Aktualności

Jak czytać grę? Odc. 10: „Intuicja, nadrabianie czasu i siła nawyku”

Aktualności19.06.2020 

Paweł Bochniewicz ze Stali Mielec wyjechał do Włoch jako 16-latek, potem trafił do Hiszpanii i w 2018 roku wrócił do polskiej Ekstraklasy. Młodzieżowy reprezentant Polski, a także czołowa postać Górnika Zabrze tłumaczy, czym jest czytanie gry, dlaczego opiera się na intuicji oraz nawykach.

Czytanie gry to nie tylko coś, co dotyczy samego piłkarza. Podobnie jak poprzedni bohaterowie cyklu, Paweł Bochniewicz przyznaje, że oglądając mecze spogląda na zawodników ze swojej pozycji. Czasem wybiera właśnie analityczne podejście, ale też zdarza się, że obejrzy mecz bez większego zaangażowania. Ale wiele zależy też od otoczenia. – Mój tato, gdy ma wolną niedzielę, to telewizor odpala o 10 i ogląda mecze do 23, a potem jeszcze program ligowy. Patrząc z nim na spotkanie rozmawiamy, czy widzimy to samo, ale bywa różnie. Gdy sam gram, to wytyka mi błędy. Nawet po ostatnim wygranym meczu z Legią. Byłem podekscytowany, wróciłem do domu i narzeczona gratuluje, mama gratuluje, a tato od razu mówi mi: popełniłeś jeden błąd. Oczywiście czuje piłkę, ma trafne uwagi. Konfrontujemy dwa spojrzenia: to, co on widzi w telewizji, a co ja z boiska – uśmiecha się.

– Samemu oglądając mecze analitycznie staram się czytać grę, czyli wejść w skórę obrońcy, którego obserwuję. Zastanawiam się, czy ja bym postąpił podobnie. Wiem, że czytania gry nie da się nauczyć. To nie jest materiał, który da się przerobić lub nadrobić w krótkim okresie. Można się przygotować do przeciwnika, ale sam rozumiem to jako coś intuicyjnego, coś, co przychodzi z doświadczeniem. Młodzi zawodnicy z tą umiejętnością na wysokim poziomie zdarzają się rzadko. Na przykład Matthijs de Ligt, który ma ledwie 20 lat, ale już gra jak stary wyga. Dlatego wart jest kilkadziesiąt milionów i gra w Juventusie Turyn – mówi.

– Czy ja potrafię czytać grę? Spotykałem się z opiniami innych o mnie, że potrafię przewidywać i dobrze się ustawiam. Uważam, że mam to w niezłym stopniu rozwinięte, choć nie uważam się za wiodącą postać w lidze. Musiałbyś zapytać moich trenerów, czyli specjalistów w temacie – dodaje.

Dlatego przechodzimy do kolejnego punktu rozmowy: czytaniu gry przeciwnika. – Wszystko jest ruchome, bo i napastnicy się różnią. Jako środkowy obrońca możesz grać na Tomasa Pekharta, który ostatniego gola zza pola karnego strzelił wiele lat temu, ale też na takiego, który lubi się cofnąć, zejść do boku. Nie ma więc tak, że jednym sposobem poradzisz sobie z każdym. Jako obrońca mam pewne punkty odniesienia: przy dośrodkowaniach z mojej strony staram się bronić od słupka do linii piątego metra i kontrolować napastnika, który wbiega. Trzeba być mobilnym i dostosowywać się do przeciwnika – tłumaczy.

– Lubię wiedzieć na kogo gram. Znam napastników w lidze, czasami analiza wideo pomoże, ale przez doświadczenie rywalizacji przygotujesz się najlepiej, choćby mentalnie. Christian Gytkjaer jest niewdzięczny do krycia i na niego trudno się przygotować. Szuka przestrzeni, patrzy na twój ruch i idzie w drugą stronę. To inaczej niż Pekhart z którym w trakcie meczu idzie się na wojnę. Kto wygra starcie, ten wygra pojedynek – zauważa. – Nie wiem jednak, jak przygotowałbym się na napastnika klasy Roberta Lewandowskiego. W naszej lidze masz zawodników, którzy są lepsi w jednym aspekcie i słabsi w innym. A on jest kompletny, bardzo dobry we wszystkim. Założysz sobie, że nie dasz mu się odwrócić, to on wyciągnie cię z pozycji i zrobi miejsce innym. Dasz mu więcej miejsca, to odwróci się z piłką i cię przedrybluje. Gole strzela praktycznie z każdej pozycji.

Ile można zyskać czytaniem gry? – Wiele i to nie tylko u środkowych obrońców. Tym zarabiasz sobie sekundy. Na boisku to wieczność. Przeczytasz daną sytuację wcześniej od przeciwnika i masz przewagę: będziesz pierwszy do piłki, wygrasz pozycję, zbierzesz drugą piłkę. To automatyzmy, ale wymagające koncentracji. Im poziom skupienia jest wyższy, tym pułap czytania gry, przewidywania także. W dniu meczu jestem wyluzowany, nie spinam się. Półtorej godziny do spotkania zaczynam swój protokół: rozciągam się, skupiam się na sobie, nie krzyczę i nie rozmawiam, powtarzam stałe fragmenty, przypominam sobie zachowanie napastnika – opowiada.

Bochniewicz zdradza, że ma własnego analityka. – Miałem okres, że mi nie szło i szukałem bodźców, by poprawić swoją grę. Należę do dużej grupy menedżerskiej i dzięki niej mogę korzystać z różnych rzeczy. Tak poznałem Rodrigo z Hiszpanii. Zaczęło się od „lekcji” na Zoomie, gdzie pokazywał mi akcje z meczu z Lechem, co robiłem, gdy piłka była zagrana z danej strefy i jak powinienem się zachowywać. Gdy poproszę o analizę przeciwnika, to ją dostanę. Tak samo z moimi meczami. Staram się to oczywiście dostosowywać do tego, co mamy w klubie, bo przecież są różne szkoły. Przykładowo, przy dośrodkowaniach mamy swoją strefę wedle której działamy i musiałem mu to zachowanie wytłumaczyć, kiedy wracamy do krycia indywidualnego – mówi.

Bochniewicz przed powrotem do Górnika Zabrze występował we Włoszech oraz w Hiszpanii. – Pierwszy wyjazd zagranicę do Włoch był największym przeskokiem. Dziwiłem się: na co oni zwracają uwagę?! Dowiedziałem się, czym jest piłka otwarta i zamknięta, jak się zachowywać w takich sytuacjach. Jeśli zawodnik ma podniesioną głowę i może zagrać podanie, to obrońca nie może stać prosto, ale musi być odpowiednio ustawiony bokiem. Tak samo z dośrodkowaniami: by wybijać piłkę głową w konkretne miejsce, gdzie nie ma przeciwnika – opowiada.

– Z kolei w Hiszpanii nauczyłem się czytać grę w rozegraniu: gdy podam do lewego obrońcy, to muszę zrobić głębię, czyli wyjść na pozycję. Zacząłem również zwracać uwagę na organizację gry, gdy prowadzimy akcję pod polem karnym przeciwnika. Nie powinienem wtedy patrzeć, że napastnik mojego zespołu kręci rywalami, ale na to, czy mamy przewagę na wypadek straty, czy jestem przygotowany na stratę, wybicie i zebranie piłki – tłumaczy.

Co dla niego oznacza, że piłkarz dobrze czyta grę? – Gdy czujesz, że piłka spada ci po raz czwarty pod nogi, gdy jesteś sekundę przed przeciwnikiem, a nie musisz go gonić. Nadrabiasz czas na boisku. Wiem, że jestem niezły pod względem przyjmowania pozycji ciała względem tego, gdzie jest piłka. Ale mam też aspekt, który w czytaniu gry u mnie szwankuje. Napastnicy wyciągają mnie poza światło bramki, więc muszę szybciej wybierać moment, kiedy odpuścić napastnika i wrócić do strefy. I trener, i Rodrigo zwracają mi na to uwagę – przyznaje.

– Wynika to z tego, że w Udinese miałem wychodzić blisko bocznego obrońcy, a tutaj jest inaczej. To nawyk, który staram się cofnąć. Spróbuj jeść zupę drugą ręką. Nie będzie tak łatwo. Trzeba przyzwyczaić swój mózg, myśleć wciąż o tym, co jest prawidłowe. Powielać sytuację raz za razem, aż nawyk zmienia się na ten poprawny. Dlatego wiem, że jeszcze mam coś do poprawy – mówi.

Czy w trakcie meczu ma satysfakcję z tego, że dobrze zachował się w danej sytuacji? – Ostatnio z Piastem Gliwice wybiłem piłkę z linii i to też jest czytanie gry. Byłem czujny, przewidywałem do końca. Najczęściej takie sytuacje zdarzają się przy dośrodkowaniach, gdy widzisz ustawienie bocznego obrońcy i lecisz na wślizgu, by przeciąć piłkę, która leci wzdłuż bramki. Zwykły kibic tego nie zobaczy, ale ty wiesz, że bez przeczytania sytuacji byłby pod bramką smród. Tak samo z długimi zagraniami za plecy bocznego obrońcy: jeśli przeczytasz zamiar rywala, to jesteś tam wcześniej, unikasz przewagi przeciwnika i gonienia za skrzydłowym. Kibic tego nie widzi, ale ja tak. I czasami jest tak, że zgadzam się z tym, jak Rodrigo czy tata widzieli daną sytuację w telewizji, ale wiem też, że z perspektywy boiska inne zachowanie było niewykonalne. Bo to inna perspektywa, inne czytanie gry – kończy.

Trzy uwagi do zapamiętania:
- Jeśli chcesz zobaczyć, czy zawodnik jest dobry, to nie skupiaj się wyłącznie na tych chwilach, gdy ma piłkę. Czasem ktoś nie będąc w jej posiadaniu swoim ruchem zrobi tyle, ile jego kolega mijający kilku rywali.
- Przed obejrzeniem meczu zwróć uwagę na składy i zastanów się, czy sam wybrałbyś taką taktykę, jak trenerzy i jak ustawiłbyś zespół. Potem staraj się przewidzieć, co może się wydarzyć i weryfikuj to z tym, co zobaczysz.
- Pielęgnuj swoje dobre strony, ale też w analizach swojej gry patrz na błędy, proś, by wskazywano je czarno na białym, by móc nad nimi pracować.

Redagował Michał Zachodny

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności