Aktualności
Bardzo udany weekend beniaminków na szczeblu centralnym
Co łączy beniaminków PKO Ekstraklasy, Fortuna 1 ligi oraz II ligi? W weekend zdecydowana większość z nich wygrała swoje mecze, w dodatku pozostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie. Najlepiej spisali się beniaminkowie w najwyższej oraz drugiej co do hierarchii ligi w Polsce, bo wygrywali oni w komplecie!
Na uwagę zasługują zwłaszcza rozmiary zwycięstw Olimpii Grudziądz oraz PGE GKS-u Bełchatów. Olimpia rozbiła Chrobrego Głogów, a hat-trickiem popisał urodzony w Afganistanie, ale wychowany w Holandii Omran Haydary. Z kolei bełchatowianie wysoko pokonali Stomil Olsztyn, który przed sezonem solidnie się wzmocnił, klub przejął nowy właściciel, przez co zmieniły się cele „Dumy Warmii”. Nikt już tam nie myśli o spokojnym utrzymaniu. Od kompletu punktów rozpoczął sezon Fortuna 1 ligi także Radomiak Radom. Na tle GKS-u Tychy, zespół Dariusza Banasika nie wyglądał jak drużyna, która jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowała na II-ligowym froncie.
Zasłużone rozmiary wygranej
Nie tylko piłkarze Radomiaka spisali się w sobotniej konfrontacji z GKS-em. Pierwszy pojedynek radomskiej ekipy w I lidze po latach ściągnął na trybuny komplet widzów. Cztery tysiące fanów mogło czuć satysfakcję, spoglądając na stadionowy zegar, gdzie widniał wynik 2:1 dla gospodarzy. – Zawodnicy sprostali zadaniu. Wspaniała otoczka meczu, pełny stadion, kibice natchnęli nas trochę, gdy traciliśmy gola z rzutu karnego w niefortunny sposób. Potrafiliśmy od razu odpowiedzieć. Potrzeba dużo pokory, dlatego uczulam przed jakimś huraoptymizmem. Graliśmy z naprawdę bardzo dobrym zespołem i tym większe gratulacje dla mojego zespołu – powiedział trener Banasik.
Jeszcze efektowniej z Fortuna 1 ligą przywitali się biało-zieloni z Grudziądza oraz GKS. Ci pierwsi strzelili rywalom pięć goli, drudzy poprzestali na trzech trafieniach. – Głównym czynnikiem, który sprawił, że padł taki wynik, to realizacja wszystkich założeń przez mój zespół w fazie bronienia. Odpowiedzialność w grze spowodowała, że przeciwnik nie miał za wielu sytuacji. Ofensywa? Wiadomym było, że Olimpia zdobywa dużo bramek. W tej lidze na pewno nie będzie tak jak na niższym szczeblu rozgrywkowym, teraz wygraliśmy wysoko, gdyż wykazaliśmy się skutecznością we wszystkich formacjach. To oczywiste, że zawsze życzyłbym sobie takich wyników, najważniejsze jednak, aby moi piłkarze czuli się pewni na boisku. A teraz tak było. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo – przyznał szkoleniowiec Olimpii Mariusz Pawlak.
– Rozpoczęliśmy zmagania w pierwszej lidze jak marzenie. Powiem szczerze, że liczyliśmy na takie otwarcie, chociaż nie przewidywałem, że wygramy akurat 3:0. Chcieliśmy po prostu dobrze zacząć. Wypada pochwalić moich piłkarzy za gole, które strzelili. Każdy efektowny, był wynikiem uderzenia zza pola karnego. Cieszą debiuty niektórych zawodników, zwłaszcza 17-letniego Dawida Kocyły – zaznaczył trener bełchatowian Artur Derbin.
Bezcenne zwycięstwo z Probierzem
Beniaminkowie drugiej klasy rozgrywkowej zanotowali komplet zwycięstw, sztuka ta udała się również ich odpowiednikom w PKO Ekstraklasie. Tydzień temu Raków przywitał się z ekstraklasą porażką, ulegając 0:1 Koronie Kielce. W drugiej serii spotkań team Marka Papszuna pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok 1:0. Tym samym niedawny pierwszoligowiec zanotował pierwszą wygraną na poziomie ekstraklasy od 23 lat. – Mogę pogratulować drużynie nie tylko zwycięstwa, co postawy, zestawiając to z naszym debiutem w ekstraklasie i spotkaniem z Koroną, który, delikatnie mówiąc, nie wyglądał najlepiej. Niektórzy już w nas upatrywali kandydata do spadku. Że przestaliśmy być drużyną, która miała swój styl, jednak ekstraklasa to za wysokie progi. Z Jagiellonią pokazaliśmy, że jest inaczej. Nie jesteśmy tak słabi, żeby grać jak przed tygodniem, ani tak mocni, żeby wygrywać w Białymstoku. Jagiellonia to bardzo dobry zespół, który w pierwszym meczu przeszedł się po Arce w Gdyni. Trzeba coś potrafić, żeby na wyjeździe zagrać dobrze przeciwko tejże Jagiellonii – mówił trener Rakowa Marek Papszun.
W porównaniu z pierwszym meczem nowego sezonu, poprawili się też zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego. Na inaugurację ŁKS bezbramkowo zremisował z Lechią Gdańsk, w miniony weekend wygrał na stadionie Cracovii. Swoje wysokie umiejętności potwierdził Dani Ramirez. Hiszpan wygląda na zawodnika, któremu nie sprawia różnicy, czy występuje w ekstraklasie, czy I lidze. Ramirez po raz kolejny był wiodącym zawodnikiem swojej ekipy. – Do pierwszego gola graliśmy bardzo dobrze. Po nim uznaliśmy, że gra się do jednej bramki, zwycięskiej, Cracovia zepchnęła nas na swoją połowę. W drugiej połowie powinniśmy zakończyć zawody, strzelając trzeciego gola. A tak była nerwowa końcówka. Pokonanie byłego pucharowicza na jego terenie, wygrana z Michałem Probierzem, jest bezcenna – komentował szkoleniowiec zespołu z Łodzi Kazimierz Moskal.
Debiut Sasala
Pewność siebie zyskały z pewnością nowe ekipy II ligi sezonu 2019/20, czyli Legionovia Legionowo oraz Stal Rzeszów. Pierwsi zainaugurowali sezon wygraną 2:0 ze Skrą Częstochowa. Stal zaś stoczyła zacięty bój z Pogonią Siedlce. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem 3:2 ekipy z Podkarpacia.
W dużo gorszych nastrojach byli dwaj inni nowi na trzecim szczeblu rozgrywek. Górnik Polkowice przegrał u siebie z Błękitnymi Stargard (1:2), rezerwy Lecha Poznań uległy Olimpii Elbląg (0:4). – Jak na inaugurację, po awansie, wygrywa się 2:0, to trzeba być zadowolonym. Zaprezentowaliśmy swoją grę, staraliśmy się budować akcje. Nie mieliśmy ich znowu tak wiele, jednak staraliśmy się utrzymywać przy piłce. Wygrana to wynik tego, że jesteśmy zgrani. Dla nas sezon praktycznie się nie skończył. Mieliśmy krótką przerwę, nowych zawodników nie zdążyliśmy wkomponować w zespół. Trzon drużyny pozostał, pokazaliśmy sporo jakości, uniknęliśmy prostych błędów wynikających z braku zrozumienia. Dla mnie to też był debiut w II lidze. Nigdy tutaj nie pracowałem. Została mi tylko B klasa, którą zostawiam na koniec – przyznał opiekun Legionovii Marcin Sasal.
Beniaminkowie szczebla centralnego odnieśli w weekend siedem z dziewięciu możliwych zwycięstw. Bardzo dobra skuteczność jak na ekipy, który z kilkoma wyjątkami (Stal Rzeszów, może Radomiak Radom) nie miały nadawać ton rozgrywkom w swoich ligach.
Piotr Wiśniewski