Aktualności
Garguła i spóła, czyli byli uznani ligowcy nadal czerpią radość z piłki
Klubem, o którym latem wiele się mówi, jest niewątpliwie Radunia Stężyca. Trzecioligowiec z 10-tysięcznej gminy w województwie pomorskim może się pochwalić trzema znaczącymi transferami. Przede wszystkim osoba Filipa Burkhardta może być wielkim wzmocnieniem. 32-letni pomocnik, który ma za sobą osiem sezonów gry w ekstraklasie, w takich drużynach jak Lech Poznań, Widzew Łódź, Jagiellonia Białystok czy Arka Gdynia, da zapewne wiele jakości. Burkhardt ostatnio grał w Bytovii. Wraz z nim Bytów na trzecią ligę zamienił także 29-letni Wojciech Wilczyński. Jego pewnie kojarzą przede wszystkim kibice Arki Gdynia – w żółto-niebieskich barwach grał bowiem zarówno w juniorskich drużynach, w rezerwach, jak i w pierwszym zespole w ekstraklasie, zdobywając dla Arki dwie bramki.
Radunia w poprzednim sezonie III ligi zajęła trzecie miejsce, zresztą klub ten w trzech ostatnich latach dwukrotnie awansował do wyższych lig. Miejsce na podium w niedawno zakończonych rozgrywkach odebrano więc jako porażkę i teraz ma być lepiej. W walce o awans ma pomóc także Michał Czekaj. 27-letni defensor przez lata związany był jedynie z Wisłą Kraków, w barwach tej drużyny rozegrał 27 meczów w ekstraklasie. W ostatnich latach w rozwoju przeszkadzały mu kontuzje. Ostatni sezon spędził w Garbarni Kraków, w barwach tej drużyny zaliczył 13 meczów w Fortuna I lidze.
Radunia bardzo dobrze zainaugurowała sezon, już po pierwszej kolejce jest liderem. W czołówce jest także Kotwica Kołobrzeg, która nie chce odstawać od rywali. Nowym zawodnikiem drużyny został Grzegorz Piesio, który może ostatniego okresu w Katowicach nie miał najlepszego w liczby, ale we wcześniejszych trzech sezonach zaliczył blisko sto meczów w ekstraklasie. Nadmorskie powietrze zdecydowanie bardziej chyba powinno mu służyć, to bowiem z Arką Gdynia zdobył Superpuchar Polski dwa lata temu.
Również w Ostrowcu Świętokrzyskim mocno postawili na doświadczenie. Starsi kibice pamiętają KSZO z występów w ekstraklasie, mogą także kojarzyć zawodnika, który latem dołączył do drużyny. 39-letni Marcin Kaczmarek na najwyższym szczeblu rozgrywek grał zarówno w Koronie Kielce, Lechii Gdańsk, jak i w ŁKS-ie oraz Widzewie. Łącznie ponad 200 meczów, w ubiegłym sezonie rozegrał 24 mecze w drugoligowej Olimpii Grudziądz. Teraz powraca do trzecioligowego KSZO. – Marcin stawiał pierwsze kroki do wielkiej piłki w Ostrowcu Świętokrzyskim. Chcemy sprowadzać do nas piłkarzy związanych z klubem – mówi prezes KSZO, Maciej Kozicki. W ofensywie będzie pomagał Kaczmarkowi Tomasz Chałas. 31-letni napastnik z Mazowsza pierwsze występy w ekstraklasie zaliczył w Górniku Zabrze, jedyne bramki zdobył jednak jako piłkarz Pogoni Szczecin.
Rywalizować o awans do drugiej ligi z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zamierza między innymi Motor Lublin, który ubiegły sezon zakończył na trzecim miejscu. Na Lubelszczyźnie o awans starają się już od kilku lat, teraz mają ten cel zrealizować między innymi za pomocą Rafała Grodzickiego. Wychowanek Cracovii, który w barwach „Niebieskich” z Chorzowa oraz Śląska Wrocław i GKS Bełchatów rozegrał łącznie 270 spotkań w ekstraklasie, jest także asystentem trenera Mirosława Hajdy. – Mam swoje lata, biłem się z myślami przyjeżdżając do Lublina, ale bardzo ciekawa jest dla mnie opcja, że jestem grającym asystentem – mówi Grodzicki. Dodajmy, że w ekipie z Lubelszczyzny występują już chociażby Grzegorz Bonin czy Tomasz Brzyski.
Beniaminkowi z Zielonej Góry ma służyć doświadczeniem, ale także cały czas niemałymi umiejętnościami piłkarskimi Łukasz Garguła. Były reprezentant Polski, mistrz Polski z Wisłą Kraków w 2011 roku na polskich boiskach zapisał bardzo bogatą kartę. Jeszcze w ubiegłym sezonie zaliczył 12 meczów w ekstraklasie, w barwach Miedzi Legnica. – Teraz jednak wróciłem w swoje rodzinne strony – mówi pochodzący z Żagania zawodnik. 38-latek został momentalnie kapitanem Lechii. Powrotu nie będzie jednak mile wspominał, jego drużyna u siebie przegrała z Rekordem Bielsko-Biała 2:3.
Niemałe aspiracje, potwierdzone ruchami transferowymi, są także w Rybniku. Do zespołu Jacka Trzeciaka, który latem spadł z drugiej ligi, dołączyli Marcin Wodecki i Dawid Plizga. Ten pierwszy po grze w ekstraklasie i I lidze wraca na „stare śmiecie”, dla Plizgi po latach występów w ekstraklasie swoistą trampoliną był czwartoligowy LKS Goczałkowice Zdrój, w którym 33-letni pomocnik grał w ubiegłym sezonie.
Bardzo ciekawie będzie również na boiskach czwartej ligi. Na tym szczeblu nie zabraknie nawet mistrzów Polski. Marcin Smoliński zasilił Huragan Wołomin. 34-letni pomocnik ma na swoim koncie mistrzostwo Polski, jak i Puchar Polski z Legią Warszawa. Pochodzący z Warszawy zawodnik często jednak ze stolicy wyjeżdżał – najpierw do Wodzisławia Śląskiego, potem grał jeszcze w ŁKS-ie, a w ostatnich latach był graczem Olimpii Grudziądz i Znicza Pruszków. W myśl zasady „z wiekiem coraz bliżej domu” tym razem zdecydował się na grę w Huraganie Wołomin, który tylko o włos przegrał awans do trzeciej ligi w ubiegłym sezonie.
Zresztą lokalizacja dla większości doświadczonych zawodników jest motywem kluczowym. Kolega klubowy Marcina Smolińskiego, Przemysław Kocot w ubiegłym sezonie rozegrał w barwach drugoligowego Znicza 24 mecze, teraz podpisał roczny kontrakt z Karkonoszami Jelenia Góra, ósmą drużyną dolnośląskiej IV ligi. To właśnie z tego klubu ruszał w piłkarską Polskę – dekadę temu zaliczając 37 występów w ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin.
Do Wiślana Jaśkowice trafił Marcin Cabaj. Golkiper kojarzony przede wszystkim z grą w Cracovii, w barwach tej drużyny rozegrał 156 spotkań w ekstraklasie, w ostatnich latach reprezentował barwy innego krakowskiego klubu, Garbarni. 39-latek w minionym sezonie zagrał w I lidze w 30 spotkaniach, nie uchronił jednak swojej drużyny przed spadkiem. Teraz będzie grał w ekipie spadkowicza z trzeciej ligi.
W ogóle nie musiał się ruszać z miejsca Seweryn Gancarczyk. Były reprezentant Polski, który w naszej ekstraklasie rozegrał równo 100 meczów, zamienił Rozwój Katowice na inny katowicki klub, Podlesiankę. – Zobaczymy jak będzie to wyglądać – dodaje z uśmiechem zawodnik, który blisko siedem lat spędził także na Ukrainie. – Osiadłem w Katowicach, nie chciałem się już nigdzie ruszać, a chciałem jeszcze trochę pokopać w piłkę. Pojawiła się propozycja, więc skorzystałem – mówi 37-letni defensor. Po latach gry o najwyższe cele Gancarczyk chce również w najbliższym sezonie walczyć o maksimum. Z Podlesianką chce wygrać ligę okręgową. Ale łatwo nie będzie. Rywalem katowiczan będzie między innymi Szczakowianka Jaworzno, do której latem dołączył Grzegorz Fonfara. Na koncie 176 występów w ekstraklasie, w GKS Katowice i GKS Bełchatów, latem pomocnik zamienił Gwarek Tarnowskie Góry na drużynę z szóstego szczebla rozgrywek. Sportowej rywalizacji tak więc nie zabraknie na żadnym poziomie, a i kibice będą mieli kogo oglądać w akcji.
Tadeusz Danisz