Aktualności

Jak czytać grę? Odc. 12. „Analiza, czucie zespołu i tożsamość”

Aktualności08.11.2020 
Jak na rocznik 1985, jego doświadczenie jest ogromne. Pracował jako analityk w Legii Warszawa w jej najlepszym momencie ostatniej dekady, później spełniając rolę asystenta w klubach pierwszoligowych i ekstraklasowym, za samodzielną pracę trenera biorąc się w trzeciej lidze. Kolejnym gościem cyklu jest Daniel Myśliwiec, obecnie szkoleniowiec Wólczanki Wólka Pełkińska i kursant UEFA PRO.

Różnorodność ról i spojrzeń jest zauważalna już w odpowiedzi na pierwsze, zwyczajowo otwierające ten cykl pytanie. Jak więc czytać grę? – Podstawowe pytanie brzmi inaczej: po co oglądasz mecz? – odbija piłeczkę Daniel Myśliwiec. – Ja zwykle oglądam do pracy i nie mam czasu robić tego dla przyjemności. Rozpracowuję przeciwników, oglądam po dwa, trzy, a maksymalnie cztery ostatnie spotkania trzecioligowców kosztem np. hitów Ligi Mistrzów. Dlatego kluczową kwestią jest cel. Dla mnie oznacza to rozpracowanie przeciwnika, by dobrze zaplanować proces treningowy, wykorzystując informacje o przeciwniku, ale nigdy nie tracąc własnej tożsamości.

W jego przypadku można mówić o przeskoku: cztery lata temu przygotowywał materiały dotyczące Realu Madryt, Borussii Dortmund czy Ajaksu Amsterdam. – Wtedy oglądałem tych meczów jak najwięcej, by jak najwięcej zrozumieć. Po osiem spotkań i najlepiej dwa na żywo. Uczyłem się tym samym bardzo dogłębnej analizy, która dzisiaj pomaga mi podejmować konkretne decyzje. Ale te szczegóły, których poszukiwałem wtedy na obecnym poziomie nie są istotne. Owszem, trzeba być ich świadomym, zbierać je, pamiętać o nich, jednak w roli trenera nie mogę przytłoczyć detalami zawodników. Chcę za to sprawiać, by nie otrzymywali informacji „podanych na tacy”, ale mieli okazję odnaleźć je na boisku naturalnie w trakcie gry – dodaje.

Jako przykład wskazuje grę za plecy obrońcy rywala, który jest może być najsłabszym ogniwem w formacji. – Nie możemy myśleć wyłącznie o tym szczególe w trakcie meczu, bo… zdarzeń go poprzedzających może być bardzo dużo i bardzo trudno je precyzyjnie zaplanować. Piłkarz, także drużyny przeciwnej, to nie marionetka, którą możemy manipulować. To myśląca istota, która musi nieustannie podejmować decyzje. I to, co w moim mniemaniu, może pomóc w wygraniu meczu, staram się uwzględnić w procesie treningowym, bogatym w sytuacja uczące dokonywania wyborów. Dlatego uważam, że nie warto skupiać się na jednej konkretnej akcji, bo wtedy zapomina się o tym, co pozwala do niej doprowadzić, o poprzednich krokach – tłumaczy.

Dodaje, że takich szczegółów w meczu jest mnóstwo. – Kiedyś wydawało mi się, że nie można tego wszystkiego nie wykorzystać, zwłaszcza przy większej możliwości sztabu. Ale dziś uważam, że najważniejsze jest wybranie kluczowych elementów i przekazanie ich w jak najbardziej przystępnej formie. Przykładowo, gdy pierwszego dnia mikrocyklu treningowego przed Wisłą Sandomierz zasugeruję piłkarzom, że najkorzystniej będzie budować akcje „na zewnątrz i do środka” to mój przekaz będzie dla nich zrozumiały. Ale to jakie konkretne akcje będą starali się konstruować, będzie zależało od nich. A to praktycznie to połowa naszej strategii meczowej, która uwzględnia analizę przeciwnika. ale wynika głównie z naszej idei gry.
<<<PRZECZYTAJ POPRZEDNIE ODCINKI CYKLU "JAK CZYTAĆ GRĘ?">>>

Jak więc on ogląda mecze? – Zaczynam od tego, co ułatwia rozczytanie przeciwnika i otrzymanie informacji, które się potrzebuje: określania struktury zespołu, czyli ustawienia. Na topowym poziomie ma to mniejsze znacznie, ale na moim pomaga w analizie, znalezieniu zależności i dynamiki w grupie. To punkt wyjścia, bo każde ustawienie może być inaczej egzekwowane przez dwie drużyny. Jednak dzięki temu dostrzegamy, gdzie rywal chce tworzyć przewagę, jak kierować grą i które aspekty są powtarzalne. Uważam, że można rozróżnić powtarzalność na intencjonalną i nieintencjonalną. Pierwsza jest raczej oczywista: jest czymś, co drużyny wypracowują na co dzień w treningach, a później świadomie realizują w meczach.

A nieintencjonalna? – Dostrzegam ją najczęściej w działaniach obronnych. Przykładowo: drużyna ma logiczne, powtarzalne mechanizmy obrony w sensie rozmieszczenia w strefach, zachowania poszczególnych piłkarzy itp., ale broni nieskutecznie przeciwko „płaskim, poprzecznym piłkom z bocznego korytarza”. W ofensywie też można dostrzec podobne zależności. Uważam, że chcąc rozczytać Real Madryt nie możesz szukać schematów. Trzeba to zrobić z punktu widzenia każdego piłkarza na boisku i jego zachowań, ale też relacji na boisku poszczególnych ogniw, czyli czegoś, co wychodzi naturalnie, podświadomie. Na tej podstawie starać się zebrać obraz w całość, wyciągnąć wnioski i wykorzystać tę wiedzę – zaznacza Myśliwiec.

A jak przenosi to na poziom trzeciej ligi, gdzie jego zespół znajduje się w czołówce czwartej grupy? Zwłaszcza, że prowadzi młody zespół, składający się z wielu piłkarzy o statusie młodzieżowca i ustępujący w klasyfikacji Pro Junior System jedynie rezerwom klubów z wyższych poziomów, czyli Cracovii i Korony Kielce. – Na tym niższym szczeblu punktem wyjścia do analizy jest struktura, a dalej relacje pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Patrzę na przeciwnika, ale dla własnej świadomości i by móc odnieść to do sposobu gry mojej drużyny – mówi.

Czym różni się analiza przedmeczowa od tej pomeczowej? – W analizie swojej drużyny uwzględniam przede wszystkim naszą ideę gry i plan na mecz. Pierwsza rzecz to ogólne wrażenia. Czy to był dobry mecz? Dla mnie oznacza to więcej stworzonych sytuacji, niekoniecznie zakończonych golami. To determinuje wrażenie, czy zespół był lepszy od przeciwnika. Od ogólnych wniosków przechodzę do szczegółów. Dlaczego stworzyliśmy tyle sytuacji? Czy mogło być ich więcej? Czy założona strategia w tym pomogła, a może sytuacje wynikały naturalnie z naszej idei? – rzuca kolejnymi kwestiami.

Tłumaczy, że na ogół na dwóch odprawach poprzedzających główne sesje treningowe pokazuje zawodnikom przez piętnaście minut klipy z ofensywy i defensywy, które nie są ucinane, ale rozwinięte o reakcje po stracie i po odbiorze piłki. – Chcemy być o krok do przodu – dodaje. Zaznacza, że będąc analitykiem i mając dostęp do większej bazy materiałów oraz statystyk tworzył specjalne arkusze, które pozwalały mu weryfikować założenia dla gry zespołu. Na poziomie trzeciej ligi musi pracować inaczej, stopniowo wdrażać swój sztab i zawodników w te sposoby analizy.

Jak jest jednak z przejściem z wysokości trybun za linię boczną? Od obserwowania meczów z góry do widoku z boku? – Analityk może dostrzec więcej od trenera, w sensie stricte taktycznym, ale może nie dostrzec innych istotnych zdarzeń z meczu. Mądrością trenera jest więc wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze dla drużyny: skupienie się na niuansach taktycznych czy innych aspektach? Podstawowym zdaniem szkoleniowca nie jest analiza, lecz pomoc w wygraniu meczu. Jedno wynika z drugiego, ale wymaga doboru narzędzi. Na podstawie moich doświadczeń uważam, że analiza taktyczna jest ważna, lecz sztuką i mądrością trenera jest umiejętność podjęcia takich decyzji, przekazania takich informacji, które ułatwią osiągnięcie celu – kończy.

Trzy uwagi do zapamiętania:
- Sprawdź, czego chcesz się dowiedzieć oglądając mecz i zadaj sobie pytanie w jakim celu to robisz,
- Zacznij od określenia struktury zespołu i na jej bazie oceniaj poszczególne relację, dynamikę grupy,
- Od ogółu do szczegółu. Staraj się poczuć zespół i określić, jak gra, jaki ma styl, następnie wgłębiaj się w jego tożsamość i szukaj kolejnych elementów gry.

Redagował Michał Zachodny
(fot: materiały klubowe)

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności