Aktualności

Gerard Cieślik – niebieskie serce i legenda reprezentacji Polski

Aktualności29.04.2020 

Niewielu piłkarzom stawia się pomniki. Niewiele szkół nosi ich imię. Niewielu ma zaszczyt „patrzeć” na miasta z olbrzymich murali. Jedną z takich postaci jest Gerard Cieślik – prawdziwa legenda Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski, która jednak nigdy legendą się nie czuła, choć na takie miano zasługuje jak mało kto.

Przyszły gracz „Niebieskich” urodził się 29 kwietnia 1927 roku w Hajdukach Wielkich, czyli obecnej dzielnicy Chorzowa. Drugi z piątki rodzeństwa, szybko przeżył rodzinną tragedię. Na początku II wojny światowej w bombardowaniu stracił ojca. Aby pomóc mamie w utrzymaniu rodziny, jako zaledwie dwunastolatek podjął pracę w piekarni. W międzyczasie trafił jednak do drużyny trampkarzy Ruchu, przemianowanego na czas działań wojennych na Bismarckhuetter SV 99. W 1944 roku został przymusowo wcielony do Wehrmachtu, jednak nie zamierzał łatwo poddawać się woli okupanta. W swoich pierwszych dniach w jednostce w Chociebużu chodził w cywilnym ubraniu. Szefowi kompanii odparł, że nie założy munduru wojskowego kraju, którego żołnierze zabili jego ojca. Próbował uciec, ale wcześniej został skierowany na front. Gdy nadarzyła się okazja, raz jeszcze podjął próbę ucieczki, tym razem w kierunku wojsk alianckich. I ta zakończyła się jednak niepowodzeniem, a podczas przepływania przez rzekę życie topiącemu się Cieślikowi uratował inny reprezentant Polski, Teodor Wieczorek. Zresztą nie ostatni raz, bo po trafieniu do obozu jenieckiego w Brandenburgu Cieślik został wciągnięty na listę jeńców, którzy mieli zostać wywiezieni do łagrów. Zainterweniował Wieczorek, choć też sporo ryzykował. Udało się. Między innymi dzięki niemu Ruch zyskał w późniejszych latach ponadczasową legendę…

Po schodkach do chwały

Po zakończeniu działań wojennych Gerard Cieślik mógł rozpocząć karierę w reaktywowanym klubie. Już od pierwszych lat wyróżniał się bramkostrzelnością, przykuwając coraz większą uwagę. Chciała go ściągnąć Legia Warszawa, której niewielu mogło się przeciwstawić. Cieślikowi i Ruchowi, któremu przecież kibicowała głównie siła robotnicza, udało się powiedzieć „nie” komunistycznej władzy. Chorzowski skarb pozostał w swym ukochanym klubie, a jego kariera nabierała rozpędu.


W krajowej elicie Gerard Cieślik zadebiutował w 1948 roku. Już wcześniej upominało się o niego szkockie Aberdeen FC, a on sam miał na koncie debiut w reprezentacji Polski. Po raz pierwszy w narodowych barwach wystąpił 11 czerwca 1947 roku, w rozegranym w Oslo towarzyskim meczu z Norwegią. Najmłodszy w zespole Cieślik, mimo porażki 1:3, zebrał za swój występ pozytywne recenzje. Zagościł na stałe w reprezentacji kraju, a swoją pierwszą bramkę zdobył w drugim występie, przeciwko Rumunii. Jego gwiazda zaczynała świecić coraz jaśniej.  

W drużynie Ruchu Gerard Cieślik był niezastąpiony. Praktycznie nie schodził z boiska, a w 1950 roku przejął opaskę kapitana zespołu. Rok później jego drużyna wywalczyła Puchar Polski, a wskutek zapisów regulaminowych, to zwycięzca tych rozgrywek zostawał również – niezależnie od wyniku rywalizacji ligowej – także mistrzem Polski. W kolejnym sezonie, przy olbrzymim udziale Cieślika, Ruch po raz kolejny okazał się najlepszy w kraju. Kapitan „Niebieskich” dorzucił do tego tytuł króla strzelców ligi, co powtórzył też w 1953 roku. A chorzowianie znów mieli powody do radości, zdobywając trzeci z rzędu tytuł najlepszej drużyny w Polsce.


Kolejne lata nie były już tak obfite w sukcesy. Ruch cały czas był jedną z czołowych drużyn ligi, ale na następne mistrzostwo musiał poczekać do 1960 roku. Cieślik mimo to nie zwalniał tempa, regularnie trafiając do siatki. Na kolejny ligowy triumf w roli zawodnika już się nie doczekał. 15 listopada 1959 roku postanowił zawiesić buty na kołku, mimo oferty ze strony Zagłębia Sosnowiec. Później zastanawiał się, czy nie za wcześnie zszedł ze sceny, ale zawsze powtarzał, że nie wyobraża sobie gry gdzie indziej niż w Ruchu. Do Chorzowa napływały propozycje ze strony zagranicznych klubów, Cieślik jednak przez całą karierę był nieugięty. – Mnie to nie interesowało. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – mówił.

Chorzowska wiktoria drogą do nieśmiertelności

Gerard Cieślik to wielka postać nie tylko Ruchu Chorzów, ale i reprezentacji Polski. W 1952 roku wyjechał z nią na Igrzyska Olimpijskie w Helsinkach, gdzie pełnił rolę kapitana. Choć do siatki trafiał regularnie, kibice najbardziej zapamiętali jedno spotkanie. 20 października 1957 roku biało-czerwoni podejmowali w Chorzowie reprezentację ZSRR. Panujący w kraju polityczny klimat tylko podsycał emocje przed tym starciem. To nie był zwykły mecz. Ponad 100 tysięcy kibiców zgromadzonych na Stadionie Śląskim marzyło o triumfie drużyny prowadzonej przez Tadeusza Forysia. Reprezentanci Polski stanęli na wysokości zadania, wygrywając z „braterskim” rywalem 2:1. Bohaterem okazał się nie kto inny jak Gerard Cieślik. Najpierw, chwilę przed przerwą po raz pierwszy pokonał legendarnego Lwa Jaszyna, a pięć minut po wznowieniu gry uczynił to po raz drugi, wprawiając cały stadion w euforię. Sowieci odpowiedzieli tylko trafieniem Walentina Iwanowa i z Chorzowa wyjeżdżali wściekli, po porażce 1:2. Choć było to jedynie starcie towarzyskie, dla polskich kibiców miało niebagatelne znaczenie. Dwie bramki Gerarda Cieślika zapewniły mu na zawsze miejsce w historii naszego futbolu.

>>> DWA GOLE GERARDA CIEŚLIKA W MECZU Z ZSRR <<<

W kadrze narodowej Cieślik rozegrał łącznie 45 spotkań, zdobywając 27 bramek. Był niekwestionowaną gwiazdą swoich czasów, reprezentacyjną i klubową legendą, choć sam nie lubił tego określenia. – Nie przepadam za słowem „legenda”. Piłka nożna to gra zespołowa – podkreślał. W Ruchu nikt jednak inaczej o nim nie mówi. W barwach „Niebieskich” Gerard Cieślik rozegrał 249 spotkań, zdobywając aż 177 bramek. Odszedł 3 listopada 2013 roku. Dziś jego imieniem nazywane są akademie piłkarskie, szkoły, ronda. W Chorzowie powstał pomnik, a także murale, upamiętniające tego niesamowitego piłkarza. Można z całą pewnością powiedzieć, że każdy klub na świecie chciałby mieć tak wspaniałego ambasadora.

Emil Kopański

Fot. główna: PAP

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności