Aktualności

[BEACH SOCCER] Mistrz z niespełna dwutysięcznej wioski. „Chcemy powtórzyć sukces”

Aktualności14.08.2018 
Sensacyjnym rozstrzygnięciem zakończyła się rywalizacja w mistrzostwach Polski w beach soccerze. I o ile obrona tytułu mistrzowskiego przez dziewczyny z Lady Grembach EE Łódź raczej niespodzianką nie jest, tak pierwsze złoto dla zawodników Hemako Sztutowo jak najbardziej.

Sztutowo – wieś w województwie pomorskim, 1800 mieszkańców. Przez niektórych kojarzona z przystankiem Żuławskiej Kolei Dojazdowej, czy też z mostem zwodzonym na Wiśle Królewieckiej. Inni mogą mieć problem z jakimkolwiek punktem odniesienia. – Może teraz to się zmieni, dzięki nam trochę zrobiło się głośno o gminie – mówi prezes Hemako, Henryk Kuczma. Sztutowo zostało bowiem stolicą polskiego beach soccera. W mistrzostwach Polski Hemako nie miało sobie równych. W finale pokonało po dramatycznym spotkaniu Boca Gdańsk 6:5. – Był to bardzo wyrównany mecz. Mieliśmy troszkę więcej szczęścia i zachowaliśmy chyba więcej zimnej krwi. Udało się wyjść na prowadzenie na około dwie minuty przed końcem i utrzymać to do ostatniego gwizdka – mówi jeden z bohaterów turnieju finałowego, Tomasz Poźniak.
<<<OBEJRZYJ RELACJĘ WIDEO Z MP BEACH SOCCERA NA ŁNP>>>

W całym turnieju nowy mistrz Polski nie przegrał ani jednego spotkania. Najbardziej zacięty bój stoczył właśnie w finale. – W turnieju nie przypominam sobie trudnych momentów aż do finału. Mecze raczej były pod naszą kontrolą. W spotkaniu finałowym osobiście miałem kryzys fizyczny i psychiczny w drugiej tercji, przy wyniku 4:3 dla Boca. Ważnym momentem było trafienie z rozpoczęcia trzeciej tercji, to dało mi zastrzyk energii i myślę, że miało też wpływ na cały zespół, bo graliśmy zdecydowanie lepiej niż przed przerwą – wspomina Poźniak, autor dwóch bramek w finale, który może się pochwalić sukcesem, nie tylko w wymiarze sportowym.

Podczas jednego z turniejów eliminacyjnych Poźniak zadeklarował, że jego drużyna sprawi niespodziankę w Kołobrzegu. – My już mamy dość tych drugich czy trzecich miejsc. Po to będziemy grać w finale, by w końcu wywalczyć złoto – słowa Tomasz Poźniaka chyba mało kto wówczas jednak brał na poważnie. Wcześniej Hemako czterokrotnie grało w finałowych meczach, zawsze przegrywało.

A dla samego Poźniaka to podwójnie wyjątkowy okres. Kilka tygodni temu zadebiutował w reprezentacji Polski, teraz został mistrzem kraju. – Zdecydowanie jest to mój najlepszy moment w przygodzie z beach soccerem. Debiut w reprezentacji i mistrzostwo Polski z Hemako traktuję jako ogromny sukces. Szkoda tylko, że w reprezentacji nie udało się osiągnąć lepszych wyników i nie awansowaliśmy do Superfinału EBSL – żałuje mistrz Polski.

Hemako w weekend przerwało dominację ekip z Łodzi. Najpierw Grembach wycofał drużynę z rywalizacji seniorów, a w półfinale, po rywalizacji z drużyną z Gdańska, odpadł faworyt numer jeden całych zmagań - KP Łódź. – Czy drugie miejsce to będzie tragedia? To jest sport, trzeba zrobić wszystko, by wygrać w duchu fair play. Bylibyśmy na pewno mocno rozczarowani, gdyby nie udało się wygrać, ale porażkę zawsze trzeba przyjąć. Wiemy, że rywale na nas się szczególnie mobilizują. O wygranej w finale decyduje jeden mecz, jeżeli straci się czujność można przegrać. A my nie jesteśmy nieomylni. Bardzo chcemy być mistrzami, ale nie powiem, że nim będziemy – te słowa Marcina Stanisławskiego, trenera KP Łódź, sprzed kilku tygodni, teraz po finale MP nabierają szczególnego wydźwięku. Ostatecznie łodzianie zajęli trzecie miejsce.

Hemako świętuje, a  radość wśród zawodników tym większa, bo na sukces pracowali wyłącznie Polacy, niemal sami wychowankowie. – Zgranie może mieć decydujące znaczenie. Różnice nie są wielkie między faworytami, a liczę, że Hemako grając wyłącznie chłopakami z własnego terenu również się będzie liczyć w walce o główne trofeum – zapowiadał Marek Górecki, były reprezentant Polski w beach soccerze, obecnie ekspert telewizyjny. 

Pomysł by oprzeć drużynę wyłącznie na „swoich” chłopakach w dużej mierze był potrzebą chwili. Przed sezonem klub opuścił bowiem dotychczasowy sponsor. – To był bardzo trudny dla nas sezon. Mieliśmy kiepski budżet. Niektórzy zawodnicy zawiesili swoją przygodę z piaskiem, niektórzy w ogóle skończyli grać. Odmłodziliśmy skład, ale młodzi nie do końca początkowo sobie radzili. Ale taka jest nasza dewiza, by stawiać na swoich – mówi prezes klubu, Henryk Kuczma, który w Sztutowie przygodę z beach soccerem zaczynał już w 1995 roku. Wtedy w ramach akcji wakacyjnej pod jego okiem szlify zdobywał kilkunastoletni wówczas Paweł Friszkemut. W niedzielę został wybrany MVP finałów mistrzostw Polski.

Teraz przed mistrzem Polski duże wyzwania organizacyjne, chociażby przygotowania do wyjazdów na przyszłoroczną Ligę Mistrzów. – Liczymy, że tytuł swoje zrobi. Czekaliśmy na taki sukces. Liczymy, że będzie nam łatwiej prowadzić rozmowy z potencjalnymi sponsorami, promocję też zrobiliśmy tym wynikiem – mówi prezes, który w tym roku na cały klub (piłka nożna, futsal, beach soccer) otrzymał z gminy 25 tysięcy złotych. Pomimo, że większość „zgarnął” beach soccer (15 tysięcy), to i tak potrzeby są większe.

Zawodnicy natomiast z optymizmem patrzą w przyszłość. – W kraju mam nadzieję oczywiście powtórzyć sukces z tego roku, ale także dobrze zaprezentować się na turnieju Euro Winners Cup. W reprezentacji przede wszystkim chcę udowadniać w każdym meczu, że zasługuję na to miejsce, bo gra z orłem na piersi to dla mnie duże wyróżnienie. Mam nadzieje, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy – dodaje na zakończenie Tomasz Poźniak.

 

Tadeusz Danisz
(fot. facebook.com/HemakoSztutowo)

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności