Aktualności
[BRACIA W REPREZENTACJI] Klan Robakiewiczów, czyli wielka, piłkarska rodzina
Rodzina Robakiewiczów to wyjątkowo piłkarska familia. Na poziom ekstraklasy dotarło trzech braci o tym nazwisku, a dwóch wystąpiło w reprezentacji Polski, choć nie mieli okazji zagrać w niej razem. A przecież przy stole wigilijnym obok nich zasiada jeszcze Paweł Golański…
Najstarszym z trójki rodzeństwa Robakiewiczów jest Józef. W latach 1982-1985 w barwach ŁKS Łódź zaliczył 30 występów w ekstraklasie. Dzielił wówczas szatnię z młodszym o sześć lat Ryszardem. W 1985 roku dołączył do nich także Zbigniew, stawiający pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Ryszard i Zbigniew zapracowali sobie nawet na debiut w reprezentacji Polski.
Jako pierwszy koszulkę z orłem na piersi założył – naturalnie – starszy o cztery lata od Zbigniewa Ryszard. Był wówczas bardzo pewnym punktem w drużynie ŁKS, w sezonach 1985/1986 oraz 1987/1988 zdobywając w lidze dwucyfrową liczbę bramek. Jego dobrą postawę docenił w październiku 1987 roku ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski Wojciech Łazarek. Powołał urodzonego w Mysiakowcu napastnika na mecz kwalifikacji do mistrzostw Europy przeciwko Węgrom. W tym spotkaniu swojej szansy jeszcze nie dostał, a zmieniło się to trzy tygodnie później. Ryszard Robakiewicz spotkanie z Holandią rozpoczął na ławce rezerwowych, ale pojawił się na murawie w 68. minucie, zmieniając Jarosława Araszkiewicza. Wyniku nie zdołał już odwrócić, a biało-czerwoni przegrali 0:2. W kadrze średni z piłkarskich braci Robakiewiczów zagrał jeszcze dwukrotnie – w towarzyskich starciach z Czechosłowacją oraz ZSRR. Po raz ostatni z orłem na piersi wystąpił 1 czerwca 1988 roku.
Kariera reprezentacyjna Zbigniewa Robakiewicza okazała się krótsza, niż jego starszego brata. Wiosną 1987 roku golkiper przeniósł się z ŁKS do warszawskiej Legii, z którą dwukrotnie wywalczył mistrzostwo kraju i cztery razy sięgnął po Puchar Polski. W tym czasie rywalizacja o miejsce w bramce drużyny narodowej była dość zacięta. O miano golkipera numer jeden walczyli Jarosław Bako i Józef Wandzik, później do tego grona dołączyli jeszcze Adam Matysek i Andrzej Woźniak. Pola dla kolejnych, choćby najmocniej wyróżniających się w polskiej lidze, bramkarzy nie było zbyt wiele. Mimo to Zbigniew Robakiewicz dostał swoją szansę. 13 kwietnia 1994 roku biało-czerwoni mierzyli się w towarzyskim boju rozegranym w Cannes z Arabią Saudyjską. Ówczesny selekcjoner, Henryk Apostel, w wyjściowym składzie postawił na Andrzeja Woźniaka. W przerwie zdecydował się jednak na roszadę i miejsce Woźniaka zajął Robakiewicz. Choć na trybunach zasiadło zaledwie kilkuset widzów, a atmosfera spotkania była dość „piknikowa”, Zbigniew Robakiewicz zaliczył swój jedyny oficjalny mecz z kadrze narodowej. Zachował czyste konto, a biało-czerwoni wygrali z Saudyjczykami 1:0 po golu Tomasza Wieszczyckiego.
Reprezentacyjną karierę braci Robakiewiczów przebił w późniejszych latach ich… siostrzeniec. Paweł Golański w 2001 roku zdobył złoty medal mistrzostw Europy do lat 18, a w seniorskiej kadrze zaliczył czternaście występów, zdobywając jedną bramkę. Znalazł się również w kadrze na turniej finałowy mistrzostw Europy w 2008 roku. To jednak nie koniec piłkarskich tradycji klanu Robakiewiczów. Syn Zbigniewa, Grzegorz, przez kilka lat występował na III-ligowych boiskach, w barwach UKS SMS Łódź, Warty Sieradz i Włókniarza Zelów. Kariery porównywalnej do starszych członków swej rodziny nie zdołał jednak zrobić.