Aktualności

Jakub Ojrzyński, czyli kolejny Polak w mieście Beatlesów. „Mocno zabiegał o niego trener bramkarzy Liverpoolu”

Aktualności05.07.2019 
Jerzy Dudek, Kamil Grabara, a teraz Jakub Ojrzyński – drogi polskich bramkarzy prowadzą do Liverpoolu. 16-latek, który ostatnio grał w Centralnej Lidze Juniorów, reprezentując Legię Warszawa, podpisał z „The Reds” czteroletni kontrakt. Mógł być w innych wielkich klubach, jednak ostatecznie zdecydował się zbierać naukę w mieście Beatlesów, do czego przekonały go prywatna sympatia wobec zwycięzcy ostatniej edycji Ligi Mistrzów oraz wstawiennictwo Johna Achterberga, na co dzień odpowiedzialnego za treningi Alissona Beckera.

To osoba trenera bramkarzy pierwszej drużyny Liverpoolu odegrała jedną z kluczowych ról, jeśli chodzi o decyzję młodego golkipera w kwestii swojej najbliższej przyszłości. A chodzi o nastolatka, który miał też oferty z Juventusu Turyn, Valencii, czy Manchesteru United, przez który był testowany. Na transfer mocno nalegał John Achterberg, trener bramkarzy pierwszej drużyny. On cały czas obserwował Kubę. Skoro syna chciał ktoś taki, to trudno było odmówić. Plusów było na tyle dużo, że postanowiliśmy skorzystać z oferty „The Reds” mówi Łączy Nas Piłka ojciec Kuby Leszek Ojrzyński, trener Wisły Płock.

„Jesteś dla nas ważny”

Ale nawet Achterberg nie byłby w stanie przekonać młodego Ojrzyńskiego do Liverpoolu, gdyby nie fakt, że Kuba sympatyzuje z drużyną z Anfield Road. W Polsce na pierwszym miejscu była u Jakuba Legia, z zagranicznych klubów od zawsze uwielbiał „The Reds” tłumaczy Ojrzyński senior.

Pierwsze podchody Liverpoolu pod Jakuba Ojrzyńskiego zaczęły się, gdy został zaproszony na tygodniowe testy. A potem kolejne… – Wszystko mu się podobało, poznał niemal wszystkich ludzi klubu, tych najważniejszych także. Na podstawie tego, co widzieliśmy, kogo poznaliśmy, jak nas przyjęli, uznaliśmy, że Liverpool będzie najlepszym wyborem w przyszłości. Czy jako 16-latek jest gotowy na takie wyzwanie? Po to tam poszedł, aby być pod opieką najlepszych fachowców, chociaż w Polsce też takich nie brakuje, tylko że warunki do trenowania są diametralnie inne. W Liverpoolu ma gwarancję każdego treningu na naturalnej trawie, będzie cały czas monitorowany, obserwowany jak się rozwija. Klub angielskie dają większe możliwości rozwoju niż nasze. Wiadomo: inne pieniądze, dzięki czemu mogą korzystać z najnowszych technologii. Kuba podczas sesji treningowej ma na sobie dwa GPS-y, które mierzą wszystkie parametry. Wszystko jest na bieżąco sprawdzane i korygowane. To są właśnie detale – przekonuje Leszek Ojrzyński.



W poprzednim sezonie 16-letni golkiper występował w zespole Centralnej Ligi Juniorów Legii. Rozegrał jedenaście spotkań, wpuścił osiemnaście goli. Trzy razy udało mu się zachować czyste konto. – Jakub wyjechał doskonalić swoje umiejętności. Jest młody, ma nad czym pracować. Wspomnę tylko, że zdążył już zaliczyć dwa treningi z pierwszym zespołem Liverpoolu, kiedy byliśmy tam na testach. Dali mu odczuć, że poważnie o nim myślą. Najważniejsze są zdrowie i możliwość treningów w bardzo dobrych warunkach – stwierdza ojciec nastoletniego golkipera.

Rywalizacja z dużo starszymi od siebie

Jakub Ojrzyński bardzo szybko zaczął otrzymywać powołania na Letnią Akademię Młodych Orłów i do juniorskich reprezentacji Polski. Poznali się na nim również w Legii. Jako piętnastolatek rywalizował z 19-latkami. Zimą 2018 roku terminował w pierwszym zespole warszawian. Gra w reprezentacji Polski do U-16. To jednak nic, w porównaniu z tym, jaka perspektywa przed nim, nawet jeśli skończy się „tylko” na nauce. – Podczas pierwszej wizyty mieliśmy okazję rozmawiać z Juergenem Kloppem. Wyszedł do nas, powiedział, że dobrze by było, aby Kuba był z nimi, przedstawił go drużynie. Za drugim razem zaprosił nas na indywidualną rozmowę. Można powiedzieć, że Kuba dotknął wielkiej piłki, bo trenował z piłkarzami, którzy wygrali Ligę Mistrzów. Super przeżycie, bo akurat wtedy byliśmy w Liverpoolu. Zaczyna inaczej niż pierwotnie zakładaliśmy, bo od drużyny U-18. Jeśli jednak podoła, to ma przejść do starszego zespołu. Jakość treningów, meczów, w każdym z tych roczników jest bardzo wysoka. Poza tym niesamowite tempo gry z racji tego, że przychodzą tam najzdolniejsi piłkarze z całego świata. Trzeba jednak czasu, żeby się dostosować – przekonuje szkoleniowiec Wisły z Płocka.



W identycznej sytuacji był kiedyś Kamil Grabara, który przed trzema laty przeniósł się do Liverpoolu z Ruchu Chorzów. – Kuba konkurencję na swojej pozycji ma ogromną. Grabara, czyli jeden z wielkich talentów polskiej piłki, plus Alisson. Czas pokaże czy ich wygryzie, czy odejdzie na wypożyczenie. Co do Kamila, w tracie pierwszych testów Kuba rozmawiał z nim. Następnie razem uczestniczyli w treningu pierwszej drużyny. Oni plus Alisson, bo Mignolet był kontuzjowany, a Loris Karius szykował się do transferu – opowiada Leszek Ojrzyński.

– Jako ojciec czuję wielką dumę. Cieszę się, że mój syn ma taką pasję. Jednak spokojnie do tego podchodzę. Znaleźć się w takim klubie jak Liverpool, to jedno. Drugie to umieć to wykorzystać. Niejeden był w wielkim klubem i wracał. Zakładamy, że z Kubą będzie inaczej – dodaje nasz rozmówca.

Z ataku do bramki

Jakub Ojrzyński, co oczywiste, zamiłowanie do piłki przejął po ojcu. Podobnie jak charakter. Drużyny Leszka Ojrzyńskiego bazują na cechach wolicjonalnych, a te akurat są mocną stroną syna trenera. – Duży zasięg ramion sprawia, że jest w stanie wybronić bardzo trudne piłki. Ma chłodną głowę. Wielu młodych chłopaków trenując z pierwszą Legią, czy pierwszym Liverpoolem, mogłoby się zestresować, a on takich oznak nie przejawiał. Jest mocny mentalnie. Dobrze kieruje drużyną, nie boi się krzyknąć, jest głośny na boisku. Najlchętniej trenowałby trzy razy dziennie – przyznaje szkoleniowiec.



I przypomina, że Kuba rozpoczynał przygodę z piłką, wcale nie między słupkami. – Z racji wzrostu nadawał się do ataku, sam chciałem, żeby dużo się ruszał, biegał za piłką. Napastnikiem był w Ajaxie Częstochowa, a potem w Koronie. W Kielcach z czasem został jednak przesunięty do bramki, był trzecim w kolejności. Musiał wywalczyć sobie bluzę z numerem jeden. Szybko wskoczył wyżej w hierarchii, został kapitanem. Teraz ci jego byli koledzy zdobyli mistrzostwo Centralnej Ligi Juniorów. A on trafił do Liverpoolu – uśmiecha się Ojrzyński senior.

Piotr Wiśniewski

Fot: Cyfrasport, 400mm.pl

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności