Aktualności
Damian Hilbrycht, czyli „nie można się ograniczać”
Założony w 1994 roku Rekord równie mocno co na drużynę piłkarską stawia jednak także na futsal. Jest hegemonem na hali, gdzie kolekcjonuje złota nie tylko wśród seniorów, ale także w kategoriach młodzieżowych. Damian nigdy jednak nie ukrywał, że jego priorytetem są występy na zielonej murawie. – Gdy tata zaprowadził mnie na pierwszy mój trening w wieku siedmiu lat, to już wtedy wiedziałem, że chcę zostać piłkarzem. Nic się nie zmieniło przez te wszystkie lata, ale wiadomo, że w Rekordzie jest mocny nacisk kładziony także na futsal, więc w okresie zimowym, gdy kończyło się granie na boiskach, miałem częsty kontakt z halą – tłumaczy.
Zdobył wraz z kolegami tytuł mistrza kraju, został także królem strzelców z 10 trafieniami. – Rywale prezentowali dobry poziom, ale my mieliśmy wyższe umiejętności. Na pewno nie był to jednak spacerek dla nas. Do tego dochodziła presja, były wielkie oczekiwania wobec nas, rywale się na nas sprężali. Zremisowaliśmy tylko jeden mecz, w grupie, z rówieśnikami z Gdańska, zabrakło nam chyba w tym spotkaniu skupienia. W finałowym dniu graliśmy coraz lepiej i pokazaliśmy, że jesteśmy najlepsi – mówi złoty medalista, który w finałowym meczu z TAF Toruń (8:0) zdobył dwie bramki.
Generalnie młodzieżowe mistrzostwa Polski to dla Hilbrychta pasmo sukcesów. Siedem złotych medali, w kategoriach U-16, U-18 i U-20. – Zabrakło jedynie złota w tej najmłodszej kategorii, do lat czternastu. W tej grupie zdobyliśmy brąz – przypomina.
Hilbrycht, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, w dorosłej futsalowej drużynie Rekordu nie zadebiutował… – I pewnie już nie będzie mi to dane – uśmiecha się. Od połowy 2015 roku gra bowiem w drużynie seniorskiej Rekordu na trawie. – Od małego chciałem kopać na boisku, nigdy nie chciałem zatrzymywać się w drodze do swoich celów. I tego się trzymam. Futsal to dla mnie przerywnik w okresie zimowym, gdy kończy się runda jesienna. Pomagam kolegom, a jest też okazja do rywalizacji i wywalczenia trofeum – mówi Damian, który na świętowanie po Mistrzostwie Polski w Bochni nie miał praktycznie w ogóle czasu. Nazajutrz z samego rana stawił się na katowickiej AWF – studiuje tam zarządzanie sportem. – Nie można się ograniczać – dodaje z uśmiechem i te słowa chyba idealnie oddają jego podejście do sportu.
Jesienią Hilbrycht na trzecioligowych boiskach zdobył aż dziesięć bramek, mocno przyczynił się do szóstego miejsca bielszczan po pierwszej części sezonu. Nasz bohater dostrzega jak dużo osiągnął dzięki pracy na hali. – Futsal bardzo mi pomógł. Na hali gra się pod presją cały czas, jest mało przestrzeni, trzeba więcej widzieć, dużo szybciej grać, przeciwnik jest niemal non stop obok. Jesteś zmuszony szybciej prowadzić piłkę, uczysz się tego, podstawą jest też przede wszystkim dobre przyjęcie piłki. To wszystko pomaga na boisku. Fajnie, że w Rekordzie idzie łączyć te dwie w sumie inne dyscypliny sportu. W tym klubie zawsze futsal u każdego zawodnika w głowie jest, ale ja stawiałem konsekwentnie na piłkę – mówi jeden z najlepszych strzelców trzecioligowych rozgrywek.
Tadeusz Danisz
Fot. 400mm.pl