić się nauce. Teraz myślę, że była to reakcja spowodowana gorączką, niedojrzałością i rozczarowaniem chwili. Następnego dnia trenowałem z zapałem, poczułem, że iluzja noszenia tej koszulki jest silniejsza – tłumaczył reprezentant Kolumbii do lat 20.

Równie szybko zyskał uznanie na arenie międzynarodowej. Jako 17-latek zdobył dwie bramki w zespole narodowym na mistrzostwach Ameryki Południowej U-20. Patrząc na jego dokonania z przeszłości, nie może więc dziwić fakt, że w debiucie w pierwszej reprezentacji dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. To było w wygranym 3:1 towarzyskim pojedynku przeciwko Kostaryce. Wniosek jest jeden: urodził się, by straszyć rywali w ich polu karnym. – Zdobyłem 17 różnych trofeów, grając w mistrzostwach miasta Risaralda i Pereira. Nie znam dokładnej liczby medali. Wiem, że było ich tak wiele, że straciłem już rachubę – żartował Hernandez.

W zasadzie to „Cucho” Hernandez. – Kiedy skończyłem dwa lata, tata zaczął golić mnie na łyso. Potem ludzie zaczęli dostrzegać podobieństwa z wyglądem Estebana „Cuchu” Cambiasso. Mówili też, że z tą ogoloną głową wyglądam staro i złośliwie – zdradził futbolred.com Kolumbijczyk.

Młodzieżowy mundial w Polsce może być dla niego trampoliną do jeszcze większej kariery. Choć i tak w ojczyźnie wróży się mu karierę na poziomie Radamela Falcao. Kolumbijczycy wierzą, że wkrótce zastąpi dużo bardziej znanego kolegę w zespole narodowym.

Piotr Wiśniewski

Fot: Eastnews

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności