Aktualności

Futbol stołowy, czyli piłkarzyki w wydaniu profesjonalnym

Aktualności23.07.2019 

Murawa naprawdę równa jak stół, a w drużynie 11 tak samo zbudowanych chłopków osadzonych na grillach. – Jak większość zaczynałam od grania w barze dla relaksu, bo piłkarzyki to zdecydowanie sport barowy – przyznaje Karolina Kłos, reprezentantka Polski w futbolu stołowym na ostatnich mistrzostwach świata. – Teraz mam w domu profesjonalny stół, ale wciąż lubię pograć ze znajomymi w klubie. Miny zaskoczonych facetów, którzy z nami przegrywali, są niesamowite – żartuje.

Jak się gra w profesjonalne piłkarzyki? Na pierwszy rzut oka to bardzo skomplikowane, bo jest mnóstwo konkurencji i gra się na różnych stołach.

Kategorie są podobne do tenisa ziemnego. Można grać w pojedynkę, w parach damskich, męskich i mieszanych. Do tego rzeczywiście można wybrać ulubiony stół do gry. Międzynarodowa Federacja Futbolu Stołowego uznaje pięć oficjalnych stołów do gry. Podczas mistrzostw świata każda reprezentacja wybiera swój. I często zdarza się, że mecz z inną kadrą jest rozgrywany na dwóch różnych stołach. Na pierwszy rzut oka są do siebie podobne, ale tak naprawdę wiele je różni. Dla zawodników te detale mają znaczenie. Stoły różnią się wielkością boiska, ciężarem chłopków, czyli piłkarzyków, którymi gramy, a także ich budową. Zwykle mają nogi złączone, ale właśnie podczas ostatnich mistrzostw świata gospodarze, czyli Hiszpanie zaproponowali chłopków z rozłączonymi. Do tego zarówno piłkarzyki, jak i piłki były metalowe. Nie wiem czy to się przyjmie. Piłki, którymi gramy, też mają różną wielkość i ciężar. Także tak zwane grille, na których mocuje się chłopków nie są jednakowe. To sprawia, że na każdym stole gra się trochę inaczej, piłka inaczej się toczy, można wykorzystywać też różne techniki na przykład grania o bandy i nie wszystkie strzały są do wykonania. To rzeczywiście dużo bardziej skomplikowane niż po prostu gra w piłkę na trawie.

Jak nam poszło w mistrzostwach świata?

Całkiem dobrze. Mistrzostwa w hiszpańskiej Murcji trwały pięć dni. Najpierw była rywalizacja indywidualna, czyli wspomniane single, pary męskie, damskie i mieszane. Ja jako mistrzyni Polski sprzed roku i aktualna złota medalistka Barbara Kurtyka, reprezentowałyśmy kraj w tych konkurencjach. W jednej z nich udało nam się zająć piąte miejsce. Potem walczyliśmy też drużynowo. W fazie eliminacji przegrałyśmy ze Szwajcarią, ale pokonaliśmy Wielką Brytanię i Portugalię. To dało nam awans do fazy grupowej z wysokiego piątego miejsca. Tam po wyrównanym meczu przegrałyśmy z Bułgarią i ostatecznie zajęłyśmy dziewiąte miejsce. Szkoda, bo to nie była wysoka porażka. Zarówno start indywidualny, jak i drużynowy jest ważny. Więcej emocji jednak jest w rywalizacji zespołowej. Wtedy cała reprezentacja stoi przy stole, dopinguje tych, co aktualnie grają. Gdy jest transmisja na żywo, czułam, jakby wiele osób patrzyło mi na ręce. To mnie bardzo motywowało. Gra się nie tylko dla siebie, ale też dla kraju.

Dużo jest klubów w Polsce?

Polski Związek Futbolu Stołowego zrzesza ich około dziesięciu. Najczęściej powstały w największych polskich miastach – Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Toruniu czy Poznaniu. Do tego istnieje kilka mniejszych klubów, które nie są zrzeszone. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo każdy może brać udział w zawodach. Na co dzień czynnych graczy jest około dwustu. Większość zawodników to mężczyźni, ale mamy też mocną kadrę kobiet. Zresztą na lipcowych mistrzostwach świata była właśnie tylko pełna reprezentacja pań. W tej rywalizacji kobiety są coraz bliżej poziomu mężczyzn. Panowie co prawda jeszcze wiodą prym, ale jesteśmy już coraz bliżej. W Polsce rozgrywamy zarówno klubowe mistrzostwa Polski, jak i indywidualne. Jest podział na mężczyzn i kobiet, ale nie ma też zakazów, by panie rywalizowały o medale z panami w kategorii open.

Skąd u pani zainteresowanie futbolem stołowym?

Zaczęło się w barze i myślę, że do niedawna tak najczęściej rozpoczynała się przygoda z piłkarzykami. Po prostu jednego dnia grałam, przyszła koleżanka, która należała do Łódzkiego Klubu Futbolu Stołowego i zaproponowała, byśmy spróbowały razem. Spodobało mi się, bo są duże emocje, a do tego świetna zabawa. Miny zaskoczonych facetów, którzy z nami przegrywali, były niesamowite. Nie wierzyli, że kobiety mogą tak grać. Sporo osób pierwsze kontakty z piłkarzykami miało też w szkole lub, zwłaszcza teraz, w korporacjach. Firmy, by zapewnić odrobinę relaksu pracownikom wstawiają stoły. Wygrywają turnieje firmowe i szukają czegoś więcej. Tak trafiają do takiego klubu jak ŁKFS.

Kiedy zostaje się zawodnikiem futbolu stołowego, a nie po prostu osobą, która relaksuje się poprzez grę w piłkarzyki?

Jeśli zawodnik zaczyna bardziej myśleć i ćwiczyć technikę, a nie tylko polega na mocy i szybkości strzału, oznacza, że jest już zaawansowany. Zwraca wtedy też uwagę, by grać na oficjalnych stołach i używa profesjonalnego sprzętu. Układa też taktykę, wymyśla zagrywki i podania, by zaskoczyć przeciwnika, piłkę posyła tam, gdzie chce, by coś na tym zyskać. Wtedy kończy się gra barowa. Mam w domu stół i w wolnej chwili na nim ćwiczę. Pół godzinki zawsze się znajdzie. A do tego raz w tygodniu są turnieje w klubie, a raz na miesiąc gra liga ogólnopolska.

Są faule, czerwone kartki i można robić kołowrotki?

Faule rzeczywiście są, ale oczywiście nie wynikają z kontaktu fizycznego, tylko z przepisów gry. Na przykład przy rozpoczęciu meczu nie można od razu strzelić, ale trzeba podać między sobą trzy razy. Czerwonych kartek nie ma, można jednak zostać zdyskwalifikowanym, ale właściwie to się nie zdarza. Kołowrotki są zabronione.

Z kim pani najczęściej trenuje?

Z mężem.

I kto wygrywa?

Oczywiście, że ja. Często gramy o to, kto wkłada naczynia do zmywarki. I zwykle to jego rola. Męska duma nie pozwala mu odpuścić i staje do walki. Może czasem zdarza mi się dać mu fory.

Długo już pani gra?

Dziewięć lat, ale jest sporo zawodników z dużo większym stażem. To nie tylko dla mnie pasja, bo są gracze, którzy mają 50 lat więcej.

Kto rządzi w polskim futbolu stołowym?

Drużynowo to Toruń i Wrocław. Jeśli chodzi o kobiety, to Łódź i Wrocław. Zdobyłam kilka razy wicemistrzostwo Polski i raz złoty medal. Wygrałam też wicemistrzostwo Czech. W rywalizacji mężczyzn Mateusz Fudala z Wrocławia jest byłym mistrzem świata juniorów i zwykle zbiera garść medali podczas mistrzostw Polski.

A kto jest najlepszy na świecie?

Zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych i to zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Zdominowali ostatnio futbol stołowy. Mocni są też Niemcy, Austriacy i Francuzi.

Rozmawiał Robert Cisek

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności